Okoliczności tego wzrostu oraz perspektywa finansowa mogą niepokoić. Zgodnie z opinią dyrektorów szpitali, zadłużenie jest związane ze wzrostem kosztów działalności, w tym głównie wynagrodzeń personelu.  

Ministerstwo zdrowia w ubiegłym tygodniu podało, że zobowiązania szpitali w 2019 r. wyniosły 14,3 mld zł i były wyższe o 1,5 mld zł, w porównaniu do ub. roku. Jeśli chodzi o długi pilne, tzw. wymagalne, powiększyły się one o ok. 300 mln zł i wynoszą już 2,1 mld zł. Należałoby zbadać czy przy tym zmieniła się rentowność działalności podstawowej lub poziom inwestycji. Gdyby wiązało się to ze wzrostem inwestycji, które mogłyby przełożyć się na wzrost przychodów i rentowności, co z punktu widzenia pacjentów jest korzystne, to nie byłoby to tak bardzo niepokojące.

Niestety, zakładam niejako w ciemno, że poziom przychodów związany z podstawową działalnością, a więc tą, gdzie szpitale mogą szukać marży, w większości przypadków nie rośnie zadowalająco. Większość bowiem ostatnich wzrostów finansowania w systemie opieki zdrowotnej to środki przeznaczone na wzrost wynagrodzeń, a więc bez znaczenia dla marży szpitali.

 


Marża się szpitalom należy

Jeszcze raz ta sytuacja pokazuje, że marża szpitalom się należy, choćby po to, by mieć zdolność regulowania swych zobowiązań. Nie uspokaja mnie również przewaga zobowiązań niewymagalnych nad wymagalnymi w obecnej chwili ze względu na perspektywę dalszych podwyżek kosztów działalności.

Bez rozwiązania problemu „godziwej marży” dla szpitali ich sytuacja ekonomiczna w kolejnych kwartałach może się drastycznie pogorszyć. Obawiam się wzrostu dynamiki zadłużenia, w tym zobowiązań przeterminowanych.

Wydaje się, że prezentowanie tylko długów niewiele nam mówi o sytuacji podmiotów medycznych. Warto zacząć porównywać dynamikę EBIDTA (ang. earnings before interest, taxes, depreciation and amortization) czyli wyniku operacyjnego po odjęciu kosztów operacyjnych bez amortyzacji wartości niematerialnych, prawnych i rzeczowych aktywów trwałych. To pokazuje również, że mało wiemy o efektywności poszczególnych podmiotów medycznych zwłaszcza w kontekście środków publicznych przeznaczanych na świadczenia zdrowotne.

Ryzyko utraty jakości

W najlepszym interesie pacjentów jest, by jak najwięcej środków finansowych poza wynagrodzeniami oraz odsetkami od zobowiązań mogło być przeznaczone na koszty działalności leczniczej. Wysokie koszty finansowe powodują de facto wyprowadzenie ogromnych pieniędzy z systemu opieki zdrowotnej. W skali makro jest to ogromne marnotrawstwo.

Inaczej mówiąc, nie decydujemy się na zwiększenie finansowania systemu opieki zdrowotnej co prowadzi do generowania potężnych długów i w efekcie utratę być może większych pieniędzy w systemie. Nie mówiąc o tym, że tracimy przez to bezpowrotnie potencjał systemu w czasie  nawet jeżeli w przyszłości pojawią się dodatkowe pieniądze, to nie będziemy w stanie zwiększyć czasu aktywności podmiotów ze względu na ograniczenie infrastruktury i kadr.