Przed wykupieniem polisy ubezpieczający się powinien podać wszystkie znane sobie okoliczności, o które ubezpieczyciel zapytywał w formularzu oferty albo przed zawarciem umowy w innych pismach. Jest to tzw. obowiązek deklaracji ryzyka, przewidziany w art. 815 Kodeksu cywilnego. Ponadto, zgodnie z nim w czasie trwania umowy ubezpieczający powinien zgłaszać ubezpieczycielowi zmiany okoliczności, które są istotne z punktu widzenia oceny ryzyka. Pozwala to ubezpieczycielowi na bieżąco oceniać ryzyko i ewentualnie żądać podwyższenia wysokości składki. 

Obecnie choć umowę ubezpieczenia można zawrzeć zdalnie, to taka deklaracja musi mieć tradycyjną formę pisemną. I to się ma zmienić za sprawą nowelizacji Kodeksu cywilnego, nad którą pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości. - Będzie mogła być sporządzana z wykorzystaniem dokumentów sporządzanych w postaci elektronicznej oraz środków porozumiewania się na odległość - deklaruje resort. I zdaniem Rzecznika Finansowego taka zmiana nie musi być dobra dla klientów zakładów ubezpieczeń. Inaczej na problem patrzą  prawnicy obsługujących ubezpieczycieli - popierają zmianę. 

Czytaj też: Steinhagen Michał, Ubezpieczający musi informować zakład ubezpieczeń >>>

 

Ocena ryzyka przez internet lub telefon

Zgodnie  z art. 43 ust. 1 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej dokumenty związane z zawieraniem i wykonywaniem umów ubezpieczenia mogą być sporządzane w postaci elektronicznej, jeżeli będą w sposób należyty utworzone, utrwalone, przechowywane i zabezpieczone, ale nie wszystkie. Wspomniany art. 815 kc wymaga bowiem formy pisemnej dla zapytania ubezpieczającego o okoliczności istotne z punktu widzenia zawarcia umowy ubezpieczenia. Jak zauważa Ministerstwo Sprawiedliwości uniemożliwia to skuteczne dokonywanie  czynności z wykorzystaniem dokumentów sporządzanych w postaci elektronicznej oraz środków porozumiewania się na odległość.- Obecnie obowiązujące przepisy nie umożliwiają ubezpieczycielowi złożenia w formie dokumentowej oświadczeń w przedmiocie zapytania ubezpieczającego o okoliczności istotne z punktu widzenia zawarcia umowy ubezpieczenia, albowiem dla dokonania powyższych czynności zastrzeżona została forma pisemna. Tymczasem  w związku z dynamicznie postępującą informatyzacją usług publicznych oraz obrotu cywilnoprawnego zastrzeżenie formy pisemnej, jest obecnie postrzegane – z perspektywy rozwoju rynku ubezpieczeniowego – jako niepraktyczne i uciążliwe - przekonuje resort i zapowiada, że obowiązek deklaracji ryzyka będzie również w formie dokumentowej. Ministerstwie Sprawiedliwości potwierdza, że opracowany projekt nowelizacji Kc przewidujący nowelizację art. 815 par. 1 zdanie pierwsze k.c poprzez zmianę formy zapytania kierowanego przed zawarciem umowy ubezpieczenia z formularza oferty albo innego pisma - na formę dokumentową. Zmiana dotyczyć będzie formy dokumentowej w rozumieniu w art. 772 k.c. i art. 773 k.c. Formę dokumentową spełnią w szczególności dokumenty sporządzone w postaci tekstowej, np. z podpisem powielanym mechanicznie, jak również w postaci audiowizualnej oraz wiadomości elektronicznej (mailowej), zakończonej danymi pozwalającymi ustalić tożsamość osoby składającej oświadczenie. 

Do zachowania dokumentowej formy czynności prawnej wystarcza złożenie oświadczenia woli w postaci dokumentu, w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie. Dokumentem jest nośnik informacji umożliwiający zapoznanie się z jej treścią. Za dokument uznaje się więc nagrania rozmów telefonicznych, wiadomości e-mail czy też wiadomości SMS. 

Radca prawny Paweł Stykowski, szef praktyki ubezpieczeniowej w kancelarii DWF uważa, że będzie to zmiana istotna, ale kosmetyczna, dostosowująca przepisy do rzeczywistości. - Obecnie, przy polisach zawieranych online ocena ryzyka jest już w formie elektronicznej, a ja nie spotkałem się ze sporami z tego powodu - mówi. Są jednak prawnicy, którzy inaczej patrzą na sprawę.

 

Dobre dla ubezpieczycieli, gorzej dla klientów

Wątpliwości dotyczące formy, w jakiej ubezpieczyciele powinni uzyskiwać informacje istotne do oceny ryzyka ubezpieczeniowego, były wielokrotnie podnoszone i w orzecznictwie, i doktrynie, jak również przez przedstawicieli rynku ubezpieczeniowego - mówi adwokat Agnieszka Wesołowska, partner w kancelarii CZTR Czublun Trębicki. -  Wskazywano, że z treści przepisu art. 815 par. 1 zd. 1 KC wynika obowiązek deklaracji ryzyka wyłącznie w związku z pytaniami zadanymi przez ubezpieczyciela w szczególnej formie tj. „w formularzu oferty albo przed zawarciem umowy w innych pismach", a zatem, że przepis nie odnosi się do sytuacji, gdy ubezpieczyciel zadaje pytania w innej formie niż na piśmie. Powodowało to wątpliwości i spory, także co do skuteczności składanych oświadczeń przed zawarciem umowy ubezpieczenia, dlatego z punktu widzenia ubezpieczycieli proponowaną zmianę należy uznać za korzystną. Jeżeli zmiana wejdzie w życie w takim kształcie jak obecnie proponowany, sformułowanie „w innych dokumentach” faktycznie wyeliminuje dotychczasowe wątpliwości, gdyż pozwoli na bezpieczne i skuteczne posłużenie się formą dokumentową, czyli umożliwi ubezpieczycielom pozyskiwanie informacji we wszelkich formach, przede wszystkim za pomocą środków komunikacji elektronicznej – co będzie miało istotne znaczenie dla oferowania umów ubezpieczenia w tzw. kanale direct - dodaje.

Czytaj też: I ACa 1177/18, Odpowiedzialność ubezpieczyciela w świetle oceny ryzyka w oparciu o art. 815 k.c. - Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie >>>

Inaczej jednak na sprawę patrzy Anna Dąbrowska z Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego Biura Rzecznika Finansowego. - Art. 815 kc jest bardzo ważny ze względu ustalenia, co było przedmiotem pytań ubezpieczyciela, jakie informacje chciał on pozyskać od klienta w celu oceny ryzyka. Klient deklaruje, co chce ubezpieczyć, potem odpowiada na pytania o ryzyko. Zatajenie informacji może rodzić poważne konsekwencje w postaci odmowy wypłaty odszkodowania. Istotna jest zatem możliwość wykazania, jakie pytania zostały zadane przez zakład ubezpieczeń.  Zmiana formy pisemnej wymaga głębokiego przeanalizowania i przemyślenia - tłumaczy.

Chodzi o to, że jeśli formularz jest w tradycyjnej formie pisemnej łatwo sprawdzić, o co pytał ubezpieczyciel, i co ubezpieczający odpowiedział. W przypadku rozmów telefonicznych, może to być utrudnione. Dlatego ważne jest precyzyjne znowelizowanie przepisu. Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń PIU zwraca jednak uwagę, że nie chodzi przecież o usunięcie formy pisemnej, ale dopuszczenie innej, równorzędnej. - Zmiana jest istotna z punktu widzenia oceny ryzyka orzecznictwo sądów powszechnych, zgodnie z którym niezachowanie przez ubezpieczyciela formy pisemnej zapytania klienta powoduje po stronie ubezpieczyciela brak możliwości późniejszego skutecznego podniesienia zarzutu zatajenia informacji - dodaje Tarczyński. A jak pokazują wyroki sądowe informacje podane przy zawieraniu umowy są ważne w momencie wypłaty odszkodowania.

Ubezpieczyciel musi zapytać o wszystko

Art. 815 K.c jest dość ważny, bo ubezpieczyciele często powołują się na niego w sprawach o odszkodowanie. Przykładowo jeden z zakładów nie chciał wypłacić odszkodowania za pożar, bo ubezpieczające lokal zadeklarowały spełnienie wszelkich, mających na celu zapobieganie powstania szkody, norm budowlanych i użytkowych dotyczących ubezpieczonego obiektu. Tymczasem okazało się, że w lokalu wbrew przepisom prawa budowlanego był zamontowany kominek, i to przez niego wybuchł pożar. Sąd Najwyższy w wyroku z 28 czerwca 2019 roku (sygn.  IV CSK 247/18) uznał, że nie dochodzi do wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela na podstawie art. 815 par. 3 k.c., jeżeli ubezpieczyciel wiedział o okoliczności pominiętej przez ubezpieczającego w formularzu wniosku o zawarcie umowy. W efekcie Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 27 lutego 2020 roku (sygn. I AGa 109/19) uznał, że odszkodowanie się należy. Wskazał bowiem, że choć obowiązek informacyjny jest znamienny dla stosunku ubezpieczenia, to jednak nie wyłącza u ubezpieczyciela - będącego podmiotem profesjonalnym - powinności weryfikowania podanych mu informacji. 
Jeśli zatem ubezpieczyciel dowiedział się przed podpisaniem umowy, że w lokalu, który ma być objęty ubezpieczeniem, został posadowiony kominek, to niewskazanie w formularzu ofertowym tej instalacji nie oznaczało zatajenia. W rezultacie okoliczność istnienia kominka została uznana za nieistotną, co pozbawiło ubezpieczyciela możliwości powołania się na wyłączenie odpowiedzialności za szkody przez niego spowodowane.

 

 

W innej sprawie ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania z powodu śmierci ojca na skutek zatrzymania krążenia, bo w karcie informacyjnej nie było informacji o chorobie wieńcowej. Ojciec był objęty ochroną ubezpieczeniową na podstawie Umowy Grupowego Ubezpieczenia Życia i Zdrowia. Sąd  Apelacyjny w Łodzi  w wyroku 5 grudnia 2019 r. (I ACa 1234/18) uznał jednak, że ryzyko nieprawidłowo sformułowanego zapytania, a nawet jego braku powinno obciążać ubezpieczyciela. - Nie jest wystarczające posiadanie przez ubezpieczyciela informacji o okolicznościach istotnych z punktu widzenia ryzyka ubezpieczeniowego z własnych ustaleń, prowadzonych dochodzeń, czy nawet informacji znanych powszechnie lub szerokiej grupie społecznej. To ubezpieczyciel jest profesjonalistą i w związku z tym należy od niego oczekiwać, że prawidłowo ustali, na podstawie odpowiedzi ubezpieczającego, te dane, które są potrzebne do ustalenia ochrony ubezpieczeniowej - podkreślił sąd i nakazał wypłatę blisko 90 tys. zł.

Za sprawą nowelizacji Kodeksu cywilnego takie sprawy mogą być jednak wyglądać inaczej. Zakładowi ubezpieczeń będzie też łatwiej zadawać pytania w trakcie trwania umowy - uzyskanie odpowiedzi online czy telefonicznie jest prostsze niż w formie pisemnej.