Odpadowy monopol winduje ceny, brak strategii je podbija


Można przypuszczać, że mieszkańcy nadal będą wrzucali tekstylia do koszy na zmieszane śmieci, bo komu się będzie chciało wieźć dziurawą skarpetkę czy rozerwaną bluzkę do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Ci, którzy nie będą segregować, mogą się spodziewać karnych opłat. Niestety, niewiele samorządów proponuje mieszkańcom coś więcej niż zbiórkę w PSZOK. Sytuację ratują kontenery PCK, a czasami jednostki OSP.
Jak ograniczyć proceder podrzucania odpadów komunalnych do cudzych wiat śmietnikowych? Wprowadzić wysokie kary dla tych, którzy to robią, a może objąć systemem gminnym także właścicieli nieruchomości niezamieszkałych. To propozycje, którymi zajmie się premier. Póki co, Ministerstwo Klimatu i Środowiska radzi, aby zabezpieczać miejsca gromadzenia odpadów tak, by osoby nieuprawnione nie mogły ich podrzucać.
Gminy od lat, konsekwentnie domagają się przyjęcia zasady, że system odpadowy ma opierać się na zasadzie, że producent odpowiada za opakowania. Kolejne rządy – z jednakową konsekwencją – ignorują samorządowe postulaty twierdząc, że wprowadzenie systemu kaucyjnego rozwiąże problem odpadów opakowaniowych. Ale ten system, bez tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta, będzie oznaczać dla gmin wzrost kosztów i kary za nieosiągnięcie wymaganych poziomów recyklingu. A te finalnie obciążą mieszkańców.