W styczniu 2012 r. utworzono komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych (potocznie zwane komisjami ds. błędów medycznych). Pacjent szybciej i taniej miał na drodze pozasądowej ubiegać o odszkodowanie za zdarzenia medyczne. Dzięki temu nie miał iść do sądu z powództwem cywilnym, gdzie sprawy ciągną się latami i są kosztowne.

Idea była słuszna, ale jest problem z jej realizacją, dlatego Rzecznik Praw Pacjenta poprosił ministra zdrowia, by ten uregulował w końcu działalność komisji i usunął luki prawne i ujednolicił ich działalność. Rzecznik podkreśla, że obecny model pozasądowego dochodzenia roszczeń nie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa leczenia.

Komisje trzeba zmodyfikować, by szpital nie mógł proponować złotówki odszkodowania czytaj tutaj>>

Bez orzekania o winie, czyli no fault

- Obecne rozwiązania w obszarze odszkodowań z tytułu zdarzeń medycznych nie spełniają oczekiwań pacjentów ani personelu medycznego. Stworzenie kultury uczenia się personelu medycznego i podmiotów leczniczych na błędach, wymaga wprowadzenia rozwiązań bazujących na zasadach no fault, tzn. bez orzekania o czyjejkolwiek winie w zaistnieniu zdarzenia skutkującego szkodą na zdrowiu pacjenta – podkreśla Bartłomiej Chmielowiec, RPP.

Na bazie zgłoszeń od przewodniczących i członków wojewódzkich komisji powołanych przez Rzecznika Praw Pacjenta, a także własnych spostrzeżeń RPP zaproponował zmiany w obowiązujących przepisach.

Prawo medyczne. Komentarze i glosy do orzeczeń sądowych czytaj tutaj>>
 

Nadal pacjenci wolą sądy i prokuraturę

Do komisji zajmującej się błędami medycznymi na Mazowszu w 2018 r. wpłynęły 134 sprawy. Dla porównania w 2017 r. prokuratury w całym kraju prowadziły 5678 postępowań dotyczących błędów medycznych. To o blisko 15 proc. więcej postępowań niż w 2016 roku, kiedy prokuratorzy prowadzili 4963 takie sprawy. Spośród tych wszystkich postępowań aż 60 proc. stanowiły sprawy ze skutkiem w postaci śmierci pokrzywdzonego pacjenta (3374 postępowania).

- Żeby model pozasądowy był bardziej popularny, musi gwarantować system wypłat odszkodowań, a teraz tego nie robi – podkreśla dr Dorota Karkowska, przewodnicząca komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych na Mazowszu. – Dwa lata temu w ustawie o działalności leczniczej zostały zlikwidowane ubezpieczenia na rzecz zdarzeń medycznych, co znaczy, że szpitale nie muszą się już ubezpieczać. Wykupują tylko ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, a ono nie obejmuje tych zdarzeń, w związku z tym szpital sam musi zaproponować wysokość odszkodowania i czasami dochodzi do tego, że proponuje bardzo zaniżoną kwotę, zdarzyło się, że zaproponowano złotówkę.

Szpitale coraz częściej dążą do ugody ws. błędów medycznych czytaj tutaj>>

Rażąco niskie odszkodowania

Dr Karkowska podkreśla, że właśnie wysokość odszkodowań to jedna z przyczyn konieczności modyfikacji pozasądowego modelu dochodzenia roszczeń. Przewodnicząca podkreśla, że trzeba pomyśleć nad taką zmianą przepisów, by pacjent miał gwarancję, że dostanie odszkodowanie w odpowiedniej wysokości, adekwatne do wysokości uszczerbku na zdrowiu. - Warto, by powstał np. państwowy fundusz wypadków medycznych, z którego dopłacano by do rekompensat, by nie dochodziło do takich sytuacji – podaje dr Karkowska.

Zgodnie z ustawą pacjent może liczyć w przypadku zakażenia czy uszkodzenia ciała  na maksymalnie 100 tys. zł, a śmierci - 300 tys. zł. Takie wysokie odszkodowania w sprawach prowadzonych w komisji się zdarzają, ale rzadko. Na Mazowszu w ciągu ostatnich trzech lat dwa razy zostało wydane orzeczenie, w którym było 300 tys. zł odszkodowania. Za każdym razem była to sytuacja, gdy szpital lub jego ubezpieczyciel nie podali w określonym terminie, czyli w ciągu 30 dni od wydania orzeczenia, kwoty odszkodowania, które proponują. W takich sytuacjach wystawia się zaświadczenie na kwotę zaproponowaną we wniosku.

 


Jest szkoda, trudno wskazać winnego

Pacjenci teraz składają wnioski, jeśli doszło do zakażenia w szpitalu, uszkodzenia ciała, albo też postawiono diagnozę, która spowodowała niewłaściwe leczenie, albo wdrożono niewłaściwe lub spóźnione leczenie. W przypadku śmierci pacjenta wniosek składają spadkobiercy. 

Problem polega na tym, teraz komisja musi ustalić, że zdarzenie było niezgodne z aktualną wiedzą medyczną, a często trudno jest postawić taki zarzut komukolwiek w szpitalu.

- Właśnie takie sytuacje trzeba także przewidzieć w działalności komisji. Gdy jest szkoda, trzeba ją zabezpieczyć, chociażby na okoliczność dalszej rehabilitacji, a teraz nie możemy tego zrobić. Właśnie w modelu pozasądowym powinniśmy móc w pewnych okolicznościach zasądzać odszkodowanie, gdy przemawiają za tym inne względy niż czysto prawne, chociażby zasady współżycia społecznego – podkreśla dr Karkowska.

Błędy medyczne: Nie musi zapaść wyrok, by pacjent otrzymał pieniądze na rehabilitację czytaj tutaj>>

Odszkodowanie na preferencyjnych warunkach

Rzecznik Praw Pacjenta proponuje, by wydłużyć termin na wydanie orzeczenia z 4 do 6 miesięcy od dnia złożenia wniosku. 

- Cztery miesiące to termin nierealny z wielu powodów np.: komisja nie może szpitala powiadomić drogą elektroniczną o tym, że wpłynął do komisji wniosek, tylko musi używać formy papierowej. Wysyłają list ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru, a placówka ochrony zdrowia w taki sam sposób odpowiada i tak mijają już dwa miesiące – mówi dr Karkowska.

Efekt jest taki, że komisja ma czasami tylko 2,5 miesiąca na przeprowadzenie całego postępowania dowodowego, a sporządzenie opinii przez lekarza specjalistę w terminie dwóch miesięcy najczęściej jest niemożliwe organizacyjnie.

- Mamy ogromny problem z zamawianiem opinii u biegłych. Ustalono, że lekarz  tytułem profesora ma 350 zł brutto, a lekarz bez tytułu naukowego 150 zł. Trudno jest znaleźć lekarzy, którzy chcą przejrzeć - czasami kilka tomów dokumentów - by wydać opinię za takie pieniądze – podkreśla dr Karkowska.

W praktyce niemal w każdej komisji dochodzi do przekroczenia terminów wydania orzeczeń, a najczęstszymi przyczynami tej sytuacji są: przedłużające się oczekiwanie na wydanie opinii przez biegłych, trudności w ustaleniu terminu posiedzenia (wynikające np. z przyczyn osobistych dotyczących poszczególnych członków składu orzekającego), potrzeba uwzględnienia terminów związanych z doręczeniem wezwań i zawiadomień oraz konieczność zebrania, a następnie oceny obszernego materiału dowodowego.

Jest także inny problem. Pacjenci, nie znając realiów wydania orzeczeń przez komisje, oczekują szybkiego załatwiania spraw. Niedochowanie terminu powoduje niezadowolenie, negatywną oceną obecnego modelu i składaniem skarg m.in.: do RPP.

Błędy medyczne i lekarskie. Komentarz praktyczny czytaj tutaj>>
 

Skrócić termin na wydanie stanowiska

Rzecznik zwraca także uwagę na konieczność doprecyzowanie przepisów i wprowadzenia zmian związanych z wypłatą odszkodowań.

RPP proponuje, by gdy podmiot leczniczy nie posiada ubezpieczenia z tytułu następstw zdarzeń medycznych przedstawiał stanowisko samodzielnie. Natomiast gdy ma polisę to, by kierownik podmiotu wraz z ubezpieczycielem przedstawiali swoje stanowisko łącznie. W obu sytuacjach – zdaniem RPP - zasadnym jest skrócenie czasu na przedstawienie odpowiedzi do maksymalnie 21 dni (teraz mają 30 dni).

Nieprzedstawienie stanowiska w takim terminie byłoby równoznaczne z akceptacją wniosku w zakresie dotyczącym okoliczności w nim wskazanych oraz proponowanej wysokości odszkodowania i zadośćuczynienia. Rzecznik podkreśla, że zmiana terminu wynika z konieczności przyśpieszenia postępowania.

Pacjent nie będzie musiał płacić za pierwszą kopię dokumentacji medycznej czytaj tutaj>>

Pełnomocnikiem mogłaby być bliska osoba

Obecne regulacje budzą wątpliwości w zakresie uprawnienia do reprezentacji wnioskodawców i podmiotów leczniczych przez pełnomocników.

Przepisy nie przewidują takiej możliwości, aby pełnomocnikiem pacjenta, często znajdującego się w złej kondycji psychofizycznej, była najbliższa mu osoba. Brak jest bowiem uregulowań w tym zakresie zawartych w samej ustawie, jak i odesłania do przepisów kodeksu postępowania cywilnego.

Komisje dopuszczają pełnomocników, w tym profesjonalnych do reprezentacji stron. "Kwestia ta wymaga uregulowania wprost, na przykład przez zastosowanie odesłania do art. 87 § 1 i 2 Kodeksu postępowania cywilnego” – podkreśla RPP.

Notarialne poświadczenie dziedziczenia

Rzecznik zwraca także uwagę na konieczność wprowadzenia do ustawy możliwości przedłożenia notarialnego poświadczenia dziedziczenia na równi z postanowieniem sądu o nabyciu spadku.  Argumentując to tym, że w chwili obecnej ustawa przewiduje wyłącznie wymóg dołączenia do wniosku postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku, w przypadku gdy wnioskodawcą są spadkobiercy zmarłego pacjenta pomijając możliwość złożenia równoważnego dokumentu – aktu poświadczenia dziedziczenia.

Wprowadzenie powyższego rozwiązania usprawniłoby osobom wnioskującym dochodzenie swoich roszczeń przed komisjami.

 

Zwrot wniosku

Są duże rozbieżności w postępowaniu między poszczególnych komisjami, jeśli wpływa do nich niekompletny wniosek.

Obecnie obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości skorygowania (uzupełnienia określonych braków) przez wnioskodawcę swoich błędów. Brakuje odwołania do przepisu kodeksu postępowania cywilnego, dlatego część komisji wnioski zawierające braki formalne zwraca, inne odrzucają.

RPP podkreśla, że takie procedowanie należy ujednolicić. Gdyby komisjom dano uprawnienie do wezwania wnioskodawcy do poprawienia czy uzupełnienia wniosku w odpowiednim terminie ze wskazaniem, co i w jakim zakresie powinno być poprawione, wtedy wielu tych wniosków nie trzeba by było zwracać.

Obecnie ustawa nie przewiduje obowiązku pouczenia wnioskodawcy przez komisję o powodach zwrotu wniosku. Wnioskodawca może nawet nie wiedzieć, dlaczego wniosek został zwrócony i złożyć go ponownie w takim samym kształcie.

Przydzielanie spraw niealfabetycznie

Rzecznik podkreśla, że funkcja przewodniczącego jest znacznie obciążona i niezbędna jest pomoc osób go zastępujących. RPP wskazuje, że funkcja zastępcy przewodniczącego komisji w ogóle w ustawie nie jest przewidziana.

RPP proponuje także, aby zrezygnować z zasady przydzielania wpływających spraw członkom (posiadającym wykształcenie medyczne) według kolejności alfabetycznej. Jednocześnie dać przewodniczącemu komisji możliwość optymalnego doboru członków składu orzekającego, zgodnie z posiadanymi przez nich kwalifikacjami.

Pominięcie z dowodu ze świadków

By przyśpieszyć postępowanie przed komisją, trzeba także zmienić przepisy tak, by można było we wskazanych sytuacjach umożliwić pominięcie dowodu z wyjaśnień lub zeznań.

Obecne przepisy są tak sformułowane, że osoby wezwane do złożenia wyjaśnień, czy też w charakterze świadków, często nie stawiają się na posiedzenia. Inna sprawa jest taka, że w wielu przypadkach świadek, który nie stawił się na pierwsze wezwanie komisji, jeżeli już się stawi, to większości informacji ze zdarzenia nie pamięta ze względu na upływ czasu.

Jeśli zostanie wezwana osoba związana zawodowo z podmiotem leczniczym (którego dotyczy wniosek), z zasady nie wyraża woli przekazania informacji, które mogą postawić w złym świetle aktualnego lub byłego pracodawcę.

Z danych przekazywanych z komisji wynika, że większość wezwanych przed komisję świadków, którzy nie stawiają się to zazwyczaj lekarze. Kilkukrotne wzywanie takiego świadka znacznie wydłuża postępowanie (o ok. 2-3 miesiące).

W ocenie Rzecznika należy dokonać zmiany w zakresie przesłanek umożliwiających pominięcie dowodu z wyjaśnień lub zeznań poprzez odesłanie do art. 217 § 3 Kodeksu postępowania cywilnego.

Sankcja pominięcia zeznań, powołanego przez strony postępowania świadka, będzie wymuszała na stronie podjęcie wszystkich możliwych działań, aby świadek stawił się i złożył zeznanie, gdyż będzie to w interesie strony (np. podmiotu leczniczego – lekarz; pacjenta – członkowie rodziny).

Natomiast świadek powołany z inicjatywy komisji lub też świadek, który nie pracuje już w podmiocie leczniczym, jeżeli się nie stawi, nie będzie miał być brany pod uwagę w zakresie materiału dowodowego. Z kolei Komisja będzie musiała polegać na zapisach w dokumentacji medycznej.

Publikacja orzeczeń

Rzecznik proponuje, by wydłużyć termin na sporządzenie uzasadnienia z 7 na 14 dni. Takie rozwiązanie jest zbieżne z art. 329 Kodeksu postępowania cywilnego.

W sprawach zawiłych, w razie niemożności sporządzenia pisemnego uzasadnienia w terminie, wprowadzenie możliwości wydłużenia tego terminu na okres nie dłuższy niż trzydzieści dni.

Jest także sugestia, by publikować orzeczenia z uzasadnieniem wydawane przez komisje. Mogłyby one stanowić cenne źródło wiedzy dla innch pacjentów. Ich publikacją zajmowałby się RPP.