Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska: Zespół ekspertów pracował nad zmianami w standardach opieki okołoporodowej. Celem standardu jest zmniejszenie medykalizacji porodu i zwiększenie satysfakcji pacjentek. Projekt rozporządzenia jest już prawie gotowy. Jakie nowe prawa otrzymają kobiety w ciąży, w czasie porodu i połogu?

Joanna Pietrusiewicz: Najbardziej cieszę się z tego, że udało się wprowadzić zapisy dotyczące wykrywania ryzyka depresji u kobiet w ciąży. To jest nowość! Osoba sprawująca opiekę, czyli lekarz ginekolog czy położna będzie używał testu depresji Becka. Takie narzędzie zostało zaproponowane przez krajowego konsultanta do spraw psychiatrii.

U nas depresja poporodowa nadal jest bagatelizowana. Szacuje się, że dotyka nawet 10-15 proc. matek, czyli jest to problem częstszy niż np. cukrzyca ciążowa.

Dlatego musimy ją szybciej diagnozować i właśnie stąd te zmiany w standardzie opieki okołoporodowej. Zgodnie z nowymi zapisami, osoba prowadząca poród będzie musiała zapytać kobietę o jej samopoczucie stosując test przesiewowy trzy razy w ciągu ciąży, na początku, w środku i na końcu.

To ważne, bo kobiety w ciąży wstydzą się mówić o tym, że są przygnębione, smutne, a ich samopoczuciem zwykle lekarze nie są zainteresowani, bo koncentrują się na badaniach. Gdy nowe standardy opieki okołoporodowej wejdą w życie, lekarz będzie musiał zadać proste pytania z testu przesiewowego lub kobieta sama wypełni taki test, a to pozwoli ocenić jej samopoczucie.

Jeśli wynik takiego badania wypadnie niepokojąco, to jest okazja, żeby porozmawiać o tym, gdzie szukać pomocy. Czasami wystarczy grupa wsparcia dla mam, innym razem dobra szkoła rodzenia, a czasami konieczna będzie wizyta u psychiatry. Ważne, by ten temat pojawił się w rozmowie lekarza z kobietą.

Co jeszcze nowego przynosi standard?

Ujednolicona została edukacja przedporodowa. Tego w ogóle nie było w poprzednim dokumencie. W obowiązującym standardzie jest taki zapis, że w 21. tygodniu ciąży kobieta może się zgłosić do swojej położnej podstawowej opieki zdrowotnej, która ma przeprowadzić z nią taką edukację. W nowym standardzie podaliśmy jakie tematy mają być poruszone na takich spotkaniach.

W nowym standardzie doprecyzowane zostały także kwestie badań, do których kobieta ma prawo w czasie ciąży. Uporządkowane zostały zapisy terminów wykonywania niektórych badań np. USG, uporządkowano także kwestie dotyczące czynników ryzyka.

Standard wprowadza także możliwość wypełniania dokumentacji medycznej jeszcze przed porodem, co jest przyjaznym gestem w stosunku do kobiet. Kobiety będą mogły spotkać się jeszcze przed porodem i wspólnie z personelem wypełnić dokumentację, odpowiadanie na szczegółowe pytania dotyczące stanu zdrowia podczas porodu jest dużym dyskomfortem. Pozytywnie oceniam ten zapis.

W nowych standardach miał być położony większy nacisk na karmienie piersią.

I tak się stało. Po raz kolejny rola karmienia piersią została podkreślona.

Ze względu na to, że mleko modyfikowane w Polsce podawane jest co trzeciemu noworodkowi, czasem bez wiedzy matki, to wprowadzono zapis, który zezwala na podanie mleka modyfikowanego tylko na zlecenie lekarskie. Nie oznacza, to oczywiście przymusu karmienia piersią, chodzi o zapobieganie praktykom podawania mieszanek bez wiedzy rodziców.

Nowe standardy zobowiązują szpitale do zapewnienia kobietom sprzętu do skutecznego pozyskiwania mleka kobiecego. Określono także jasne kryteria dotyczące żywienia noworodka. Na pierwszym miejscu znajduje się mleko bezpośrednio z piersi matki, następnie mleko  odciągnięte z piersi matki, potem mleko z Banku Mleka i dopiero na końcu mieszanka mleka modyfikowanego. Niestety standard nie wprowadza nowej procedury - porady laktacyjnej - o co postulowało wiele środowisk.

Co z łagodzeniem bólu porodowego? Są jakieś zapisy dotyczące np.: znieczulenia zewnątrzoponowego, które teraz w wielu szpitalach nie jest dostępne?

Faktycznie u nas dostępność do znieczulenia jest znikoma. Niestety nowy standard nie odpowiada na bardzo ważne pytanie: czy znieczulenie to procedura, która przysługuje kobiecie tak jak antybiotykoterapia w określonych sytuacjach, czy jest to coś, czego kobieta może się domagać? Ciężarne często w szpitalach słyszą, że znieczulenie jest możliwe, a później się okazuje, że tylko do godz. 15 albo jak anestezjolog jest wolny. Mamy wiele skarg związanych z ograniczoną dostępnością do znieczulenia.

Niestety nowy standard nie doprecyzowuje kwestii znieczulenia, bo na pewne kwestie nam nie wystarczyło czasu i o to jestem zła. Standard mógłby doprecyzować w jakich sytuacjach kobieta ma prawo do znieczulenia i podać, że np.: ma się ono odbyć w ciągu godziny od prośby pacjentki.

 

Nikt nie wpisze takich zapisów, bo w szpitalach brakuje anestezjologów. Wiele placówek nie byłoby w stanie spełnić takiego obowiązku. 

Ale jak nie zajmiemy się dostępnością do znieczulenia, to nie obniżymy bardzo wysokiego odsetka cesarskich cięć, który mamy teraz w Polsce. On pokazuje, że kobiety poprzez cesarki radzą sobie z lękiem. Do cesarskiego cięcia musi być anestezjolog. Z naszego monitoringu wynika, że w tych województwach, gdzie jest najmniejszy dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego, jest najwyższy odsetek cesarskich cięć.

Z obowiązującym standardem jest jeszcze taki problem, że wprowadzał wiele praw dla kobiet, których później nie były w stanie wyegzekwować. Czy nowe prawo nie będzie martwe?

Moim zdaniem doprecyzowanie standardu nic nie da, jeśli nie wprowadzimy monitorowania realizowania jego zapisów. Faktycznie mamy teraz dobre prawo, ale nic z tego nie wynika. Wiele placówek narusza zapisy obowiązującego standardu, ale nie ponosi z tego powodu żadnych konsekwencji. Niestety w nowym standardzie też nie przewidziano monitorowania przestrzegania zapisów tego rozporządzenia, ale także nie wprowadzono kontroli czy kar za nieprzestrzeganie standardów.

Rok wcześniej w Ministerstwie Zdrowia pracował zespół, który miał poprawić wdrażanie starego, obowiązującego rozporządzenia. Z ich prac też wynika, że konieczna jest kontrola, wyciąganie konsekwencji i kar. Niestety takich zapisów nie ma także w nowym standardzie, dlatego apeluję do Ministerstwa Zdrowia, by jednak wprowadziło takie zapisy, bo inaczej to będzie martwe prawo. Nam zależy na tym, by ono było respektowane.

Rozmawiała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska