W kwietniu, pełnym miesiącu izolacji z powodu koronawirusa, nieobsługiwane zadłużenie wzrosło o 572 mln zł, czyli dwukrotnie bardziej, niż przeciętnie miesięcznie w poprzednim roku. Wtedy niespłacane długi rosły mniej więcej o 200-300 mln zł co miesiąc w każdym z poszczególnych kwartałów - wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK.
Przeterminowane zobowiązania wszystkich przedsiębiorstw podwyższyły się w kwietniu o 1,7 proc. z 33,16 do 33,73 mld zł. Najwięcej nieopłaconych kredytów i faktur przybyło w sektorze kultury, rozrywki i rekreacji – wzrost o ponad 12 proc. Źle wypadł też sektor administrowania i działalności wspierającej obejmującym m.in. organizatorów turystyki, zaległości zwiększyły się tu o ponad 7 proc.
Czytaj też: Tarcza antykryzysowa 4 wchodzi w życie 24 czerwca >
Należące do Grupy BIK Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor gromadzi dane o niesolidnych kontrahentach. Natomiast dane o kredytach i terminach spłaty – zarówno tych prawidłowych, jak i opóźnionych – znajdują się w bazach Biura Informacji Kredytowej i to głównie zaległości kredytowe wzrosły tym razem. W zestawieniu uwzględnione jest zadłużenie wynikające z nieopłaconych przez minimum 30 dni od wyznaczonej daty rat kredytów na co najmniej 500 zł. Termin ten nie oznacza jeszcze, że są to tzw. złe kredyty, bo za takie uznaje się długi niespłacane od co najmniej 90 dni.
Według danych na koniec kwietnia bazy BIG InfoMonitor oraz BIK otwierają: handel, którego niespłacone w terminie zobowiązania wynoszą 7,87 mld zł (23 proc. łącznej kwoty opóźnionych zobowiązań), przemysł z 5,76 mld zł (17 proc.) oraz budownictwo z 5,16 mld zł (15 proc.). Zaległości spadły w kwietniu w dwóch z sektorach: obsłudze rynku nieruchomości oraz górnictwie.
Z kolei udział przedsiębiorstw opóźniających płatności wobec banków i kontrahentów wyniósł na koniec kwietnia 5,9 proc. po wzroście od marca o 0,1 p.p. Tym samym wrócił do poziomu z końca 2019 r. Liczba firm z kłopotami w rozliczeniach (działających, zawieszonych i zamkniętych) doszła do 318,4 tys.
Jak mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, nowe przeterminowane zobowiązania to przede wszystkim niespłacane długi wobec banków. - W rozbiciu na poszczególne sektory widać, że największe procentowe przyrosty w kwietniu dotyczyły tych branż, które na pandemii ucierpiały najbardziej, czyli kultury i rekreacji. W tym przypadku wzrost wyniósł ponad 12 proc. – wskazał. Drugi najpoważniejszy skok, o ponad 7 proc., jest widoczny w usługach administrowania i działalności wspierającej, które obejmują m.in. organizatorów turystyki, pilotów i przewodników wycieczek. - To oni przyczynili się do tak znaczącego pogorszenia statystyk sektora w którym znajdują się również wynajem i dzierżawa maszyn i pojazdów, wsparcie biur czyli ochrona, firmy sprzątające - dodał. Zaległości turystyki w miesiąc podwyższyły się o niemal połowę z 81,2 mln zł do 117,5 mln zł.
Sprawdź również książkę: Należyta staranność zawodowa członka zarządu spółki kapitałowej >>
Natomiast na wzrost przeterminowanych zobowiązań sektora kultury, rozrywki i rekreacji złożyły się przede wszystkim kłopoty firm skoncentrowanych na działalności sportowej. Zaległości obiektów sportowych zwiększyły się o ponad połowę z 28,3 do 44,3 mln zł. Grzelczak zwrócił uwagę, że te przyrosty oznaczają kompletne odwrócenie dotychczasowego trendu. Gdy porównamy koniec 2019 r. z rokiem wcześniejszym okaże się, że przeterminowane zobowiązania kultury i rekreacji obniżyły się o 8 proc., czyli ponad 11 mln zł.
W kwietniu o ponad 103 mln zł wzrosły też zaległości budownictwa, po tym jak przez pierwszy kwartał branży przybyło 72 mln zł długów. O połowę szybciej niż na początku roku zaczęły również przyrastać długi handlu oraz sektora zakwaterowania i gastronomii. - W efekcie, już co dziesiąta firma prowadząca hotele ma problemy z terminowym rozliczaniem się - wyliczył BIG. W przypadku gastronomii lockdown dał się najmocniej we znaki ruchomym punktom gastronomicznym, ich długi tylko w kwietniu zwiększyły się o niemal jedną dziesiątą. Ale problemy ma co 30. tego typu firma, podczas gdy w restauracjach co dwunasta. Zaległości rolnictwa wzrosły natomiast o 4 proc.
Zdaniem Grzelczaka skalę problemów ma szansę ograniczyć pomoc państwa, ale nie sprosta im w całości i za kilka miesięcy się skończy. - Po danych dotyczących zaległości, na koniec maja, można się spodziewać gorszych wieści. Z czasem, wraz z wyczerpaniem pomocy z tarcz antykryzysowych, przedsiębiorcy pozostaną sam na sam z wyższymi kosztami i mniejszymi obrotami – zauważył.
AM/PAP