Według dr. Mateusza Radajewskiego z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS, sama zmiana partii czy obozu politycznego jest w pełni dopuszczalna, bo prawo tego nie zakazuje. Co więcej, obowiązuje swoboda należenia do partii politycznych, a mandat radnego jest mandatem wolnym i nie jest związany w żaden sposób z instrukcjami wyborców. - Radny może więc zmieniać klub czy obóz polityczny dowolnie - dodaje.

Ekspert zaznacza, istotny jest powód, dla którego radny zmienia partię. Jeżeli dostaje w zamian ofertę, to mogą wchodzić w grę przepisy karne dotyczące korupcji. Dodaje, że przepisy są dość ogólne, mówią o tym, że w związku z pełnieniem funkcji osoba otrzymuje jakąś korzyść.

Czytaj też: Państwowa Inspekcja Pracy będzie współpracować z CBA w sprawie łapówek

Klasyczne działanie korupcyjne

- Jeżeli ktoś proponowałby radnemu, żeby zagłosował w określony sposób, a w zamian dostanie np. szansę objęcia określonej funkcji, to jest klasyczne działanie korupcyjne – wyjaśnia Mateusz Radajewski. Jak dodaje, przepisy korupcyjne mogą mieć zastosowanie do takich sytuacji, bo jeżeli radny zmienia obóz, zmienia się jednocześnie jego sposób głosowania, chociażby nad sposobem wyboru np. zarządu województwa.

Konieczne jest oczywiście udowodnienie przed sądem, że radny zagłosował w określony sposób tylko dlatego, że ktoś zaoferował mu określoną korzyść majątkową czy osobistą. – Wtedy może to być analizowane pod kątem zachowań korupcyjnych – podkreśla.

 

Radny pełni funkcję publiczną

Według Mateusza Radajewskiego nie istnieje dowolność proponowania czy oferowania czegoś w zamian za decyzję. – Radny pełni funkcję publiczną i sposób jego głosowania jest jego działaniem – mówi. Porównuje to do sytuacji wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, który miałby uzyskać korzyść za wydanie decyzji.

- Ta decyzja nie musi być sprzeczna z prawem, żeby można było mówić o korupcji, wystarczy wskazać, że jest związek między samą decyzją, a tym, że ktoś coś zaoferował – tłumaczy. Jak podkreśla, często w samorządach może dochodzić do podobnych zdarzeń, ale są one „zakulisowe” i trudno do nich dotrzeć.

Według prof. Mikołaja Cześnika z Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS takie zachowanie na pewno jest „wystąpieniem przeciw cywilizowanym obyczajom”.

Czytaj: Urzędnicy rażąco naruszający prawo kończą „w zawiasach”

Wicemarszałek śląskiego

Wicemarszałek woj. śląskiego Wojciech Kałuża został radnym sejmiku województwa z listy Koalicji Obywatelskiej, zdobył w okręgu rybnickim ponad 25 tys. głosów. Już po wyborach, podczas tworzenia koalicji, zdecydował o poparciu PiS, co umożliwiło partii stworzenie zarządu województwa. Tłumaczył swoją decyzję tym, że „wyborcy oczekują skuteczności, stąd moja decyzja o wsparciu dobrego programu dla Śląska”.

Spotkał się z falą krytyki, głównie ze strony polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, którzy zapowiedzieli doniesienie do prokuratury w sprawie korupcji politycznej. Kałuża zapowiada teraz przeprowadzenie audytu w Urzędzie Marszałkowskim i wszystkich podległych mu spółkach.