Projekt rozporządzenia Rady w sprawie wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego ma na celu ujednolicenie procesu wyborczego w 27 państwach członkowskich. Na przedstawione w projekcie propozycje nie zgadza się polski rząd. - Moim zdaniem ten dokument ma charakter ideologiczny i nie będzie zgody państw UE na przyjęcie takich rozwiązań – powiedział PAP Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Projekt polskiego stanowiska w tej sprawie, który przygotowano w MSWiA, został skierowany do konsultacji. - Rząd RP ocenia projekt rozporządzenia negatywnie, ze względu na sprzeczność części zaproponowanych w projekcie rozwiązań z obowiązującym obecnie w RP porządkiem prawnym – podkreślono w przygotowanym stanowisku.

Czytaj również: Wybory kopertowe? Rząd sobie sam poradzi>>

Sprawdź odpowiedź w LEX: Czy europoseł, który zatrudnia pracowników w swoim biurze poselskim, powinien utworzyć PPK? >>>

 

 

Powody, dla których polski rząd sprzeciwia się propozycji PE

Jedna z proponowanych zmian w unijnej ordynacji przewiduje, że można byłoby oddać dwa głosy – jeden, aby wybrać europosłów w krajowych okręgach, oraz drugi, aby wyłonić 28 dodatkowych europosłów w ogólnounijnym okręgu wyborczym. Państwa UE byłyby podzielone na trzy grupy w zależności od liczby ludności. W projektowanym stanowisku rząd sprzeciwia się tworzeniu list transnarodowych dla jednego europejskiego okręgu. Według opinii rządu, propozycja byłaby krokiem w kierunku federalizacji UE.

Rząd nie zgadza się także na przyznanie prawa do głosowania w wyborach do PE każdemu obywatelowi Unii w wieku od 16 lat. Przepis ten – według projektu rządowego stanowiska – byłby niezgodny z zapisami Konstytucji, które uzależniają prawo do głosowania od ukończenia 18 lat.

Rządzący mają też zastrzeżenia do przyznania prawa do kandydowania do PE od 18. roku życia. W projektowanym stanowisku zauważa, że byłoby to znaczne odstępstwo od reguł krajowych. Kandydat do Sejmu musi mieć 21 lat, a kandydat do Senatu – 30.

Europarlament zaproponował także stałą datę wyborów – 9 maja ostatniego roku kadencji PE. Według polskiego rządu, odejście od zwyczajowego dnia wyborów – w większości krajów UE to niedziela lub sobota – może zmniejszyć frekwencję. Byłby to odwrotny skutek od zamierzonego przez PE. - W Polsce wybory przeprowadzane są wyłącznie w niedzielę. Wyjaśnić należy, że obowiązek wyznaczenia wyborów w dniu wolnym od pracy znajduje swoje źródło w postanowieniach Konstytucji – podkreśla rząd.

W przygotowanym stanowisku zwraca też uwagę na zapis w projekcie PE, według którego osiągnięcie równości płci na listach wyborczych powinno nastąpić „bez naruszania praw osób niebinarnych”. Zapis ten, według projektowanego stanowiska rządu, ma charakter ideologiczny i jest niezgodny z polskim systemem prawnym, w którym zgodnie z Konstytucją funkcjonują płeć męska i żeńska.

Temat proponowanej zmiany unijnej ordynacji wyborczej omawiany był na spotkaniu ministrów ds. UE w ubiegłym tygodniu. Minister Szymon Szynkowski vel Sęk przedstawił na nim wstępne negatywne stanowisko Polski.