Największą pozycję w budżecie NFZ co roku stanowi leczenie szpitalne. Z danych Funduszu wynika, że w 2017 r. wydał na ten cel 38 mld zł, w 2018  r. 42 mld zł, a w tym roku wyda prawie 47 mld zł.  Z wyliczeń Marka Wójcika, eksperta ds. ochrony zdrowia Związku Miast Polskich wynika, że od 2005 r. nakłady na wszystkie świadczenia wzrosły o 274 procent.

Co ciekawe, szpitale dostają coraz więcej pieniędzy, ale nie leczą za nie większej liczby pacjentów. Dowodzą tego dane ze 120 placówek medycznych, jakie zebrało Stowarzyszenie Pracodawców Szpitali Powiatowych. Wynika z nich, że liczba hospitalizowanych pacjentów na przestrzeni ostatnich lat utrzymuje się na tym samym poziomie. Począwszy od 2016 r., poprzez 2017 r., po 2018 r., liczba zaplanowanych hospitalizacji wynosiła ok. 1,3 mld. Nieco mniejsza była w 2015 r., kiedy to oscylowała wokół 1,2 mld hospitalizacji.

Szpitale powiatowe ze stratą - kredytują się u dostawców - czytaj tutaj>>

 



 

Mniej hospitalizacji przez ryczałt

- Rok 2019 szpitale zakończą na tym samym poziomie, co 2015. Do czerwca 2019. r miały 660 tys. zaplanowanych hospitalizacji. Leczymy mniej pacjentów, niż 2-3 lata temu - zaznacza Beata Głąb -Bełtowicz, wicedyrektor ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego w Krakowie i współautorka tegorocznego raportu poświęconego szpitalom powiatowym.

Podkreśla, że szpitalom możliwości hospitalizacji i leczenia ograniczył ryczałt wprowadzony w 2017 r. ustawą o sieci szpitali. Fundusz nie płaci za nadryczałty, czyli dawne nadwykonania, tak więc szpital nie może przyjąć pacjentów ponad limit. Tym bardziej, że dużą część środków z ryczałtu  szpitale przeznaczają na świadczenia dla pacjentów nie planowych, którzy trafiają na oddziały z ostrych dyżurów.

Teoretycznie mniejsza liczba hospitalizacji nie powinna stanowić zmartwienia dla samych pacjentów. Trendy w Europie są takie, że rządy powinny dążyć do zmniejszenia hospitalizacji pacjentów w szpitalach, gdyż jest to drogie a czasem i nieefektywne rozwiązanie dla systemu ochrony zdrowia. Także i dla samego pacjenta, który przebywając w placówce, jest narażony na zakażenia szpitalne. Lepiej leczyć pacjentów w tańszych poradniach przyszpitalnych.

Dane NFZ pokazują, że liczba pacjentów korzystających z pomocy lekarzy specjalistów spada.  W 2016 r. poradnie przyjęły 18 mln chorych, w 2017 r.  - 17,9 mln zaś w 2018 r. - 17, 6 mln. NFZ podaje, że przyczyną  tego spadku jest fakt, że część usług poradni przejęły szpitale, bo zobligowała je do tego ustawa o sieci szpitali. A skoro te nie leczą więcej pacjentów, czego dowodzą dane ze szpitali powiatowych, to gdzie konsumowane są zwiększające się nakłady na świadczenia zdrowotne?

 

Lekarze wykorzystywani nieefektywnie

- Nadwyżki środków pochłaniają podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. W ciągu ostatnich dwóch lat każde zwiększone nagle finansowanie, jakie płynęło z NFZ do szpitali, przeznaczaliśmy na pensje. Te stanowią 80. proc. budżetu szpitali. Nie wydaliśmy tych pieniędzy ani na lepsze materiały dla pacjentów, ani na lepsze leki itp.- zaznacza Beata Głąb -Bełtowicz. Podkreśla, że w górę poszybowały tylko pensje lekarzy i pielęgniarek, zaś wynagrodzenia diagnostów laboratoryjnych czy fizjoterapeutów pozostają na tym samym poziomie.

- My niewłaściwie wykorzystujemy zasoby kadrowe. Gdyby było inaczej, być może wystarczyłaby liczba lekarzy jaką mamy i mogliby się oni zająć większą liczbą pacjentów. Tyle, że doktorzy są obciążeni np. biurokracją, która konsumuje ich czas na leczenie - zaznacza Marek Wójcik

Specjaliści od ochrony zdrowia podkreślają, że z jednej strony to dobrze, że udało się zatrzymać w kraju lekarzy i pielęgniarki, którzy wyjeżdżali wcześniej za granicę w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. Z drugiej zaś strony, pozycja tych grup  zawodowych jest na tyle mocna, że co chwila przychodzą po podwyżki do dyrektora, strasząc, że w razie ich braku, odejdą do konkurencji.