Po ostatnich wydarzeniach związanych z agresją wobec medyków (które poskutkowały m.in. śmiercią lekarza ortopedy, a wcześniej ratownika medycznego - obaj zostali zaatakowani nożem przez swoich pacjentów) rząd pracuje nad rozwiązaniami, które mają zwiększyć bezpieczeństwo personelu medycznego. Toczą się m.in. prace legislacyjne nad nowelizacją kodeksu karnego, który ma zwiększyć kary za napaść na przedstawicieli zawodów odpowiedzialnych za ratowanie zdrowia i życia. Szczegółowe wytyczne dotyczące postępowania w tego typu sprawach wydał również prokurator generalny. Także niedawno znowelizowana ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM) przewiduje np. obowiązkowe szkolenia z samoobrony. Przedstawiciele zawodów medycznych postulowali jednak o rozwiązania, które realnie zwiększą ich bezpieczeństwo - takie jak wyposażenie w kamizelki kuloodporne albo skuteczniejszą ochronę na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. 

Zobacz wzór w LEX: Ocena ryzyka zawodowego - lekarz> 

Czytaj też w LEX: Wąsik Damian, Prawnokarna ochrona członków zespołu ratownictwa medycznego> 

Rejestr - tak, ale stworzony centralnie i zgodnie z prawem 

Mateusz Komza, prezes Krajowej Rady Ratowników Medycznych, w rozmowie z Prawo.pl (cały wywiad ukaże się we wtorek, 29 lipca) zaznacza, że jego zdaniem warto byłoby jednak wrócić do propozycji stworzenia rejestru agresywnych pacjentów. Nie byłby on dostępny publicznie, a jedynie do wewnętrznego użytku personelu medycznego. - Ostrzeżenie w Systemie Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego (SWD PRM) widziałby medyk, jadąc pod wskazany w zgłoszeniu adres. Wiedziałby, że niebezpieczne sytuacje zdarzyły się w tym miejscu już wcześniej i mógłby odpowiednio się przygotować, np. założyć nożoodporną kamizelkę, wejść z plecakiem założonym z przodu czy od razu wezwać policję - zaznacza. 

Podkreśla przy tym, że ratownicy już teraz nieformalnie wymieniają się takimi informacjami, jeśli wiedzą, że dany adres jest obarczony szczególnym ryzykiem. Problem w tym, że zespoły ratownictwa dysponowane są na miejsca zdarzenia losowo, nie ma więc gwarancji, że informacja do nich dotrze. Wskazuje, że po ostatnich zdarzeniach Ministerstwo Zdrowia wysłało dyspozycje do dysponentów zespołów ratownictwa medycznego, by tworzyć wewnętrzne bazy adresów "ryzykownych". Konieczne są jednak działania na poziomie centralnym. Podkreśla też, że to, iż wcześniej działający rejestr nie sprawdził się w praktyce, bo było w nim mało zgłoszeń, nie oznacza, że teraz wyglądałoby to tak samo. Konieczny jest jednak plan działania. - Jeśli wiemy, co chcemy osiągnąć, mamy określone cele, to Urząd Ochrony Danych Osobowych, rzecznik praw pacjenta, rzecznik praw obywatelskich powinny takie rozwiązania wspólnie z MZ przygotować. Powiedzieć, jak zrobić to dobrze i jak nowe zasady zaimplementować do obowiązujących przepisów prawa, np. w zakresie przetwarzania danych osobowych. Środowisko medyczne może wskazać, czego brak w obecnej ochronie, jakie są problemy, ale to dedykowane urzędy powinny wskazać rozwiązania zgodne z prawem. W ten sposób zabezpieczymy i pacjentów, i medyków - mówi Komza. 

Jak ocenia, problem cały czas tkwi w tym, że nie ma podmiotu, który cyklicznie przygotowywałby analizy ryzyka pracy ratowników medycznych. Kompetencje są rozproszone, a interwencje raczej doraźne. - Po tragicznych wydarzeniach w Legnicy czy Siedlcach, gdzie z rąk pacjenta zginął ratownik medyczny,  do tej pory, jako system PRM, nie otrzymaliśmy informacji, co tak naprawdę tam się zdarzyło, co trzeba zmienić w procedurach operacyjnych, bo może coś nie działa. Może trzeba zmienić kształcenie, może rodzaj środków ochrony indywidualnej – obecnie tego nie wiemy. Poruszamy się w sferze domysłów i zasłyszanych historii - wyjaśnia.  

Czytaj też w LEX: Kwiatkowska Monika, Mobbing, groźby karalne i hejt w placówce medycznej - jak im zapobiegać i przeciwdziałać?> 

Warto zaznaczyć, że kwestia utworzenia rejestru agresywnych pacjentów budzi sporo wątpliwości i kontrowersji, choć o powrót do rozwiązania apelowała m.in. Naczelna Izba Lekarska. Prof. Radosław Tymiński, adwokat, autor bloga prawalekarza.pl, na łamach Prawo.pl podkreślał, że powstanie takiego rejestru w jego ocenie narusza niektóre prawa pacjentów, np. prawo do ochrony danych osobowych czy też prawo do tajemnicy. Zwracał też uwagę, że środowiska pacjenckie na tej samej zasadzie mogą domagać się stworzenia rejestru agresywnych medyków. - Na jakiej bowiem podstawie jedynie agresja pacjenta ma być piętnowana, a agresja medyka nie musi spotykać się z tego rodzaju sankcją – zwracał uwagę mec. Tymiński. 

Czytaj też: Rejestr agresywnych pacjentów nie jest nowym pomysłem, ale wciąż kontrowersyjnym

Ratownicy przedstawili rozwiązania, które zwiększyłyby bezpieczeństwo ich pracy 

Braki w karetkach wciąż duże 

Jednym z istotnych problemów, z jakim mierzy się obecnie ratownictwo medyczne, jest brak lekarzy specjalistów, którzy powinni wchodzić w skład niektórych zespołów. Resort zdrowia przygotował przepisy, które dają Narodowemu Funduszowi Zdrowia możliwość nakładania kar umownych w przypadku niezapewnienia lekarza w zespołach ratownictwa medycznego. Problem z niezapewnieniem odpowiedniej obsady dotyczy nawet ponad połowy ZRM. Kilkukrotnie przedłużano termin, od którego miały być one stosowane - ostatni teoretycznie przypadł na koniec czerwca br. Mateusz Komza zaznacza jednak, że problem jest fundamentalny i polega na tym, że liczba specjalistycznych zespołów powinna wynikać z zasobów, jakie są osiągalne. - Na razie często jest tak, że wpisujemy do wojewódzkich planów działania systemu PRM sztuczne minima, choć wiadomo, że tych lekarzy nie ma. Tworzymy więc fikcję, którą NFZ próbuje zakontraktować, dysponent składa ofertę, choć wie, że tylu lekarzy nie będzie miał i będzie płacił kary. A na końcu wydajemy rozporządzenie, żeby tych kar nie było. Nie rozwiązujemy problemu systemowo. W mojej ocenie podejście powinno być bardziej elastyczne. To powinien ustalać każdy wojewoda z dysponentem ZRM, ile specjalistycznych ZRM z lekarzem realnie w danym roku może mieć. I wojewoda powinien wpisać do planów realną liczbę - zaznacza. 

Czytaj również: Bez kary za brak lekarza w karetce do połowy przyszłego roku

Czytaj też w LEX: Wesołowska Emilia, Cywilnoprawna ochrona godności osób wykonujących zawody medyczne w szpitalu>