Zdaniem zarządzających szpitalami, tak złej sytuacji finansowej jak teraz jeszcze  nie było. Placówki medyczne mają niespłacone wierzytelności, wiele z nich wypłaca pensje na czas pracownikom tylko dlatego, że z opóźnieniem płacą dostawcom leków i sprzętu, a jeszcze inne muszą się posiłkować kredytami, aby pokryć koszty bieżącej działalności.

Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. Józefa Strusia w Poznaniu ma ok. 20 mln złotych niespłaconych wierzytelności. - Taki stan finansów szpitala nie zaburza co prawda jego funkcjonowania i udzielania pacjentom pomocy medycznej, jednakże w pewnym zakresie wpływa na brak płynności finansowej. Oznacza bowiem, że z jednej strony wypłacane jest bez przeszkód wynagrodzenie dla personelu placówki z drugiej natomiast powoduje opóźnienie w płatnościach dla dostawców leków. Opóźnienia te wahają się od jednego do dwóch miesięcy i wiążą się z koniecznością uiszczania odsetek z tytułu nieterminowych płatności - mówi Stanisław Rusek, rzecznik prasowy poznańskiego szpitala.

Szpitale wyszły z sieci, ale nie wszystkie sobie to chwalą - czytaj tutaj>>

 

 20 mln kredytu

Dlatego dyrekcja szpitala podjęła decyzję o ubieganiu się o dwudziestomilionowy kredyt. - Ponad połowa wartości zadłużenia Szpitala, tj. kwota ok. 11 mln zł, to wynik niezapłacenia szpitalowi należności, jakie powinien uregulować Narodowy Fundusz Zdrowia za tzw. „nadwykonania” świadczeń medycznych zrealizowane w ramach ryczałtu za rok ubiegły i obecny, tj. za lata 2018-19 - dodaje Stanisław Rusek.

Czytaj w LEX: Sieć szpitali - zasady kwalifikacji do poszczególnych poziomów >

Zła sytuacja finansowa szpitala, jak twierdzi jego przedstawiciel, wynika też z faktu, że placówka straciła na podniesionych niedawno przez NFZ wycenach w chirurgii.  Bo procedury w  praktyce podrożały, ale w szpitalach I lub II stopnia PSZ. Są one tam o 10 proc. droższe, aniżeli wykonywana w Szpitalu Strusia. W Poznaniu i okolicach do szpitali, które skorzystają z tego udogodnienia należą: Szpital Wojewódzki, Szpital HCP, Szpital w Puszczykowie, Szpital im. Raszei.

Warszawa: Szpital Południowy ruszy, bo przejmie kontrakt i kadrę z Solca - czytaj tutaj>>
 

NFZ mówi „stop”

Szkopuł w tym, że urzędnicy NFZ wcale nie uważają, że w obecnej sytuacji prawnej powinni płacić szpitalowi za nadryczałty, gdyż od końca 2017 placówki medyczne funkcjonujące w ramach sieci podstawowego zabezpieczenia szpitalnego są wynagradzane właśnie ryczałtem.

- Z naszych analiz wynika, że szpital miejski przekroczył ryczałt nie o 11 mln zł ale o 7,2 mln – mówi Marta Żbikowska, rzecznik wielkopolskiego NFZ. I dodaje, że jeśli szpital wykazuje tak duże przekroczenia ryczałtu, to powinien przeanalizować, które świadczenia powinny być realizowane na oddziałach szpitalnych, a które w poradniach. W tym roku ryczałt szpitala wzrósł o 5,8 mln zł  i wynosi ponad 129,6 mln zł. Ponadto oprócz umów ryczałtowych, placówki zawierają z funduszem umowy na świadczenia, które są odrębnie finansowane - dodaje rzeczniczka.

Sprawdź w LEX:

Kiedy może wzrosnąć ryczałt 

Zgodnie z przepisami ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, która reguluje zasady przyznawania ryczałtów, placówka medyczna chcąc uzyskać wyższy ryczałt w roku następnym musi zwiększyć ilość i wartość realizowanych świadczeń w roku bieżącym, a co za tym idzie musi ponieść koszty. Ograniczenie zaś ilości i wartości realizowanych świadczeń spowodować może obniżenie ryczałtu w roku następnym. Innej drogi do zwiększenie finansowania nie ma.

Czytaj w LEX: Sieć szpitali a ambulatoryjna opieka specjalistyczna >

Ewentualnie jeszcze szpital, który ma nadryczałty może liczyć na ich zapłatę z tego tytułu, że inna placówka w województwie nie wykonała  swojego kontraktu i NFZ zamiast jej, zapłaci tej, która wygenerowała nadryczałty. -Tylko cóż z tego skoro w Małopolsce i wielu innych województwach wszystkie szpitale wykonują świadczenia ponad ryczałt i nie ma komu zabrać - mówi Beata Gołąb- Bełtowicz, dyrektor finansowa Szpitala Miejskiego im. Żeromskiego w Krakowie. Przyznaje, że za 2018 krakowski szpital wygenerował 3 mln zł nadryczałtów. Są one nie zapłacone. Za 2019 r. ich nie będzie, ale tylko dlatego, że cześć oddziałów szpitalnych jest w remoncie i nie pracuje.

Szpitale powiatowe ze stratą - kredytują się u dostawców - czytaj tutaj>>

Sztywny system

System dystrybuowania pieniędzy do szpitali jest więc sztywny, a dyrektorzy nie bardzo widzą możliwość dochodzenia o nadryczałty, tak jak kiedyś walczyli o nadwykonania w sądach. Nie mniej jednak Katarzyna Fortak-Karasińska, radca prawny, która wystąpiła w imieniu jednego z łódzkich szpitali z pozwem przeciwko NFZ o zapłatę nadryczałtu, uważa że jest furtka prawna. Sprawa łódzkiego szpitala czeka na rozpatrzenie przez sąd. 

Zobacz procedurę w LEX: Kwalifikacja szpitali ogólnopolskich do systemu podstawowego zabezpieczenia szpitalnego >

- Nigdzie w przepisach nie jest zapisane, że placówki medyczne godząc się na ryczałt, muszą się jednocześnie zrzec dochodzenia zapłaty za świadczenia, których ryczałt już im nie pokrywa. Wynagrodzenie wypłacane przez NFZ placówkom, mimo swojej nazwy, nie ma charakteru ryczałtu. Świadczeniodawca nie ma wpływu na wysokość ustalanego wynagrodzenia ryczałtowego, które wynika z wzoru matematycznego wprowadzonego przepisami prawa, zawierającego dodatkowo zmienne, na które wpływ ma jedynie NFZ - zaznacza mecenas Fortak-Karasińska.

Rok 2019 z nadryczaltami i na minusie zakończą nawet szpitale, które do tej pory nie generowały zobowiązań. Tak jak szpital powiatowy w Makowie Mazowieckim.

- Odgórnie narzucony i sztywny system płacenia przez NFZ szpitalom oraz odgórnie, narzucona przez rząd konieczność przyznania podwyżek personelowi szpitala sprawiły, że stan budżetów placówek medycznych jest tak zły jak już dawno nie był. A rola dyrektora nie sprowadza się już teraz do zarządzania w pełnym tego słowa znaczeniu, ale tylko do optymalizacji wydatków - podsumowuje Katarzyna Fortak-Karasińka.

Sprawdź w LEX: