Od początku tego roku trzy lecznice należące do Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny przy ul. Banacha, Samodzielny Publiczny Dziecięcy Szpital Kliniczny (SPDSK) przy ul. Żwirki i Wigury oraz Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus  (SKDJ ) w przy ul. Lindleya zostały połączone i miały działać pod wspólną nazwą Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM (UCK WUM). Jednak z powodu kolejnych skarg nie można zakończyć procedury rejestracji nowego podmiotu w Krajowym Rejestrze Sądowym. Z tego powodu procesy prowadzone w sądach związane z roszczeniami z tytułu błędów medycznych czy zapłatę za faktury dostawców od miesięcy są zawieszone. Jeśli to potrwa dłużej, mogą się przedawnić.

To, że nowy podmiot nie jest ujawniony w KRS rodzi także inne poważne konsekwencje.  

Nie mogą dać pieniędzy dla rezydentów

Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia podał, że ze względu na to, że nie jest wciąż sfinalizowana zmiana nazwy placówki w sądzie, musieli – zgodnie z unijnymi przepisami – wystąpić o zwrot zaliczek na projekty inwestycyjne, które przekazywali do WUM-u. Chodzi o kilka milionów złotych.

- Nie mamy też podstawy prawnej do wypłaty środków na rezydentów dla szpitala przy ul. Llindleya – mówi Cieszyński. - Od stycznia uczelnia zmaga się z przeprowadzeniem kwestii formalnych związanych z konsolidacją.

Resort tłumaczy, że nie mogą przekazać pieniędzy, bo nie ma teraz takiego podmiotu, któremu mogliby te środki przekazać. Formalnie nie doszło do połączenia trzech szpitali klinicznych, a z drugiej strony szpital kliniczny Dzieciątka Jezus z Lindleya został wykreślony z KRS i dlatego Ministerstwo nie ma z kim podpisać umowy.

Cieszyński podkreśla, że resort może działać tylko w graniach prawa i będą szukać rozwiązania, które pozwoli przekazać lecznicy pieniądze na rezydentów. - One są uczelni należne. Mamy je zablokowane – mówi.


Czasu coraz mniej

Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski podkreśla, że ich obowiązuje roczny tryb rozliczeń budżetowych i jeśli uczelnia do końca roku nie upora się z wpisem do KRS, to będzie problem, by im przekazać te pieniądze.

Cieszyński przyglądamy się sytuacji finansowej tych trzech szpitali. – Jeśli chodzi o przeprowadzenie planu restrukturyzacyjnego WUM, to była trudna decyzja, żeby ją podjąć, ale bardzo dobrze, że ją podjęto w celu poprawy funkcjonowania tych podmiotów – mówi wiceminister. - To nie jest tak, że inne szpitale kliniczne są też zadłużone, a to znaczy, że bardzo dużo zależy od zarządzających.

Gadomski podkreśla, że kibicują restrukturyzacji WUM. - Jej największą wartością będzie, gdy po konsolidacji, osiągną efekt synergii i ograniczą koszty – mówi Gadomski. - Pewnie sami ze zobowiązań wymagalnych i zobowiązań ogółem, które już sięgają miliarda złotych, nie wyjdą. Jednym z generalnych założeń tej restrukturyzacji była konsolidacja tego długu w jednym banku, ale żaden bank nie jest w stanie do tego przystąpić, skoro nie rozwiązana jest sytuacja z KRS. Koło się zamyka.

Skargi związki zawodowe piszą

Od początku konsolidacja budziła kontrowersje. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, który protestował przeciwko temu pomysłowi podkreślał, że problem zadłużenia szpitali klinicznych WUM (w sumie trzy placówki miały ok. 900 mln zł długu) powinien zostać rozwiązany przy pomocy finansowej rządu i stać się przyczynkiem do podjęcia zmian o charakterze systemowym dotyczącym funkcjonowania szpitali klinicznych i uczelni medycznych w Polsce. Mimo protestów, uczelnia szpitale połączyła tłumacząc, że to jedyne rozwiązanie ze względu na ogromne długi.

Maciej Zabelski, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dyrektor CSK we wrześniu w rozmowie z Prawo.pl tłumaczył, że nie mogą zakończyć formalności  z powodu działania związków zawodowych z lokalizacji Lindley’a i składania przez nich kolejnych odwołań do decyzji o wykreśleniu z rejestru szpitala przy Lindleya.

Nie można wykreślić jednego ze szpitali z KRS

Narodowy Fundusz z dniem 1 stycznia 2019 r. dokonał cesji i przeniesienia kontraktów szpitala przy ul. Lindley'a i tego przy ul. Żwirki i Wigury na nowy podmiot. Pracownicy też przeszli z tą datą już do nowego pracodawcy. Niestety nadal nie zostało ujawnione wykreślenie SKDJ z Krajowego Rejestru Sądowego, pomimo, że ten podmiot już nie funkcjonuje. Został m.in. wykreślony z rejestru podmiotów leczniczych prowadzonych przez wojewodę. 

Dyrektor przyznawał, że mają duży problem z tego powodu, że do czasu rozstrzygnięcia formalnych postępowań, KRS nie chce ujawnić wykreślenia Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus (SKDJ) w sądzie rejestrowym. – Przez to sądy powszechne zawiesiły część procesów dotyczących SKDJ. Nie tylko dotyczących zdarzeń niepożądanych, bo to są jednostkowe przypadki, ale także postępowań o zapłatę z kontrahentami, dostawcami usług czy sprzętu medycznego i leków – mówił Zabelski. - To są sprawy sprzed wielu lat. Po połączeniu rozmawiamy z wierzycielami i staramy się wycofywać sprawy, które kiedyś trafiały do sądu, nie mniej jednak część spraw się toczy i ona ulega zawieszenia do czasu ujawnienia wykreślenia także tego jednego szpitala z KRS – dodaje.

Pisaliśmy już o tym, że z powodu nie zakończonej rejestracji w KRS sprawy związane z błędami medycznymi prowadzonymi z jednym z łączonych szpitali zostały zawieszone. Jak podkreślała Jolanta Budzowska, radca prawny jest zagrożenie, że przez to poszkodowani pacjenci zostaną trwale pozbawieni prawa do uzyskania rekompensaty, bo wytoczone już procesy po dwóch latach od zawieszenia ulegną umorzeniu na mocy nowych przepisów kodeksu postępowania cywilnego.