W ostatnich dniach do podpisu prezydenta trafiła ustawa, która ma pomóc zreformować szpitalnictwo powiatowe i pomóc w oddłużaniu tym placówkom, które są w złej kondycji finansowej. Wiadomo jednak, że nie rozwiąże to wszystkich problemów. Wśród tych, którymi chce zająć się resort zdrowia, jest ukształtowanie na nowo systemu podwyżek dla medyków. Obecnie obowiązująca w tym zakresie ustawa, która została przyjęta jeszcze za czasów poprzedniego rządu, przewiduje bowiem podwyżki w środku roku, co jest dużym problemem budżetowym, także dla dyrektorów placówek medycznych. Nie jest też jasne, kogo dokładnie obejmują, co z kolei prowadzi do nierównego traktowania pracowników i osób, które świadczą pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. Ze strony ministerstwa padały ostatnio wstępne zapowiedzi zmian, dyskutowano o nich także na posiedzeniach sejmowego Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. W międzyczasie w resorcie zdrowia zaszły jednak istotne zmiany: kierowanie ministerstwem przejęła Jolanta Sobierańska-Grenda (która zastąpiła Izabelę Leszczynę).

Czytaj też w LEX: Zmiany w wynagrodzeniach pracowników podmiotów leczniczych od 1 lipca 2025 r. > 

 

Spór o ustawę "podwyżkową" 

Jak relacjonuje Renata Górna, członek Zespołu z ramienia Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, na ostatnim posiedzeniu (31 lipca br.) strona pracodawców pozytywnie oceniła propozycje dotyczące zmian w ustawie o najniższym wynagrodzeniu, polegającą m.in. na tym, by zmiany skutkujące koniecznością wypłacania podwyżek wchodziły w życie od stycznia każdego roku. Przychylność zyskała też generalnie propozycja uregulowania wynagrodzeń medyków zatrudnionych na kontraktach. - OPZZ przedstawiło wstępną opinię do omawianym zagadnień w obu obszarach, podkreślając m.in., że: nie ma naszej zgody na jakiekolwiek zmiany obniżające wynagrodzenia pracowników podmiotów leczniczych czy modyfikacje wyliczania kwoty bazowej (na wskaźnik: inflacji, waloryzacji emerytur i rent czy w sferze budżetowej). Priorytetem jest dialog w zakresie określenia najlepszego z możliwych w obecnej sytuacji - źródła finansowania ustawy, a nie jej wygaszanie - zaznaczyła Renata Górna. 

Czytaj też w LEX: Obowiązki kierownika podmiotu leczniczego dot. podwyżek minimalnych wynagrodzeń z dniem 1 lipca >

Podkreśliła jednocześnie, że kwestią, która, zdaniem związków powinna zostać szerzej przedyskutowana, jest konieczność zapewnienia podwyżek także dla pracowników niemedycznych, których nie obejmują dotychczas obowiązujące regulacje. - Dla OPZZ punktem wyjścia jest regulacja zakładająca określenie maksymalnych limitów stawek wynagrodzeń kontraktowych – limity powinny objąć zarówno placówki publiczne, jak i prywatne, korzystające ze środków publicznych, przy czym ograniczenia wysokości wynagrodzeń kontraktowych powinny objąć nie tylko lecznictwo szpitalne, ale i ambulatoryjną opiekę specjalistyczną (w tym obszarze udział w kontraktach jest także znaczny) - relacjonuje Górna. 

Czytaj też w LEX: Minimalne wynagrodzenia personelu niemedycznego >

Z kolei Związek Powiatów Polskich w stanowisku XXXII Zgromadzenia Ogólnego wskazał, że konieczne jest niezwłoczne podjęcie prac legislacyjnych nad zmianą zasad kształtowania wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia. Podkreśla, że "osoby wykonujące zawody medyczne powinny być godziwie wynagradzane, ale nie oznacza to, że poziom ich wynagrodzeń powinien być kształtowany w oderwaniu od realiów gospodarczych naszego kraju, a tak się obecnie dzieje". Jako przyczynę wskazuje, po pierwsze, ustawę "podwyżkową, a po drugie- brak limitu górnego wynagrodzeń i stawek kontraktów dla niektórych zawodów medycznych, w tym przede wszystkim lekarzy. - Żeby leczyć pacjentów potrzebne są kadry, ale same kadry nie wystarczą. Potrzebna jest też nowoczesna infrastruktura, inwestycje w sprzęt, dostęp do nowych terapii. Nie da się zapewnić tego drugiego, jeżeli lwia część środków Narodowego Funduszu Zdrowia jest przeznaczana na finansowanie kosztów pracy - zaznaczono. 

 

Cena promocyjna: 127.2 zł

|

Cena regularna: 212 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 127.2 zł


To nie wysokość pensji jest źródłem problemu 

– Wynagrodzenia w ochronie zdrowia są godne. Dobrze byłoby, aby wzrost nakładów na zdrowie dotyczył w decydującej mierze pacjentów, a nie wypłat medyków– stwierdził też premier Donald Tusk podczas wygłaszania expose w Sejmie. Jego inne słowa - o tym, że jedynym celem resortu zdrowia ma być poprawa sytuacji pacjentów, a nie lekarzy - wywołały oburzenie w środowisku medyków. W odpowiedzi na słowa premiera wskazywali bowiem, że nie jest winą lekarzy to, że system zdrowotny jest w Polsce niewydolny. 

Krytycznie słowa premiera, które padły podczas expose, ocenia też dr Krzysztof Bukiel, były przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Jest to manipulacja celowa, bo dzięki takiemu sformułowaniu Donald Tusk chce zrzucić winę za złą sytuację w ochronie zdrowia na innych (w tym przypadku na lekarzy) i w ten sposób usprawiedliwić rząd, którym kieruje. Wynika też ona po części z niewiedzy premiera bo – wbrew niektórym twierdzeniom - wzrost płac w ochronie zdrowia, wynikający z nowelizacji ustawy z dnia 26 maja 2022 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustawnie wyprzedza wzrostu płac w gospodarce, ale idzie w ślad za nim. Wspomniana nowelizacja jest bowiem tak skonstruowana, że uzależnia wysokość płac w ochronie zdrowia od średniej krajowej za poprzedni rok - mówi ekspert w rozmowie dla Prawo.pl (cały wywiad ukaże się w serwisie w środę, 13 sierpnia). 

Czytaj też w LEX: Przypisywanie pracowników do grup oraz zawarcie informacji w umowie o pracę w świetle ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w podmiotach leczniczych >

Jak podkreśla dr Bukiel, wprowadzenie zakazu konkurencji dla lekarzy (to również jedna z propozycji resortu zdrowia, która zakłada, że medyk miałby pracować tylko w jednym miejscu; obecnie nie ma takich ograniczeń) jest jak najbardziej realne. - Co więcej, OZZL, którego przez trzydzieści lat byłem przewodniczącym, proponował wprowadzenie takiego rozwiązania, w zamian za odpowiednie wynagrodzenie. Dotychczas politycy rządzący (niezależnie od przynależności partyjnej) nie byli tym zainteresowani. Z sondaży wśród lekarzy, które przeprowadzał OZZL we współpracy z portalem Medycyna Praktyczna, wynikało, że ogromna większość lekarzy (ponad 80 proc.) byłaby skłonna zgodzić się na takie rozwiązanie przy odpowiednim poziomie wynagrodzenia - przypomina. 

Zaznacza też, że jego zdaniem głównym problemem publicznej ochrony zdrowia nie są pensje, ale nieracjonalne korzystanie ze świadczeń refundowanych. - Widzę to w codziennej pracy, że wiele badań i porad jest wykonywanych niepotrzebnie. Wynika to po części ze złego zarządzania placówkami medycznymi oraz ze złej organizacji systemu (np. lepszej wyceny niektórych świadczeń wykonywanych w szpitalach, niż tych samych wykonywanych ambulatoryjnie, albo lepszej wycenie procedur pod warunkiem wykonania dodatkowych badań, niekiedy niekoniecznych). Ponadto brakuje jakichkolwiek czynników motywujących pacjentów, żeby nie nadużywali korzystania ze świadczeń zdrowotnych. Popyt na nie można i należy zmniejszyć - podsumowuje dr Bukiel. 

Czytaj również: Lekarze o słowach premiera: To próba zrzucania odpowiedzialności na medyków

18 miliardów dla szpitali, ale "na wszystko" - podwyżki tylko dla etatowców?

Czytaj też w LEX: Obowiązek przekazywania przez SP ZOZ środków finansowych na wzrost wynagrodzeń swoich pracowników w przypadku wzrostu kwoty zobowiązania NFZ wobec SP ZOZ​ >