Kiedy zaczynałam pracę dziennikarza, jeden z posłów powiedział mi taki dowcip: Co to jest wielbłąd? To jest koń, który przeszedł drogę legislacyjną. To było wiele lat temu, a żart w ogóle się nie zestarzał. Jakość polskiej legislacji dalej woła o pomstę do nieba, a ustawa opublikowana w Dzienniku Ustaw nie zawsze przypomina pierwotny projekt. Często też z uporem maniaka politycy forsują jakieś rozwiązania, by się wylansować, choć od początku pracy nad nimi było wiadomo, że to jakiś kolejny szkodliwy potworek legislacyjny.

Bubli prawnych wciąż nam niestety nie brakuje. Najgorsze jest, że są to obowiązujące przepisy, które stosować trzeba. Tylko jak? Skoro nie do końca wiadomo, o co autorom chodziło. Jeszcze gorzej, jak nowe przepisy narzucają terminy i grożą wysokimi karami. 

Wszyscy pamiętamy "Polski Ład" i zamieszkanie, jakie spowodował. Jak na kolanie i naprędce "odkręcano" potem niektóre rozwiązania. Nowelizacja goniła nowelizację. Podobnie było z przekształceniem we własność z mocy prawa użytkowania wieczystego gruntu pod blokami. 1 stycznia 2019 r. 2,5 mln właścicieli mieszkań i domów uwłaszczyło się teoretycznie z mocy prawa. Szybko się jednak okazało, że nie wszyscy i nie do końca. W wypadku tej ustawy nowelizacja również goniła nowelizację. Warzywniaki, pawilony handlowe, kioski z gazetami czy budki z hot dogami zaczęły być np. masowo rozbierane, bo blokowały przekształcenie użytkowania wieczystego gruntu pod setkami bloków mieszkalnych. Dlaczego?

1 stycznia 2019 r. doszło bowiem do przekształcenia gruntów pod budynkami wielorodzinnymi oraz pod towarzyszącą im infrastrukturą mieszkaniową. A taką infrastrukturą mieszkaniową nie był kiosk czy budka. Nie była to bowiem ani droga, ani altana śmietnikowa. Naprędce trzeba było zmieniać przepisy. Nie mogło się jednak skończyć na jednej zmianie.  

Nikogo to już niestety nie dziwi, że mamy przysłowiowe "wielbłądy", a "konie" to rzadkość. Jakość prawa przestała być wartością, liczy się przede wszystkim cel polityczny. Uproszczenia, uwłaszczenia - najlepiej darmowe, niskie podatki, składki etc. świetnie sprzedają się propagandowo. A że potem jakość w rzeczywistości wygląda inaczej, nikogo już nie interesuje. To nie ma znaczenia. A szkoda.