Co kilka lat minister zdrowia zmienia standardy organizacyjne i wytyczne określające zasady pracy na oddziałach intensywnej terapii. O zmiany walczą anestezjolodzy, a w opozycji do nich zawsze stają dyrektorzy szpitali tłumacząc, że ich nie stać na kolejne wydatki związane z podwyższaniem standardów na OIMO-ach.

Podkręcanie śruby przynosi jednak wymierne efekty zarówno anestezjologom, jak i samym pacjentom. Efekt jest bowiem taki, że w sprawach z zakresu anestezjologii nie ma pozwów o odszkodowanie za błąd medyczny. - Anestezjolodzy mają swoje standardy postępowania , wiedzą co mają po kolei robić i nie mylą się raczej - tłumaczy Wojciech Truszczyński, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ubezpieczeniowej.

 

Położne także karane za błędy medyczne - czytaj tutaj>>

 


Najwięcej błędów u ginekologów

To samo przyznają osoby orzekające w wojewódzkich komisjach ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, do których pacjenci poszkodowani w wyniku błędu medycznego jakiego doznali w szpitalu, składają wniosku o ustalenie, że do błędu medycznego doszło i o przyznanie odszkodowania,

- Sprawy z zakresu anestezji i intensywnej terapii w ogóle do nas nie trafiają, w przeciwieństwie do błędów z zakresu ginekologii i położnictwa, które królują w naszych statystykach - mówi Sławomir Krześ, adwokat i przewodniczący dolnośląskiej wojewódzkiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Przyznaje jednak, że w dużej mierze dlatego, iż anestezjologia jest wąską dziedziną medyczną. Ginekologia jest szersza, a położnik odpowiada za dwa życia. 

 

Szpital zapłaci odszkodowanie za pozostawienie chusty w brzuchu - czytaj tutaj>>

- Dlatego częste są u nas sprawy np. o odszkodowanie za zbyt późne rozpoznanie ciąży pozamacicznej. Powikłania dla kobiety ze względu na  niewłaściwą metodę usunięcia tej ciąży mogą być bardzo dotkliwe - zaznacza mecenas Krześ. - Ostatnio właśnie komisja rozpatrywała sprawę pacjentki, u której lekarze zadecydowali o farmakologicznym usunięciu ciąży pozamacicznej chociaż ona podnosiła, że lepszy rozwiązaniem byłby zabieg - tłumaczy mec. Krześ. Jego zdaniem można takie sytuacje i zasady postępowania terapeutycznego opisać prawem bo być może zmniejszyłoby to ilość błędów w tym obszarze medycyny. - Choć trzeba pamiętać, że prawo nie jest w stanie opisać każdego przypadku medycznego - dodaje mecenas.

 

Pacjent na operację powinien się zgodzić dopiero, gdy usłyszy o ryzyku, jakie z nią się wiąże - czytaj tutaj>>

 

Jeden lekarz i jedna pacjentka

Anestezjolodzy mają zarówno standardy postępowania terapeutycznego jak i medycznego opisane prawem. Dlatego rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardów organizacyjnych opieki anestezjologicznej wskazuje np., iż jeden lekarz może znieczulać w jednym czasie tylko jednego pacjenta, a w dodatku powinna mu pomagać pielęgniarka anestezjologiczna. Co w praktyce oznacza, że jeśli anestezjolog przygotowuje pacjentkę do cesarskiego cięcia, to już nie może znieczulać innej rodzącej.

 

Bez kar nowe standardy opieki okołoporodowej będą martwym prawem - czytaj tutaj>>

Bunty anestezjologów

Nad lekarzem anestezjologiem w trakcie specjalizacji powinien czuwać specjalista. Można odstąpić od tej zasady, jeśli rezydent zaliczył już co najmniej dwa lata specjalizacji. Anestezjolodzy do tego stopnia są przywiązani do tych przepisów, że wszczynają bunty w szpitalu, gdy dyrektor łamie standardy i dopuszcza do znieczulania niedoświadczonych lekarzy. Taki bunt miał miejsce zaledwie rok temu w szpitalu w Bełchatowie, w którym anestezjolodzy odeszli z pracy.

 - Tak wytyczone standardy ogromnie zmniejszyły ilość błędów medycznych. Zapewniają bezpieczeństwo nam i pacjentom. Czasem są naginane, bo to zależy od czynnika ludzkiego, ale przynoszą wymierne korzyści - mówi Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Anestezjologów.

Czy pielęgniarka anestezjologiczna może podawać antybiotyk przed i w czasie zabiegu ze znieczuleniem - czytaj tutaj>>

Gorszy dostęp do znieczulenia

Standardy anestezjologiczne zadziałały, jednak dla niektórych pacjentek jak miecz obosieczny. Bo cóż z tego, że skoro w standardach opieki okołoporodowej minister zdrowia zapisał, iż rodząca drogami natury ma prawo do znieczulenia podpajęczynowego, skoro nie ma komu tego znieczulenia zrobić, bo anestezjolog jest zajęty inną pacjentką. Akurat tą rodzącą przez cesarskie cięcie.

 

Będą nowe prawa dla ciężarnych, ale dostęp do znieczulenia się nie poprawi - czytaj tutaj>>

Pisaliśmy już o tym, że są województwa, w których prawo kobiet do łagodzenia bólu istnieje tylko na papierze. W Zachodniopomorskiem w 2017 r. znieczulenie otrzymało tylko 28 kobiet na blisko 16 tysięcy porodów, w 2018 r. z takiej metody łagodzenia bólu skorzystały tylko dwie rodzące!

 

Sprawdź w LEX:

Postępowanie przed wojewódzkimi komisjami do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych >

Błąd w sztuce medycznej - odpowiedzialność cywilna >