W 2018 roku podmioty lecznicze należące do podstawowej sieci zabezpieczenia szpitalnego, czyli tzw. sieci szpitali,  wykonały ryczałty na średnim poziomie 103,18 proc. - takie dane zaprezentowali przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia w czwartek na VII Regionalnej Konferencji Polskiej Federacji Szpitali w Zamościu. Na 2019 r. NFZ wyliczył kwoty wynagradzania placówek medycznych  biorąc pod uwagę cały 2018 r, a nie tylko jego drugie półrocze. Pieniędzy dla szpitali w 2019 r. będzie więcej. Taką zmianę umożliwiła znowelizowana w lutym ustawa  o świadczeniach opieki zdrowotnej.

- To nie oznacza jednak, że środków na samo leczenie będzie więcej, gdyż już teraz 85-95 proc. pieniędzy z ryczałtu szpitale wydają na wynagrodzenia - mówił w Zamościu Andrzej Mądrala, wiceprezydent pracodawców RP. Zaznaczył, że niewiele pomógł szpitalom fakt, że pod koniec 2018 r. minister zdrowia przekazał do NFZ 1 mld 800 tys. zł. Z tego uruchomiono 900 tys. zł i przekazano do szpitali.

- Ta kwota w większości poszła na wynagrodzenia. A skąd mamy brać pieniądze na inwestycje w szpitalu, na modernizację budynków - zaznaczył Andrzej Mądrala.

NFZ: 4 miliardy złotych więcej od lipca, by było na podwyżki dla pominiętych zawodów - czytaj tutaj>>

 

Dotkliwe braki kadry

Z drugiej strony i dyrektorzy szpitali, i samorządowcy są świadomi, że bez kadr nic nie zrobią i trzeba mieć pieniądze na wynagrodzenia. - Bo w naszym regionie szczególnie odczuwamy brak lekarzy i pielęgniarek - zaznaczył Jakub Banaszek, prezydent miasta Chełm.

Marcin Stępień, dyrektor ds. Rozwoju Rynku GRC, Ochrona Zdrowia i Samorząd Terytorialny Wolters Kluwer zwrócił uwagę na to, prawo w ochronie zdrowia tak często jest nowelizowane, że dyrektorzy szpitali ponoszą ogromne ryzyko związane z zarządzaniem placówkami medycznymi. 

- Polska jest liderem zmian, jeśli chodzi o ilość wydawanych przepisów - mówi Marcin Stępień. - W 2018 roku ogłoszono 109 nowych aktów prawnych dotyczących ochrony zdrowia, a zmieniono 301. 

Zsyłka do szpitala w powiecie w nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza - czytaj tutaj>>

Piotr Warczyński, były wiceminister zdrowia zaś powiedział, że rząd ma plany co do nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, umożliwiając dopływ do Polski lekarzy i pielęgniarek z Ukrainy i Białorusi. Rządzący planują ułatwić nostryfikację dyplomów.

Po zembalówce lawina roszczeń

Daniel Rutkowski, zastępca dyrektora Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej NFZ zaznaczył, że Fundusz nie chce już ingerować w politykę płacową szpitali, a zostawić to dyrektorom. Dotychczas NFZ przeznaczał pieniądze znaczone na podwyżki pielęgniarek, lekarzy i rezydentów. Zapoczątkował to minister zdrowia prof. Marian Zembala, przyznając pielęgniarkom podwyżki tzw. zembalówki.

- To nie był dobry ruch. Wywołał lawinę żądań płacowych. Co więcej, to posunięcie było sprzeczne z punktu widzenia systemu ubezpieczeniowego w jakim działa nasza służba zdrowia. Znaczenie jest charakterystyczne dla systemu budżetowego - zaznaczył Piotr Warczyński.

 


Rząd na PKB oszczędza miliard złotych

Prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali dodał, że cały czas ochrona zdrowia jest niedofinansowana. - Skalę zjawiska niech zobrazuje fakt, że największy szpital w Estonii dysponuje rocznym budżetem w kwocie 930 mln zł podczas, gdy największy polski szpital, Uniwersytecki w Krakowie, ma budżet na poziomie 600 mln zł - zaznaczył prof. Fedorowski.

Niewiele pomaga szpitalom także "ustawa o 6 proc.", zgodnie z którą na zdrowie rząd ma wydawać więcej pieniędzy. – To jest oszukiwanie nas, bo rząd wylicza 6 proc. PKB na zdrowie na 2019 r. na podstawie danych z 2017 r. a nie 2018 r. Oszczędza w ten sposób 1 mld zł - zaznaczył Andrzej Mądrala.