Z najnowszych badań GUS wynika, że przeszło co czwarty przedsiębiorca spodziewa się spadku liczby zleceń. Tylko jeden na dziesięciu z optymizmem spogląda w przyszłość. - Większy pesymizm panował na początku roku. Jednak po 11 miesiącach branża wygląda kwitnąco na tle innych gałęzi przemysłu. Produkcja budowlano-montażowa jest na 4-proc. plusie, a jeśli uwzględnić w statystykach małe firmy, to wzrost w budownictwie sięga prawie 6 proc. - powiedziała prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie, w czasie konferencji Krajowej Izby Gospodarczej i fundacji Wszechnica Budowlana.

Według ekspertów cytowanych przez Gazetę Wyborczą, sęk w tym, że swą dobrą sytuację branża może zawdzięczać inwestycjom zaczętym w okresie dobrej koniunktury. Np. w tym roku zostanie oddana do użytku rekordowa liczba mieszkań, co skutkuje blisko 6-proc. wzrostem wartości robót w budownictwie mieszkaniowym. O tym, że nie jest tak różowo, może świadczyć spadek cen robót i materiałów budowlanych. Według GUS usługi były w listopadzie o blisko 1 proc. tańsze niż rok wcześniej, materiały zaś - o ponad 5 proc. W dodatku spadła ich produkcja. Niepokoić może zwłaszcza blisko 10-proc. spadek sprzedaży cementu. W opinii wielu specjalistów jest ona papierkiem lakmusowym branży. Eksperci nie mają wątpliwości, że kryzysowi zapobiegły potężne inwestycje infrastrukturalne (drogi i autostrady) częściowo finansowane przez UE. Według GUS wartość robót obejmujących wyłącznie inżynierię lądowo-wodną (czyli m.in. budownictwo drogowe) wzrosła w tym roku aż o 17,7 proc. Według prof. Bolkowskiej w tym roku zbytnich powodów do narzekań nie powinny mieć także małe i średnie firmy specjalizujące się w remontach. Aż o 10 proc. wzrosła bowiem wartość tego typu robót.

Tymczasem Piotr Zielonka, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego patrzy na rynek przez pryzmat zrealizowanych transakcji fuzji i przejęć oraz wyników finansowych, jakie osiągają spółki notowane na giełdzie papierów wartościowych w Warszawie. Piotr Zielonka nie spodziewa się jednak kolejnych zmian na rynku budowlanym w 2010 roku. - Jesteśmy jedynym rynkiem w Europie, gdzie sektor budowlany rośnie, dlatego nie dziwi mnie to, że duże zagraniczne firmy chcą być u nas obecne. Z drugiej strony konkurencja jest coraz silniejsza, co negatywnie wpływa na osiągane przez spółki marże – powiedział Zielonka w Parkiecie. - Jesteśmy jedynym rynkiem w Europie, gdzie sektor budowlany rośnie, dlatego nie dziwi mnie to, że duże zagraniczne firmy chcą być u nas obecne. Z drugiej strony konkurencja jest coraz silniejsza, co negatywnie wpływa na osiągane przez spółki marże. Jednak, gdy skończy się pula unijnych środków, budownictwo w Polsce nie będzie miało już przed sobą świetlanej przyszłości. Dlatego nie spodziewam się spektakularnych transakcji w 2010 r. – mówi Piotr Zielonka. Według niego kontrakty zawierane w szczycie hossy przyniosły rekordowe zyski, bo znacznie spadły koszty budowy. Natomiast wyniki te są nie do powtórzenia w kolejnych latach. Osobiście spodziewam się, że lata 2010-11 ze względu na wzrost kosztów materiałów budowlanych mogą przynieść straty u części spółek budowlanych. - To nie będzie dobry czas dla branży – mówi Piotr Zielonka. Przypomnijmy, w maju Piotr Zielonka ocenił, że prestiżowy udział Hydrobudowy Polskiej w konsorcjum, które wybuduje trzy stadiony na Euro 2012, może doprowadzić do spadku marż osiąganych przez spółkę. Od wydania rekomendacji sprzedaj kurs spadł o 40 proc.