- Opodatkowanie wszystkich w podobnej skali obciążenia ich dochodu jest rozwiązaniem, które nosi cechy sprawiedliwości społecznej – tak  minister zdrowia Adam Niedzielski odpowiedział we wtorek na pytanie o wysokość składki zdrowotnej, na konferencji na XXX Forum Ekonomicznym w Karpaczu. W środę Ministerstwo Finansów po zakończeniu konsultacji podatkowej części Polskiego Ładu, zdecydowało o złagodzeniu planowanej reformy. W efekcie jednak nie ma pewności, czy zwiększą się finanse Narodowego Funduszu Zdrowia.  Ministerstwo Finansów szacowało przed wakacjami, że w 2022 roku wpływy ze składki wyniosą aż 105,5 mld złotych - czytaj więcej o planie finansowym NFZ na 2022 rok.

 

To nie będzie już 9 proc. dla wszystkich

Zgodnie z pierwotną wersją Polskiego Ładu wszyscy przedsiębiorcy mieli odprowadzać 9 proc. składki od realnego dochodu, bez możliwości odliczania jej od podatku. I to rozwiązanie zostało skrytykowane przez przedsiębiorców, ale też personel medyczny. Wielu lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych pracuje bowiem na tzw. kontraktach, czyli prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i podpisuje umowę cywilnoprawną z placówką medyczną.  W wyniku licznych uwag MF łagodzi projekt. 

Ze środowej wypowiedzi Jana Sarnowskiego, wiceministra finansów wynika, że składka w wysokości 9-proc. (bez możliwości odliczenia jej od podatku) zostanie utrzymana dla podatników rozliczających się według zasad ogólnych. Przedsiębiorcy płacący PIT według 19-proc. stawki liniowej składkę zdrowotną zapłacą w wysokości 4,9 proc. dochodu. Składka nie będzie jednak mogła być niższa niż 9-proc. najniższego wynagrodzenia. Co to oznacza w praktyce? Na przykład ratownik medyczny prowadzący JDG, a rozliczający się liniowo zarabiający 6 tys. zł miesięcznie, odprowadzi od tej kwoty 270 zł składki zdrowotnej zamiast pierwotnie planowanych 443 zł. 

U podatników rozliczających się w oparciu o ryczałt od przychodów składka będzie uzależniona od wysokości przychodów. Zarabiający do 60 tys. zł rocznie zapłacą składkę w wysokości 9-proc. liczonych od 60-proc. przeciętnego wynagrodzenia. Dla firm o przychodach między 60 tys. zł a 300 tys. zł – składka liczona będzie od 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia, zaś dla firm o przychodach ponad 300 tys. zł – od 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

Z kolei u podatników rozliczających się w oparciu o kartę podatkową składka wyniesie 9 proc. minimalnego wynagrodzenia, a nie jak zakładała pierwotna wersja projektu – wynagrodzenia średniego. 

To jednak oznacza, że nie wzrosną przychody Narodowego Funduszu Zdrowia.

NFZ zyska mniej, ale też mniej straci

Za sprawą Polskiego Ładu system podatkowy miał być bardziej solidarny, a jednocześnie miały wzrosnąć wpływy do NFZ. Ogłaszając Polski Ład premier Mateusz Morawiecki podkreślał, że nowa składka wpłynie do Narodowego Funduszu Zdrowia wyłącznie po to, by poprawiać jakość służby zdrowia. Gdyby jednak nie wprowadzono zmian, to NFZ musiałby wydać więcej na świadczenia - koszty personelu medycznego na kontraktach by wzrosły, przed czym ostrzegał Wojciech Wiśniewski, prezes zarządu Public Policy, ekspert do spraw ochrony zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Nie ma wątpliwości, że nawet po korekcie zmiany wywołają negatywne konsekwencje.  Po pierwsze inflacja w ochronie zdrowia jest dużo wyższa niż w gospodarce. Zwiększenie obciążeń podatkowych dla grupy osób, które mają udział w udzielaniu świadczeń medycznych  przyspieszy ten proces. W ten czy inny sposób zapłacimy za to jako społeczeństwo. Po pierwsze zwiększy się presja na podwyższenie wyceny, dyrektorzy szpitali bowiem chcąc zatrzymać lekarzy będą wywierali presję na rządzących, by lepiej wycenić świadczenia. Z kolei w prywatnej ochronie zdrowia wzrosną ceny za usługi. W efekcie inflacja w ochronie zdrowia przyspieszy - mówi Wiśniewski. Dlatego FFP od początku rozmów o Polskim Ładzie, jeszcze przed jego ogłoszeniem, postulowała inny model uzupełnienia luki finansowej NFZ.

Co proponuje Federacja Przedsiębiorców Polskich

Zgodnie z wyliczeniami Federacji Przedsiębiorców Polskich, nawet po pierwotnie planowanych zmianach w składce zdrowotnej, w kolejnych latach udział wpływów składkowych w finansowaniu publicznej ochrony zdrowia będzie coraz mniejszy. Według FPP w 2027 r. wyniósłby zaledwie 70 proc., podczas gdy obecnie wpływy ze składki zdrowotnej stanowią prawie 80 proc. w budżecie całego systemu. Powstałą w ten sposób lukę w finansowaniu będzie trzeba pokryć z budżetu państwa – co oznacza dołożenie dodatkowych 44 mld zł.

Zdaniem FPP propozycje podatkowo-ubezpieczeniowe z Polskiego Ładu nie stanowią stabilnego źródła finansowania ochrony zdrowia, mimo że już uchwalono ustawę podwyższającej nakłady na ochronę zdrowia do 7 proc. PKB w w 2027 roku. Po ogłoszeniu korekty Polskiego Ładu finansowanie zdrowia będzie jeszcze mniej stabilne. Dlatego jednym z możliwych rozwiązań powyższego problemu jest stopniowe podnoszenie składki zdrowotnej. Taką propozycję FPP przedstawiło już w marcu 2021 roku.

Według badań IBRiS dla FPP, nawet połowa Polaków byłaby skłonna dopłacić do niej średnio 30 zł miesięcznie - gdyby środki te zostały przeznaczone np. na poprawę dostępu do lekarzy specjalistów. Co więcej, podniesienie składki o 0,25 pkt proc. przełożyłoby się na wzrost wpływów z niej o 2,7 mld zł rocznie. Z perspektywy pracodawców taki wzrost oznaczałby podniesienie pozapłacowych kosztów pracy o 6 zł w przypadku minimalnego wynagrodzenia i 12 zł w przypadku średniej pensji.