Od 1 stycznia 2023 r. zaczyna obowiązywać nowa wersja art. 19 ustawy z 6 marca 2018 r. - Prawo przedsiębiorców. Z brzmienia tego przepisu wynika, że płatności związane z wykonywaną działalnością gospodarczą należy dokonywać i przyjmować za pośrednictwem rachunku płatniczego przedsiębiorcy, zawsze gdy stroną transakcji jest inny przedsiębiorca, a ponadto jednorazowa wartość transakcji - bez względu na liczbę wynikających z niej płatności - przekracza 8000 zł (czyli równowartość ok. 1.700 euro).

To jedno z rozwiązań Polskiego Ładu. Rachunek może być w banku albo SKOK. Limit dotyczy również transakcji w walutach obcych. Przedsiębiorca musi dokonać przeliczenia na złotówki po średnim kursie NBP z dnia poprzedzającego transakcję. Ograniczenia nie dotyczą zaś transakcji z konsumentami.

Czytaj też: Bartosiewicz Adam, Konsekwencje podatkowe naruszenia przez konsumentów obowiązku płatności bezgotówkowej – co poszło nie tak? >

Czytaj też: Polski Ład: Obrót bezgotówkowy dla firm już od 8 tys. złotych >

Pliki banknotów odchodzą w przeszłość

Do końca tego roku limit ten wynosi 15.000 zł, a więc szykowane jego styczniowe zaostrzenie wyniesie prawie połowę dotychczasowej kwoty. Jednak jeszcze kilka lat temu polskie firmy mogły swobodnie obracać gotówką o równowartości do 15.000 euro. Ustawodawca mocno więc ogranicza przedsiębiorcom obrót gotówkowy. Co istotne, czyni to bez szczególnych wymogów prawa unijnego – dyrektywa 2006/123/WE, którą wdraża Prawo przedsiębiorców, milczy bowiem na temat tych limitów. „Kryzys związany z pandemią COVID-19 przekłada się nie tylko na zmniejszenie wpływów budżetowych, ale także na zwiększone wydatki, w tym na obsługę zadłużenia i świadczenia społeczne. Z tego względu Państwo zmuszone jest do szukania nowych rozwiązań, wspierających wzrost oraz stabilizację nadwyrężonych wpływów budżetowych” – przekonuje enigmatycznie ustawodawca w uzasadnieniu projektu nowelizacji. Czytając między wierszami: chodzi o zamykanie kolejnych okazji do unikania płacenia podatków i walkę z szarą strefą. Inna przyczyna istnienia limitów obrotu gotówkowego, to np. uchylanie się przez dłużników od egzekucji wierzytelności.

 

 

Fiskus i sądy mniej przychylni

Przedsiębiorcy muszą się jednak pilnować, płacąc nawet zdecydowanie niższe kwoty. Sądy podkreślają, że art. 19 nie odnosi się jedynie do pojedynczych płatności, ale może też dotyczyć przelewów na kwoty znacznie niższe. Wszystko zależy od tego, z jaką transakcją mamy do czynienia – w razie umowy zawartej na czas określony, gdy znana jest ogólna wartość kontraktu, to pod uwagę należy brać tę całkowitą wartość, a nie tylko wysokość należności w poszczególnych okresach rozliczeniowych (miesiąc, kwartał itp.). Dlatego np. roczna umowa najmu lokalu od innego przedsiębiorcy z czynszem 2.000 zł miesięcznie, również jest objęta obowiązkiem rozliczania się przez rachunek. „Nie sposób jest uznać, że możliwym jest obchodzenie tego przepisu poprzez dzielenie płatności dokonywanych przez przedsiębiorcę” – pisze w uzasadnieniu wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu z 27 września 2017 r. (I SA/Wr 688/17) sędzia Dagmara Dominik-Ogińska.

O przekroczeniu limitu decydować ma więc suma płatności przypadających usługodawcy w trakcie umowy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami, w tym zwłaszcza podatkowymi. Problemem są umowy na czas nieokreślony, gdzie łącznej kwoty zobowiązań nie da się określić. W obawie przed organami podatkowymi takie płatności będą jednak najczęściej dokonywane przez bank. Warto też dokładnie sprawdzać status organizacji pozarządowych – część fundacji i stowarzyszeń prowadzi bowiem działalność gospodarczą (co jest odzwierciedlone we wpisach do Krajowego Rejestru Sądowego) i rozliczanie z nimi także powinno być dokonane za pomocą rachunku płatniczego.

Czytaj też: Dokonywanie płatności za pomocą karty płatniczej >

Sądy wysyłają też firmom czytelne sygnały – lepiej przejść na rozliczenia bezgotówkowe korzystając np. z bankowości internetowej, a ponadto po co narażać się na utratę znacznej ilości gotówki? Dobrym podsumowaniem jest tu wyrok gdańskiego WSA (wyrok z 19.09.2017 r., I SA/Gd 1016/17), w którym sędziowie podkreślili, że co prawda gotówkowa zapłata należności w relacjach B2B nie jest obwarowana żadnymi sankcjami karnymi lub administracyjnymi, nie prowadzi też do nieważności umowy, to jednak budzi wątpliwość co do rzetelności transakcji i stwarza wrażenie, że przedsiębiorcy chcą coś ukryć.

 

Sankcjami za obrót gotówkowy powyżej limitu są np. w podatku CIT brak możliwości zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów. Na ograniczenie obrotu gotówką mają też oczywiście wpływ inne przepisy wprowadzane przez rządy PiS po 2015 r., w tym w szczególności funkcjonujące od 2019 r. „biała lista” rachunków oraz mechanizm podzielonej płatności. Te rozwiązania najskuteczniej eliminują gotówkę z biznesowego obrotu. Tak skutecznie, że WSA w Gliwicach doszedł niedawno do wniosku, że gotówka nie jest już typową formą płatności w biznesie (wyrok z 12 lipca 2018 r., I SA/Gl 116/18).

Pranie pieniędzy a klienci gotówkowi

Gdy kontrahent nie jest przedsiębiorcą, to – przynajmniej w teorii – ma być z gotówką łatwiej. Firmy mają jednak dużo wątpliwości, zwłaszcza w związku z odpowiedzialnością podatkową, gdy zapłacą wtedy gotówką, albo zrobią co prawda przelew, ale na rachunek, którego nie ma na „białej liście”. W jednej z najnowszych interpretacji indywidualnych skarbówka uspokaja i grozi jednocześnie – przelew osobie fizycznej (nieprowadzącej działalności gospodarczej, choć wynajmującej nieruchomości i będącej VAT-owcem) na rachunek spoza białej listy, nie rodzi negatywnych konsekwencji, gdyż nie podlega pod rygory art. 19. O zaliczeniu do „działalności gospodarczej” rozstrzygają tu bowiem przepisy Prawa przedsiębiorców, a nie podatkowe (nakazujące rejestrować do celów VAT także osiągających przychody pasywne z wynajmu lokali). Natomiast brak możliwości zaliczenia do kosztów podatkowych powstałby jedynie wtedy, gdyby podatnik czynny VAT zapłacił innemu przedsiębiorcy na rachunek niebędący na „białej liście” (pismo Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 25.03.2022 r., 0111-KDIB1-3.4010.963.2021.5.BM).

Fiskus ma niekiedy problem, jak sobie poradzić z niektórymi wpłatami gotówkowymi. Tak było w sprawie dotyczącej spółki leasingowej otrzymującej opłaty wstępne od klientów w gotówce (i to za pośrednictwem dealera aut, z którym leasingodawca dokonywał potem wzajemnych rozliczeń w formie kompensat). Leasingodawca otrzymał ostatecznie interpretację, że może do kosztów uzyskania przychodów zaliczyć pełną wartość środka trwałego, a więc również tę opłaconą przez klienta  gotówką w kasie u dealera i rozliczoną pomiędzy firmami bezgotówkowym potrąceniem wzajemnych  wierzytelności).

Czytaj też: Polski Ład: Nowe limity płatności gotówkowych i ulga na terminale płatnicze >

Wymóg dokonywania transakcji bezgotówkowych nie dotyczy rozliczeń pomiędzy osobami fizycznymi (np. przy sprzedaży mieszkania), ani sytuacji, gdy przedsiębiorca jest tylko jedną stroną umowy. Nie oznacza to jednak, że istnieje tu dla firm pełna swoboda. Muszą one bowiem pamiętać o zapisach ustawy z 1.03.2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Przepisy te przewidują dodatkowe obowiązki dla przedsiębiorców, którzy dostają lub płacą gotówką kontrahentom (w tym również osobom fizycznym) więcej niż równowartość 10.000 euro albo świadczą usługi okołobiznesowe (rozliczenia podatkowe, porady prawne, doradztwo). Są oni kwalifikowani jak tzw. instytucje obowiązane i mają z tego powodu szereg dodatkowych obowiązków mających zniechęcić do gotówki.

Autor:  Michał Kosiarski, radca prawny.