Chodzi o nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw, który został przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Zakłada on, że od 1 stycznia 2026 r. zacznie działać centralna e-rejestracja, choć na razie w ograniczonym zakresie. W pierwszej kolejności z takiej drogi zapisów pacjenci będą mogli skorzystać w przypadku umawiania wizyt do kardiologów oraz na badania w ramach programu profilaktyki raka szyjki macicy oraz profilaktyki raka piersi. Docelowo ma ona jednak objąć cały system. Od 1 stycznia 2026 r. placówki będą mogły już włączać się do systemu, natomiast we wskazanym zakresie od 1 lipca 2026 r. będzie to obowiązkowe. Senacka komisja zdrowia zaproponowała poprawki zapewniające spójność legislacyjną oraz redakcyjne.
Resort zdrowia zaznacza, że unowocześnienie sposobu rejestracji jest konieczne, bo obecnie podmioty medyczne nie mają możliwości wymieniać się informacjami w przypadku konkretnych pacjentów, co powoduje wydłużanie kolejek i zapisywanie jednego pacjenta do kilku lekarzy. To z kolei przyczynia się do marnowania terminów wizyt. Prostsze w przyszłości ma być także odwoływanie wizyty, na którą nie można się stawić. Obecnie pacjenci bardzo często narzekają na brak możliwości dodzwonienia się do placówki, bądź zapominają o wizytach u lekarzy specjalistów, na które czekali kilkanaście miesięcy. W ramach e-rejestracji powstanie jeden centralny wykaz oczekujących, wspólny dla wszystkich świadczeniodawców udzielających wybranego świadczenia opieki zdrowotnej. Ponadto placówki będą obowiązkowo udostępniać swoje harmonogramy wolnych terminów wizyt, co ułatwi ich efektywniejsze wykorzystywanie. Centralna e-rejestracja będzie przeznaczona zarówno dla tych pacjentów, którzy na leczenie zgłaszają się po raz pierwszy, jak i kontynuujących terapię. Zgłoszenia będą dokonywane centralnie. Pacjent będzie miał możliwość zarówno zadzwonić lub udać się osobiście do placówki, tak jak dotychczas, ale też zapisać się za pośrednictwem Internetowego Konta Pacjenta.
Czytaj również: Olszewska: W zakresie cyberbezpieczeństwa placówek medycznych jeszcze dużo do zrobienia
Stworzenie systemu to jedno, ale e-rejestracji trzeba będzie się nauczyć
Sztuczna inteligencja pomoże, ale nie sprofiluje
Z kolei na 1 lipca 2026 r. przewidziano wejście w życie przepisów dotyczących udostępnienia platformy przez Centrum e-Zdrowia w celu wdrożenia w ramach centralnej elektronicznej rejestracji narzędzia asystenta głosowego (voicebota). Przypomni on pacjentowi o zbliżającej się wizycie, potwierdzi obecność na wizycie, a w razie konieczności przełoży ją lub anuluje (wycofa zgłoszenie centralne i dokona nowego). Takie rozmowy mają być nagrywane i przechowywane nie dłużej niż przez trzy lata, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nagranie zostało zarejestrowane. Przepisy w tym zakresie uległy jednak zmianom w trakcie opiniowania i konsultacji projektu. Mirosław Wróblewski, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) zwrócił bowiem uwagę na ryzyka, związane z tym, że w ramach rejestracji przetwarzane będą w szerokim zakresie dane osób fizycznych, w tym wrażliwe dane biometryczne. A to potencjalne zagrożenia w połączeniu z wykorzystaniem narzędzi opartych na AI.
- Zautomatyzowane przetwarzanie danych, w tym danych biometrycznych, jest wyjątkowo inwazyjną formą przetwarzania danych osobowych, która jest obarczona bardzo wysokim ryzykiem naruszenia praw i wolności osób nagrywanych. Analiza unikalnej cechy biometrycznej, jaką jest głos człowieka, pozwala bowiem nie tylko dokonać jego identyfikacji, ale może pomóc w określeniu m.in. jego stanu emocjonalnego, chorób, na które dana osoba cierpi czy określić jego wiek i płeć. Należy przy tym mieć na względzie, że automatyczne przetwarzanie danych za pomocą tzw. voicebotów jest narzędziem w istocie wspieranym sztuczną inteligencją. W asystencie głosowym może więc dochodzić do specjalnego przetwarzania głosu osób fizycznych użytkujących system - zauważył Wróblewski.
Podkreślił też, że taka identyfikacja zostałaby najprawdopodobniej uznana za narzędzie nadmiarowe, tym bardziej, że przepisy unijne zakazują przetwarzania danych biometrycznych z nielicznymi, uzasadnionymi wyjątkami (np. ściganie przestępstw). Prezes UODO zauważył też, że w projekcie nie przewidziano możliwości sprostowania danych w momencie, gdy bot się pomyli. - Z uwagi zatem na potrzebę zapewnienia ochrony praw świadczeniobiorców i wysokiego poziomu dostępności i dokładności systemu należy wskazać, że w przypadku nieskutecznego dialogu z asystentem głosowym projektodawca powinien przewidzieć instrumenty zapewniające właściwe środki ochrony tych praw, w tym prawa do interwencji ludzkiej, tak aby zapewnić dostęp do usługi w inny sposób, np. przez połączenie z infolinią obsługiwaną przez człowieka (usługa „chcę rozmawiać z człowiekiem”) - wskazał.
Ówczesna ministra zdrowia Izabela Leszczyna (w sierpniu na stanowisku zastąpiła ją Jolanta Sobierańska-Grenda) w piśmie kierującym projekt na posiedzenie rządu wskazała wyraźnie, że uwagi prezesa UODO zostały uwzględnione, a sam projekt doprecyzowany. - W związku z pojawiającymi się wątpliwościami, w szczególności ze strony prezesa Urzędu
Ochrony Danych Osobowych, czy w ramach narzędzia asystenta głosowego będą przedstawione dane biometryczne, wprowadzona została regulacja, zgodnie z którą takie przetwarzanie nie będzie miało miejsca (głos nie będzie wykorzystywany do identyfikacji osoby) - wyjaśniła.
I kij, i marchewka?
Projekt przewiduje, że Narodowy Fundusz Zdrowia będzie premiował podmioty, które szybko przyłączą się do systemu centralnej elektronicznej rejestracji - w zależności od lokalizacji, mają one wynieść nawet 10 tys. zł. Uwagi w tym zakresie zgłosił resort finansów, który wskazał, że powinno się skorygować projekt poprzez usunięcie systemu zachęt, a w zamian rozważyć wprowadzenie np. przepisu określającego terminy obowiązkowego przystąpienia świadczeniodawców do systemu, oraz ewentualne sankcje za brak dołączenia do systemu. Ministerstwo Zdrowia uważa jednak, że to zachęty są niezbędne. Jednocześnie zapewnia, że w projekcie znalazł się przepis, który także nakłada na podmioty obowiązek podłączenia do centralnej rejestracji. - Wdrożenie centralnej elektronicznej rejestracji to długotrwały i trudny proces, wymagający ogromnego nakładu pracy zarówno po stronie Ministerstwa Zdrowia, Centrum e-Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i świadczeniodawców. Każdy świadczeniodawca musi ponieść koszty dostosowania swoich systemów oraz organizacji pracy do wymogów centralnej elektronicznej rejestracji, często również dokonania dodatkowych zakupów sprzętowych - wyjaśniono w odpowiedzi na uwagi MF.
Czytaj też w LEX: Walczyński Ignacy, Roszczenia świadczeniodawcy wobec Narodowego Funduszu Zdrowia (dawniej: właściwej kasy chorych)>
Cena promocyjna: 139 zł
|Cena regularna: 139 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 83.4 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












