Wypowiedź Wiesława Łyszczka ma związek ze sprawą jednego z pracowników Państwowej Inspekcji z Lublina, którego sprawę kilka miesięcy temu nagłośniły lokalne media, a teraz bada ją prokuratura. Chodzi o byłego zastępcę szefa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie i działacza „Solidarności”, który miał latami korzystać z samochodu i telefonu, za który płaciły kontrolowane przez niego firmy.

Czytaj też: Sygnalista pod ochroną. Fundacje mają własny projekt ustawy >

Działa policja, prokuratura i PIP

Wiesław Łyszczek, Główny Inspektor Pracy tłumaczył, że o sprawie dowiedział się z mediów, nie docierały do niego wcześniej żadne niepokojące sygnały. - Moja reakcja była natychmiastowa, wysłałem do Lublina kontrolę - mówił w środę w czasie posiedzenia Rady Ochrony Pracy. Trzyosobowy zespół, w skład którego wszedł m.in. zastępca Głównego Inspektora Pracy, miał skontrolować dokumentację z kontroli w tych firmach, które miały uczestniczyć w łapówkarskim procederze. Zespół przebadał dokumentację i okazało się, że kontrole prowadziła inna osoba, a nie inspektor podejrzany o korupcję. To jednak nie zamyka sprawy, prokuratura sprawdza bowiem podobno, czy nie doszło do krzyżowego przekazania łapówek, czyli sytuacji, w której dwóch inspektorów otrzymuje łapówki i wymieniają się korzyściami, natomiast w papierach nie ma śladu po kontakcie inspektora z konkretną firmą.

Czytaj też: Firmy będą musiały mieć procedury antykorupcyjne >

- Nie obchodzi mnie to, czy to przewodniczący "Solidarności", czy inny przewodniczący. Z całą mocą przepisów będę egzekwował prawo - zapewnia Główny Inspektor Pracy. Dodaje, że prokuratura na razie prowadzi postępowanie w sprawie. - Ale jeśli tylko otrzymam informację, że postępowanie będzie prowadzone przeciwko tej konkretnej osobie i będą podstawy do rozstania się z tym pracownikiem, to to zrobię - dodał.

 


Łyszczek: Taki urzędnik, to żaden urzędnik

Wiesław Łyszczek przyznał, że nie jest to jedyne postępowanie dotyczące PIP. Jako przykład podał przypadek osoby, która, korzystając z flotowej karty płatniczej PIP, tankowała paliwo do kanistra. - Zobaczymy, co prokuratura ustali - mówił.

- To przykre, że ludzie, którzy wykonują funkcje publiczne, dopuszczają się takich czynów. Taki urzędnik, to żaden urzędnik i jeśli wina zostanie udowodniona, to będzie musiał opuścić szeregi inspekcji - zapewnił Główny Inspektor Pracy.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w LEX:

Procedury:

Przeprowadzenie kontroli zakładu pracy przez Państwową Inspekcję Pracy >

Pierwsza kontrola mikro, małych i średnich pracodawców >

Analizy i komentarze:

Uprawnienia inspektora pracy >

Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy >

Sygnalizowanie nieprawidłowości w zakładzie pracy >

Podstawy whistleblowingu w polskim prawie pracy >

Sygnalizacja (whistleblowing) a prawo pracy >

Nie masz dostępu do tych materiałów? Sprawdź, jak go uzyskać >