W piątek 8 marca, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski odbył rozmowę telefoniczną z komisarzem UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenisem Andriukaitisem - poinformował resort rolnictwa.  Jej przedmiotem były działania podejmowane przez Polskę w celu wypełnienie zobowiązań  po audycie Komisji Europejskiej oraz wycofanie się przez Republikę Czeską z wprowadzonych obowiązkowych kontroli wołowiny pochodzącej z Polski.

Będzie etatyzacja lekarzy weterynarii

Ardanowski powiedział, że zalecenia Komisji Europejskiej po audycie przeprowadzonym od 4 do 8 lutego 2019 zostały podzielone na dwie grupy: do szybkiego wprowadzenia i wymagające zmian ustawowych. Minister Ardanowski stwierdził, że w dłuższej perspektywie będzie zmieniona ustawa o Inspekcji Weterynaryjnej, tak aby kontroli dokonywali tylko urzędowi lekarze weterynarii. W ubiegłym tygodniu wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski przekonywał posłów, że pewna tylko pionizacja, czyli wprowadzenie realnego nadzoru głównego lekarza weterynarii nad wojewódzkimi i powiatowymi. Resort miał dążyć do wzmocnienia inspekcji, ale nie koniecznie przez etatyzację. Teraz okazuje się jednak, że nowelizacja ustawy o inspekcji weterynarii, którą mamy poznać pod koniec marca, zakłada jednak wykreślenie art. 16 ustawy o Inspekcji Weterynaryjnej. To daje się możliwość wyznaczanie lekarzy weterynarii i innych osób niebędących pracownikami Inspekcji do realizacji zadań Inspekcji. To byłoby bardzo złe i kosztowne rozwiązanie – uważa Witold Katner, rzecznik Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

 

Małgorzata Korzycka, Paweł Wojciechowski

Sprawdź  

Polskie kontrole ubojni do końca marca

Ardanowski zaznaczył ponadto, że w ramach zadań realizowanych na bieżąco do końca marca będą kontrolowane ubojnie bydła. Podczas dotychczasowych kontroli stwierdzano jedynie drobne uchybienia, które są na bieżąco usuwane. Nie znaleziono do tej pory poważnych nieprawidłowości.  Wprowadzane są dalsze usprawnienia m.in. uruchomiono dostęp dla inspektorów weterynaryjnych do rejestru zwierząt online i wprowadzono elektroniczne wersje dzienników przed i poubojowych. Działania resortu, w tym prace nad zmianami w funkcjonowaniu inspekcji weterynaryjnej to efekt reportażu telewizyjnego o nielegalnym uboju chorych krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w Kalinowie, w powiecie Ostrów Mazowiecka. Trafiały tam zwierzęta tzw. leżące, które powinny zostać uśpione i zutylizowane.  Komisja Europejska szczegółową listę podjętych działań pozna już  18 marca. Tego dnia  podczas spotkania w Brukseli ministrów ds. rolnictwa i rybołówstwa ma być też rozwiązana kwestia swobody eksportu polskiej wołowiny do Czech.

Czesi wykorzystują salmonellę wbrew stanowisku Unii

Podczas piątkowej rozmowy szef polskiego resortu rolnictwa odniósł się także do kwestii wprowadzania kontroli przez Republikę Czeską. Po wykryciu salmonelli w 700 kg polskiego mięsa, które trafiło na czeski rynek, tamtejsze władze nakazały sprawdzanie każdej partii wołowiny z Polski i przedstawiania certyfikatów czeskim operatorom handlowym. Co więcej Czesi chcą, aby taką kontrolę wprowadziły wszystkie kraje Unii. Dlatego Komisarz Andriukaitis zaproponował zorganizowanie trójstronnego spotkania Polska – Czechy - Komisja właśnie przy okazji spotkania ministrów do spraw rolnictwa.  Komisarz podkreślił, że nieproporcjonalne środki wprowadzone przez Republikę Czeską godzą w całą Unię Europejską, gdyż podważają skuteczność obowiązujących regulacji. Ma też,  nadzieję na osiągnięcie porozumienia z Republiką Czeską bez wprowadzania tego punktu pod głosowanie w ramach Stałego Komitetu ds. Roślin, Zwierząt, Żywności i Pasz. Jak ustaliło radio RMF FM - jeżeli Praga nie wycofa kontroli, to Komisja będzie chciała doprowadzić do głosowania, żeby to kraje Unii wymusiły na Czechach zmianę decyzji.

 

Kolejna kontrola w Polsce

To jednak nie koniec mięsnych kłopotów Polski. Jak podało radio RMF FM, 25 marca ma się rozpocząć kolejna kontrola. Unijni inspektorzy zamierzają nią objąć nie tylko rzeźnie, ale także zakłady przetwórstwa mięsa, chłodnie, pośredników, targowiska zwierząt i zakłady utylizacyjne. Przez dwa tygodnie będą sprawdzać, co zmieniło się od czasu lutowego audytu, po którym polskim służbom weterynaryjnym wytknięto niedostateczny nadzór nad pozyskiwaniem mięsa wołowego, co - według audytorów - stwarza groźbę nielegalnego uboju. Chodzi przede wszystkim o dokumentację, kontrolowane będą procedury przyjęcia zwierząt do uboju, dobrostan zwierząt, a także identyfikacja i oznakowanie mięsa wołowego.