W Narodowej Strategii Onkologicznej, która trafiła pod koniec listopada do uzgodnień międzyresortowych i najprawdopodobniej zostanie przyjęta przez rząd, przewidziano  m.in. wprowadzenie podatku cukrowego do końca 2022 r. Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas uważa, że w zamyśle wprowadzenia podatku cukrowego nie chodzi o to, by „fiskalizować” obywateli. Rzecz bowiem nie w tym, by Polacy płacili więcej, lecz aby byli zdrowsi. 

Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia chcieliby wprowadzić podatek cukrowy jak najszybciej - chcą w ten sposób walczyć z otyłością, która zwiększa ryzyko powstawania chorób nowotworowych.

Jeszcze w październiku 2019 r., w odpowiedzi na interpelację poselską nr 33815, Ministerstwo Zdrowia informowało, że analizuje narzędzia walki z nadwagą i otyłością, w tym wykorzystanie polityki fiskalnej. Nie planowało jednak wprowadzenia tzw. podatku cukrowego. Także Ministerstwo Finansów deklarowało wówczas, że nie pracuje nad akcyzą na niezdrowe produkty.

Akcyzą w cukier

Autor  interpelacji w sprawie – jak to określił - ewentualnego wprowadzenia akcyzy na produkty mające negatywny wpływ na zdrowie, podkreślał, że w kraju rozpoczęła się dyskusja, by poprzez instrumenty polityki fiskalnej stymulować właściwe zachowania Polaków w zakresie diety i wyborów, których codziennie dokonują przed półką sklepową.

Według niego, podatek od produktów z wysoką zawartością cukru, czyli powyżej 5 g na 100 ml produktu, wprowadziły m.in. Kanada, USA, Australia, Francja, Finlandia, Węgry czy Wielka Brytania. Akcyza nałożona na produkty o negatywnym wpływie na zdrowie wskazuje na wysoką skuteczność takich instrumentów. Opodatkowanie produktów z wysoką zawartością cukru ogranicza jego spożycie, co pokazały doświadczenia innych państw. Według niego, pieniądze z podatku cukrowego można byłoby przeznaczyć z jednej strony na profilaktykę zdrowotną, a z drugiej na zwiększenie dostępu do nowoczesnych technologii medycznych.

Z kolei wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko w odpowiedzi na interpelację poinformowała, że zgodnie z aktualnymi zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia cukier dodany powinien stanowić nie więcej, niż 10 proc. całodziennej energii z diety (dla osoby dorosłej o średnim zapotrzebowaniu energetycznym 2000 kcal jest to około 50 g cukru tj. około 10 łyżeczek).

Tymczasem, jak wynika z danych GUS (2018), spożycie cukru w przeliczeniu na 1 mieszkańca wynosi rocznie około 51 kg. Oznacza to, że przeciętny Polak spożywa dziennie około 28 łyżeczek cukru. Według resortu zdrowia, dane dotyczące spożycia produktów zawierających cukier wskazują, że o ile w ciągu ostatnich lat (2008-2017) spadało spożycie nieprzetworzonego cukru, o tyle zauważalny jest znaczący wzrost spożycia cukru pod innymi postaciami tzw. cukru ukrytego. Wyniki licznych badań potwierdzają związek między masą ciała a spożyciem cukru.

W związku z narastającym problemem chorób cywilizacyjnych coraz więcej państw decyduje się na wprowadzenie regulacji ekonomicznych w celu ograniczenia konsumpcji niezdrowej żywności. Dostępne dane potwierdzają potencjalnie korzystny efekt wykorzystywania tego typu narzędzi na zmianę nawyków żywieniowych, a co za tym idzie - na zmniejszenie częstości występowania chorób cywilizacyjnych. Warto zaznaczyć, że obok jakości oraz smaku, cena jest trzecim czynnikiem determinującym wybór produktów żywnościowych ‒ stwierdziło Ministerstwo Zdrowia.

Dlatego pewnie ministerstwo analizuje różne narzędzia walki z nadwagą i otyłością, w tym temat wykorzystania polityki fiskalnej. Niemniej, jak zapewniła jeszcze w październiku 2019 r. wiceminister Szczurek-Żelazko, w resorcie nie są prowadzone prace legislacyjne, których wdrożenie skutkowałoby wprowadzeniem tzw. podatku cukrowego. Także ówczesny wiceminister finansów Tadeusz Kościński pytany o ewentualne wprowadzenie akcyzy na produkty mające negatywny wpływ na zdrowie, a dokładnie opodatkowania akcyzą produktów z wysoką zawartością cukru, poinformował, że ministerstwo obecnie nie prowadzi prac legislacyjnych w tym zakresie.

 


Podatkiem w nadwagę

Wprowadzenie akcyzy na wyroby, które nie były dotąd nią objęte czy też jej podwyższenie na te grupy wyrobów już nią opodatkowanych, wpływa na cenę produktu, ale czy wpłynie na ograniczenie konsumpcji - nie jestem tego taki pewny. Bo gdyby tak miało być, to ludzie nie piliby wódki ‒ komentuje Wojciech Kotala, doradca podatkowy z kancelarii doradztwa podatkowego Cabaj & Kotala.

Z kolei dr hab. Ewa Lange, adiunkt w Katedrze Dietetyki Wydziału Żywienia Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Dietetyki nie ma wątpliwości, że zmiana nawyków żywieniowych Polaków i walka z nadwagą to jest bardzo złożone zagadnienie. Jak mówi, rzeczywiście cena ma znaczenie przy wyborze określonych produktów.

‒ Decyzje są różne i zależą od grupy produktów. Część osób, bardzo świadomych, wybiera produkty droższe, ale zdrowsze. Cena jest jednak mieczem obosiecznym, bo część konsumentów już dziś znajdujących się na granicy swoich ekonomicznych możliwości, pewnie rzeczywiście zrezygnuje z zakupu określonych towarów ‒ podkreśla Ewa Lange. Według niej, problem walki z nadwagą i otyłością powinien być rozwiązany systemowo, a nie jedynie ograniczać się do rozwiązań fiskalnych.

‒ W kraju, w którym co drugi Polak ma nadwagę lub cierpi na otyłość nie ma systemowego rozwiązania pomocy, zapewnienia opieki medycznej jak przy innych chorobach przewlekłych. Walka o zdrowy styl życia powinna sprowadzać się przede wszystkim do edukacji, by dzięki niej zmieniać nasze nawyki żywieniowe i budować świadomość tego, co i ile jemy ‒ podkreśla dr hab. Ewa Lange. I dodaje: Nie wiem, jak miałyby wyglądać ewentualne rozwiązania fiskalne, by skutecznie zniechęcić do spożywania produktów o wysokiej zawartości cukru, ale takich produktów na rynku jest całkiem sporo. I nie chodzi tylko o słodycze i przekąski. To także napoje słodzone, a w przypadku np. dzieci to również suplementy diety w postaci cukierków i lizaków.

Europejski Dzień Otyłości: Trzeba ratować młodych, bo inaczej połowa mieszkańców będzie otyła - czytaj tutaj>>

Sztuczne słodziki zamiast cukru

Radosław Maćkowski, doradca podatkowy w MVP TAX zwraca uwagę na to, że coraz więcej krajów wprowadza podatek cukrowy. Rozwiązania dotyczące podatku cukrowego w poszczególnych jurysdykcjach podatkowych różnią się (np. w niektórych krajach obowiązuje płaska stawka, w innych progresywna), ale generalnie został on wprowadzany pod sztandarami walki z otyłością i w trosce o zdrowie obywateli.

W opinii Radosława Maćkowskiego, na podatek cukrowy można spojrzeć co najmniej z dwóch stron. Z punktu widzenia wolnościowego - jak na piąte koło u wozu, kolejną regulację i daninę, utrudniającą życie przedsiębiorcom, zwłaszcza w tak przeregulowanej branży jak produkcja żywności.

Z drugiej strony osoby uznające inne funkcje podatków, niż tylko fiskalne, podkreślą jego stymulacyjną i redystrybucyjną rolę. Stymulacyjną, ponieważ taki podatek wymusza na producentach obniżanie ilości cukru zużywanego do produkcji napojów i żywności. Redystrybucyjną, bo środki uzyskane w ten sposób mogą zostać przeznaczone przez państwo, przynajmniej w teorii, na leczenie skutków nadmiernego spożycia cukru (z otyłością, cukrzycą i innymi chorobami), czy edukację w zakresie zdrowego odżywiania.

Według Maćkowskiego, walka z cukrem i zastępowanie go sztucznymi słodzikami brzmi trochę jak zwalczanie dżumy cholerą. Czy jest to prawdziwa teza, pokażą długotrwałe, żmudne badania medyczne. Jednak tym samym, trudno jest już teraz jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy podatek cukrowy ma wyłącznie pozytywny efekt dla naszego zdrowia.