Rada  Ministrów przyjęła  w środę projekt  przewidujący możliwość budowy domów mieszkalnych do 70 m kw. przy bardzo uproszczonych formalnościach, bez książki budowy i kierownika budowy - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.

- To nowy rozdział w historii polskiego budownictwa, napisany w duchu wolności, własności i prywatności” - oświadczył  Mateusz Morawiecki.  Po to, żeby uwolnić energię Polaków, żeby Polacy rzeczywiście mogli szybko przystąpić do realizacji swoich marzeń - dodał.

Premier Morawiecki stwierdził również, że projekt został oprotestowany przez firmy deweloperskie. Jego zdaniem, „jeśli to nie jest na rękę wielkim firmom deweloperskim, to jest na rękę ludziom”. 

Projekt krytykują eksperci i samorządy. 

Budowa na mniejszej działce 

Chodzi o projekt nowelizacji dwóch ustaw: prawa budowalnego oraz o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Realizuje on założenia Polskiego Ładu. Dzięki nim inwestor w łatwy i prosty sposób ma wybudować nieduży dom jednorodzinny na własne potrzeby.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii proponuje więc wprowadzenie możliwości budowy wolnostojących domów jednorodzinnych bez pozwolenia na budowę, bez dziennika budowy oraz bez konieczności ustanowienia kierownika budowy, w procedurze zgłoszenia - ale tylko małych domów do 70 mkw. z poddaszem, o łącznej powierzchni użytkowej nie przekraczającej 90 mkw.

Jeden taki dom miał powstać na działce o powierzchni co najmniej 1000 mkw. Takie były pierwotne plany resortu rozwoju. W jego nowej wersji projekt zezwala na budowę na parceli o połowę mniejszej, czyli na 500 mkw.

Czytaj w LEX: Budowa domu jednorodzinnego na podstawie zgłoszenia - w jakim zakresie opracować projekt i jakie są konsekwencje wyboru trybu zgłoszeniowego >

Tego typu zmiana nie podoba się Bogdanowi Dąbrowskiemu, radcy prawnemu z Urzędu Miasta w Poznaniu.  - Budowa domów 70 mkw. niewiele będzie się już różnić od budowy garażu czy budynku gospodarczego. Na małej przestrzeni będą powstawały szeregi niedużych domów. Nie ma to nic wspólnego z ładem przestrzennym. Doprowadzi też do niekontrolowanego rozlewania się zabudowy – twierdzi mec. Dąbrowski.

 

Mariola Berdysz, architekt, dyrektor fundacji "Wszechnica Budowlana” też nie ma złudzeń. - Co prawda na tak małej działce dom 70 mkw. z trudem, ale się zmieści. Na szambo, czy indywidualną oczyszczalnie ścieków miejsca już zabraknie. Nie ma się co oszukiwać. Taka działka będzie niestandardowa. Nie wyobrażam sobie też osiedla z takimi domami, praktycznie jeden będzie stał przy drugim. Trochę ciasno  – wskazuje.

Czytaj w LEX: Procedury budowlane w formie elektronicznej - co trzeba wiedzieć >

Dom na własny użytek i bez kierownika budowy

Projekt nadal nie przewiduje obowiązku posiadania  przez inwestora kierownika budowy, na co od początku prac nad nowymi przepisami zwracano uwagę. Eksperci uważają, że jest to niebezpieczne rozwiązanie. Nie ma żadnej gwarancji, że taki dom powstanie zgodnie ze sztuką budowlaną oraz będzie bezpieczny dla użytkowników.

W nowej wersji projektu rząd nie wycofuje się z tego pomysłu. Ma jednak inną propozycję.  Inwestor będzie obowiązkowo razem ze zgłoszeniem budowy domu składał oświadczenia, że: budowę chce prowadzić w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, przyjmie odpowiedzialność za kierowanie budową w przypadku , gdy go nie ustanowił  oraz dokumentacja dołączona do że zgłoszenia jest kompletna. 

Zobacz LEX NEWS: E-budownictwo – czyli ABC procesu cyfryzacji w budownictwie >

To co proponuje ministerstwo nie budzi również entuzjazmu. Według ekspertów fakt, że inwestor złoży kilka oświadczeń, bezpieczeństwa na budowie nie poprawi. Ich wartość będzie bliska zeru.

- Gdy inwestor sprzeda taki dom, to kto mu udowodni, że pierwotnie miał zamiar wybudować go na własny użytek? Poza tym, jak można wymagać od inwestora, który jest np. z wykształcenia historykiem czy fizykiem kwantowym, że będzie sam prawidłowo kierował budową. Nie ma przecież ani wiedzy, ani odpowiednich kwalifikacji – zastanawia się Mariola Berdysz.

Czytaj w LEX: Postępowanie o wydanie decyzji o warunkach zabudowy >

Związek Miast Polskich nie przebiera natomiast w słowach.

 - Naszym zdaniem, realizacja budowy bez wsparcia osoby uprawnionej, może doprowadzić do różnego rodzaju wypadków na budowie, a ponadto  tak wybudowany budynek nie gwarantuje bezpieczeństwa jego użytkowania. W aktualnym stanie prawnym realizowanie np.: robót polegających na wykonaniu instalacji gazowej w użytkowanym budynku wymaga ustanowienia kierownika budowy i prowadzenia dziennika budowy, a budowa budynku mieszkalnego dwukondygnacyjnego, nawet o powierzchni zabudowy do 70 mkw, wraz z instalacjami, jest nieporównywalnie bardziej skomplikowana – wyjaśnia Zygmunt Frankiewicz, prezes ZMP.

Czytaj w LEX: Warunki techniczne a najczęściej spotykane problemy w praktyce >

Urzędnik nie sprawdzi zgodności z przepisami

W nowej wersji projekt zawiera również bardzo niebezpieczne rozwiązanie. Mianowicie urzędnik nie będzie  musiał sprawdzać zgodności zgłoszenia budowy domu z wieloma  przepisami (w tym techniczno-budowlanymi oraz planem zagospodarowania) Dopuszcza także możliwość budowy od razu po złożeniu zgłoszenia.

- Brak mi słów. To już będzie wolnoamerykanka. Powstaną slumsy.  Strach pomyśleć co się będzie działo, gdy to uregulowanie wejdzie w życie. Rozwiązanie jest bardzo niebezpieczne. I pewnie będzie obowiązywało do pierwszej katastrofy budowanej, jaka się wydarzy.  Potem rząd się z nich wycofa. – uważa mec. Dąbrowski.

Czytaj też: Warunki zabudowy dla domów 70 mkw. w 30 dni - nierealne. A ucierpią inni inwestorzy

Wojciech Giecko, przewodniczący zarządu Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich twierdzi, że wyłączenie stosowania wybranych przepisów (m.in. sprawdzenie zgodności zgłoszenia z ustaleniami planu zagospodarowania, wymaganiami ochrony środowiska, przepisami techniczno-budowlanymi, posiadanie wymaganych opinii i uzgodnień, możliwość wniesienia sprzeciwu wobec dokonanego zgłoszenia w przypadku jego niezgodności z przepisami) jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności.

Sprawdź w LEX:  Czy możliwe jest przeniesienie pozwolenia na budowę z osoby zmarłej na osobę, która jest spadkobiercą?  >

- W praktyce będzie możliwe dokonanie zgłoszenia budynku mieszkalnego o powierzchni do 70 m.kw. niezgodnego z jakimikolwiek przepisami, a organ, który powinien to sprawdzić, nie będzie mógł tego zrobić. Taka konstrukcja przepisów spotęguje niekontrolowane rozlewanie się zabudowy już nie tylko sprzecznej z zasadami prawidłowego planowania przestrzeni, ale w ogóle z jakimikolwiek przepisami - zwraca uwagę.

Jacek Kosiński  adwokat podkreśla, że tworzenie wyjątków i spec przepisów dla  kolejnych inwestycji nie jest najlepszym rozwiązaniem.  - Przepisy prawa powinny być przejrzyste, czytelne i zrozumiałe dla ludzi. Nowelizacja na pewno nie przykłada się do takiego stanu. Co więcej jeżeli można odformalizować budowę domu mieszkalnego to dlaczego nie można zrównać w tym zakresie wymagań wobec innych inwestycji objętych aktualnie zgłoszeniem. Z mojego punktu widzenia chyba największe zastrzeżenia budzi przerzucenie na inwestora ryzyka popełnienia błędów proceduralnych. Aktualnie budowa wolno stojących budynków mieszkalnych jednorodzinnych jest objęta zgłoszeniem. Jednak jeżeli zgłoszenie zostanie dokonane nieprawidłowo to organ administracji zgłasza sprzeciw. Czyli jeszcze przed faktycznym rozpoczęciem prac budowlanych można naprawić potencjalne błędy. Zgodnie z nowelizacją do takich budynków o powierzchni zabudowy do 70 mkw organ nie będzie już władny zgłosić sprzeciwu. Budowę rozpoczniemy od razu po dokonaniu zgłoszenia. Nie oznacza to jednak, że organy nadzoru budowlanego nie będę władne skontrolować budowy. Jeżeli dojdą do zdania, że budowa nie spełnia przesłanek dla zastosowania ułatwień proceduralnych to inwestor faktycznie będzie sprawcą samowoli budowlanej ze wszystkiego tego konsekwencjami. Przykładowo wystarczy, że nadzór dojdzie do wniosku, że obszar oddziaływania inwestycji wykracza poza działkę budowlaną. Moim zdaniem pozbawi to inwestora elementarnego poczucia bezpieczeństwa.

Czytaj w LEX: Jak ePUAP może ułatwić pracę projektanta? >

Dwie kategorie domów letniskowych

Projekt dzieli budynki rekreacji indywidualnych realizowane na zgłoszenie na dwie kategorie - o powierzchni: do 35 m.kw. i  do 70 m.kw., przy czym w przypadku tych drugich rozpiętość elementów konstrukcyjnych nie może przekraczać 6 m, a wysięg wsporników nie może przekraczać 2 m. 

Zmiana to kolejna próba „ulepszenia” projektu. I samorządowcy i prawnicy uważają, że wprowadzenie możliwości budowy domków letniskowych  o powierzchni 70 mkw., bez konieczności uzyskiwania warunków zabudowy, może doprowadzić do niekontrolowanej zabudowy terenów atrakcyjnych przyrodniczo.

- Prawdopodobnie autorzy chcieli wprowadzić obowiązek uzyskania warunków zabudowy dla domków letniskowych 70 mkw., ale zrobili błąd w odesłaniu. Efekt tego jest taki, że projekt przewiduje, że warunki zabudowy będą niezbędne dla inwestycji wymienionej w art. 29 ust.1 pkt 16a, ale przepis  słowem nie wspomina o jaką inwestycję chodzi - zauważa Mariola Berdysz. 

W najnowszej wersji projektu, który trafił do Sejmu, błąd poprawiono.