Na najbliższym posiedzeniu, które rozpocznie się 25 lutego, Senat ma się zająć nowelizacją prawa geodezyjnego i kartograficznego autorstwa Ministerstwa Rozwoju (pierwotnie projekt przygotował resort inwestycji, ale po zmianie rządu - dział budownictwo przejął resort rozwoju). Krzysztof Nowicki, wiceminister rozwoju, przekonuje, że nowelizacja prawa geodezyjnego, idzie w trzech kierunkach. Po pierwsze, w związku z tym, że mniej czasu zajmą formalności związane z pracami geodezyjnymi - skróceniu ulegnie także sam proces inwestycyjny. Po drugie, starostwa powiatowe z urzędu zaktualizują dane w ewidencji gruntów i budynków. Wreszcie - po trzecie - bezpłatnie zostaną udostępnione dane geodezyjne. Chodzi m.in. o ortofotomapy – popularne zdjęcia lotnicze, dane numerycznego modelu terenu, dane topograficzne czy też podstawowe informacje dotyczące działek ewidencyjnych. Inaczej na nowe przepisy patrzą przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego. Ich zdaniem nowe prawo oznacza podwyżkę opłat za mapy, z których najczęściej korzystają geodeci i obywatele, a także pogorszenie jakości usług geodezyjnych.

Czytaj również: Nowela prawa budowlanego uchwalona. Czeka na podpis prezydenta >>

 


Ma być szybciej, ale... nie będzie

Zdaniem MR czas potrzebny na załatwienie formalności związanych z pracami geodezyjnymi skróci się o dwie trzecie – średnio z 60 do 18 dni. A to oznacza, że krótszy będzie czas potrzebny na realizację każdej inwestycji. To dzięki temu, że w projekcie ustawy znalazły się między innymi takie rozwiązania: 

  • możliwość rozpoczęcia prac geodezyjnych w każdej chwili – trzeba będzie je zgłosić w ciągu 5 dni, 
  • mniej formalności na linii geodeta – starostwo powiatowe, co pozwoli geodetom szybciej uzyskać potrzebne dokumenty. 


W ocenie PTG, przepis umożliwiający rozpoczęcie prac na 5 dni przed ich zgłoszeniem nie wprowadza niczego nowego, gdyż dotyczy tylko tych prac, dla których nie są potrzebne materiały z panstwowego zasobu geodezyjnego. Jako jego główne uzasadnienie  podnoszono umożliwienie natychmiastowej inwentaryzacji geodezyjnej sieci uzbrojenia terenu przed ich zasypaniem. - Geodeta nie ma żadnego wpływu na to, czy i kiedy wykonawca robót budowlanych zgłosi konieczność inwentaryzacji - tym samym przepis ten nie rozwiązuje podstawowego problemu. Brak jest bowiem jakichkolwiek konsekwencji dla wykonawcy robót budowlanych za niezgłoszenie geodecie konieczności pomiaru przed zasypaniem wykopu - mówi Dorota Pawłowska-Baszak, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego. Ponadto w ocenie PTG rezygnacja z instytucji obligatoryjnego uzgadniania listy materiałów udostępnianych w związku ze zgłoszeniem pracy geodezyjnej to klasyczny przykład rozwiązania, które jest działaniem we właściwym kierunku, bo likwiduje w praktyce martwe prawo. Przepis ten albo w ogóle nie jest obecnie realizowany, albo jest realizowany w postaci pustej procedury, za którą nie kryje się żadna wartość merytoryczna.

Sprawdź w LEX: Czy akt ugody przed geodetą kończy definitywnie postępowanie rozgraniczeniowe? >

Sporne klauzulowanie pracy geodety

Ponadto nowela wprowadza nieznane do tej pory kryterium weryfikowania prac geodezyjnych pod kątem zgodności z prowadzonymi przez organ  bazami danych, czyli. tzw klauzulowanie. W uzasadnieniu projektu czytamy, że kryterium to służy odmowie przyjęcia materiałów geodezyjnych do państwowego zasobu geodezyjnego - nawet, gdy spełniają one wszystkie obowiązujące przepisy prawa. - Jest to swoista „licencja na bezprawie”, dająca administracji prawo uznaniowego kreowania wyników weryfikacji, a co za tym idzie, możliwości realizowania przez wykonawców potrzeb obywateli i innych pomiotów zlecających prace geodezyjne - uważa Dorota  Pawłowska-Baszak. - Biorąc pod uwagę to, że prace geodezyjne służą realizacji celów i roszczeń osób zamawiających dokumenty geodezyjne,  niezbędne do działań formalnych, weryfikacja może być narzędziem do pozamerytorycznego rozstrzygania tych spraw przez przedstawicieli administracji - dodaje.

Sprawdź w LEX: W jakich przypadkach urząd wydający decyzję o warunkach zabudowy celem przeprowadzenia podziału działki rolnej może żądać dołączenia decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach? >

Z kolei Dobromir Sośnierz, poseł i wiceprezes partii KORWiN, podczas debaty w Sejmie, przekonywał, że za sprawą noweli inwestor, który powierzył wykonanie dokumentacji geodezyjnej przedsiębiorcy, nie będzie mógł rozpocząć prac, bez czerwonej pieczątki z urzędu.
- Główna patologia w polskiej geodezji, czyli to, że urzędnicy w sposób nieuczciwy konkurują z przedsiębiorcami, stanie się jeszcze większa. Oferta przedsiębiorców, którzy będą musieli podlegać klauzulowaniu, a brak pieczątki wstrzyma inwestycję, będzie jeszcze mniej atrakcyjna z ofertą dorabiających urzędników - przekonywał poseł Sośnierz. Jak może się to przełożyć na praktykę? Geodeci będą tak przygotowywać dokumenty, by zgadzały się z bazami -aby szybko dostać pieczątkę. Nie będzie się im opłacało ryzykować, nawet, gdy to w bazach, a nie w terenie, będzie błąd.  Ponadto może się okazać, że inwestorzy chętniej wybiorą usługi urzędnika dorabiającego po godzinach, bo będą mieć pewność, że dostaną opieczętowaną dokumentację.

Sprawdź w LEX: Czy PINB jako organ administracji rządowej ma prawo do nieodpłatnego ubiegania się o wypisy i wyrysy z operatu geodezyjnego? >

 

Nowe opłaty mogą być wyższe i wywołają spory

Resort przekonuje, że dobrym rozwiązaniem jest uproszczony, ryczałtowy sposób pobierania opłat od geodetów za dokumenty potrzebne im do pracy. Według PTG sama koncepcja opłat ryczałtowych jest słuszna. Wątpliwości geodetów budzi natomiast ich wysokość oraz sposób naliczania oparty jedynie o kryterium powierzchniowe. - W geodezji mamy do czynienia z opracowaniami o charakterze powierzchniowym, liniowym, punktowym i takimi, które nie mają żadnego związku z cechami geometrycznymi (wiele opracowań do celów prawnych). Znając dotychczasowe realia relacji pomiędzy organami zasobu a wykonawcami prac geodezyjnych, mamy pewność, że na tle określania dla potrzeb obliczania opłat powierzchni opracowań innych, niż stricte powierzchniowe, powstanie duża liczba sporów, które będą musiały być rozstrzygane na drodze formalnej – uważa Radosław Smyk, przewodniczący sądu koleżeńskiego PTG.

Sprawdź w LEX: Czy urząd gminy może przeprowadzić postępowanie rozgraniczeniowe, jeżeli nie jest uregulowany stan prawny nieruchomości? >

Znacznie podwyższone zostaną też opłaty za zgłoszenie pracy geodezyjnej - nawet o kilkaset procent. To wprost może przełożyć się na wzrost cen za wykonywane usługi. Dotyczy to w szczególności małych i średnich zleceń wykonywanych na rzecz osób fizycznych, np. podziały nieruchomości, mapy do celów projektowych czy też sporządzanie dokumentacji geodezyjnej powykonawczej.

Ponadto wzrośnie wysokość opłat, w porównaniu z sumą opłat ponoszonych obecnie za udostępniane mapy, w tym te dla obywateli i innych podmiotów nie będących wykonawcami prac geodezyjnych. Ujawniła to dyskusja prowadzona w trakcie obrad podkomisji sejmowej rozpatrującej projekt. Opłata za udostępnianie mapy zasadniczej wzrasta dwukrotnie, a za dane z tabeli opłat nr 6 - z 1 zł na 500 złotych.  PTG uważa też, że podwyższanie opłat, przy postępującej cyfryzacji usług i danych państwowego zasobu geodezyjnego, świadczy o tym, że wdrażane zmiany - zamiast obniżać koszty dostępu do danych przestrzennych - podwyższają je.  Z wyjaśnień Waldemara Izdebskiego, głównego geodety kraju wynika, że jest to skutek nowej koncepcji mapy zasadniczej, tworzonej z trzech rejestrów, a to spowodowało, że uwzględniając koszty prowadzenia każdego z nich, należy podwyższyć końcową opłatę za ich kompilacje do postaci mapy zasadniczej.

Sprawdź w LEX: Co należy zrobić, aby doprowadzić do zgodności zapisów ewidencyjnych ze stanem faktycznym? >

Bezpłatny dostęp do danych - nie dla wszystkich

Obecnie, aby zobaczyć wiele danych przestrzennych, trzeba złożyć i wnieść opłatę. Chodzi o: 

  • dane topograficzne, 
  • zdjęcia lotnicze, 
  • dane pomiarowe LIDAR, 
  • Numeryczny Model Terenu, 
  • podstawowe dane o działkach i budynkach. 

Resort przekonuje, że za sprawą nowelizacji będzie można je bezpłatnie pobrać ze strony geoportal.gov.pl. Takie dane mogą być potrzebne przedsiębiorcom na przykład do tworzenia aplikacji na smartfony, wykorzystujących informacje o przestrzeni albo do budowy przyłącza gazowego.  PTG zauważa jednak, że dane te będą udostępniane bezpłatnie dla wszystkich odbiorców, poza podmiotami korzystającymi z usług geodezyjnych, którzy będą ponosić ich koszty w podwyższonych opłatach ryczałtowych  ponoszonych przez wykonawców prac geodezyjnych.  

Sprawdź w LEX: Czy starostwo powiatowe może narzucać dodatkowe opłaty za wydanie odpisu protokołu narady koordynacyjnej? >

Geodeci chcą dobrego prawa

Dlatego według PTG  nowelizacja nie tylko nie realizuje założeń, które sobie stawia, ale działa przeciw nim. Ich zdaniem potrzebne jest w końcu dobre prawo, odpowiadające gospodarce rynkowej. - System prawny w dziedzinie geodezji jest niewydolny i sprzeczny z gospodarką rynkową, co z kolei powoduje, że my geodeci jesteśmy przez podmioty korzystające z naszych usług postrzegani jako główni hamulcowi procesu inwestycyjno-budowlanego, podczas gdy przyczyną tych problemów są po prostu złe przepisy. Dlatego potrzebujemy dobrych - mówi Dorota  Pawłowska-Baszak. Tak miało być za sprawą nowelizacji. Czy będzie? - Będziemy monitorować skutki nowelizacji i na bieżąco informować opinię publiczną oraz autorów projektu czy zaproponowane rozwiązania faktycznie spełniły zakładane cele, a jeśli nie, to z czego to wynika – podsumowuje Dorota  Pawłowska-Baszak.