Nie słabną postulaty, szczególnie ze strony opozycji, by ogłosić stan nadzwyczajny i tym samym przesunąć zaplanowane na 10 maja br. wybory prezydenckie. Zgodnie z Konstytucją w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być m.in. przeprowadzane wybory prezydenta RP, a jego kadencja ulega odpowiedniemu przedłużeniu. Jednak mimo wielu opinii opowiadających się za koniecznością odłożenia terminu elekcji, rząd nie wprowadza ani stanu klęski żywiołowej, ani stanu wyjątkowego.

Czytaj: Stan wyjątkowy czy stan klęski żywiołowej - ograniczeń może być więcej>>
 

Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podkreśla, że ustawy, które wprowadzają każdy z tych stanów, uruchamia się w sytuacjach takich, kiedy państwo nie może normalnie funkcjonować. I dodaje, że stan nadzwyczajny pociąga za sobą poważne ograniczenie praw obywatelskich.

Tymczasem jak się okazuje, już teraz jest konieczność zmiany przepisów dotyczących wyborów, aby potem, jeśli stan nadzwyczajny zostałby jednak wprowadzony, uniknąć problemów i pytań po jego ustaniu.

Czytaj w LEX: Zarządzanie kryzysowe w jednostkach samorządu terytorialnego - istota działań, planowanie oraz organy właściwe do działania >

 


Prawo nieprecyzyjnie o wyborach

Jak się okazuje, przepisy nie precyzują, kiedy powinny się odbyć wybory po ustaniu stanu nadzwyczajnego. Eksperci zwracają też uwagę na niejednoznaczność pojęcia wyborów w ustawie zasadniczej.

Dr Liwiusz Laska, ekspert prawa administracyjnego, członek Państwowej Komisji Wyborczej uważa, że obecnie w żaden sposób nie jesteśmy przygotowani na przesunięcie wyborów. - Nie ma przepisów, które umożliwiłyby przeprowadzenie wyborów po przesunięciu ich terminu, jak przewiduje Konstytucja. W Kodeksie wyborczym nie ma regulacji, zgodnie z którymi możliwe jest przeprowadzenie wyborów po ustaniu stanu nadzwyczajnego – mówi.

Czytaj w LEX: Jakie obowiązki nakłada specustawa o koronawirusie na podmioty lecznicze? >

Również  profesorowie Uniwersytetu Łódzkiego - konstytucjonalista dr hab. Anna Rakowska-Trela i ekspert prawa wyborczego dr hab. Maciej Rakowski, są zdania, że ustawa zasadnicza nie przynosi odpowiedzi na pytanie, jak szybko po ustaniu stanu nadzwyczajnego można i należy wybory przeprowadzić – poza zastrzeżeniem, że musi upłynąć co najmniej 90 dni. Ich zdaniem należy przyjąć, że wybory powinny odbyć się wówczas bez zbędnej zwłoki.

Terminy kalendarza wyborczego biegną

- Również jednak w takim przypadku organy zarządzające wybory posiadają pewien margines swobody przy wyznaczaniu daty głosowania, co przekłada się na cały kalendarz wyborczy – mówi Anna Rakowska-Trela. - Pytanie brzmi: jak duży jest ten margines swobody i dlaczego nie został dookreślony przez polskiego prawodawcę? – dodaje Maciej Rakowski.

Nie jest doprecyzowane, co zrobić, jeśli terminy z kalendarza wyborczego biegną, a wybory nie odbędą się we wcześniej określonym czasie z powodu wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.

Zgodnie z kalendarzem wyborczym do 26 marca trzeba zarejestrować kandydatów na prezydenta. Według Liwiusza Laski powstaje pytanie, czy kandydaci, którzy nie zbiorą podpisów do 26 marca, będą je mogli zbierać i złożyć po ponownym wyznaczeniu terminu wyborów. - Nie ma przepisów w tym zakresie. Nie ma rozstrzygnięcia, czy terminy wyborcze ulegają przerwaniu i będą biec od nowa, czy ulegają jedynie zawieszeniu - zaznacza.

Nie wiadomo też, co np. ze złożonymi już zawiadomieniami o założeniu komitetów wyborczych czy dotychczas poczynionymi przez komitety wyborcze wydatkami na „unieważnioną” kampanię wyborczą.

Czytaj w LEX: Zagrożenie koronawirusem a prawo do prywatności >  

Kiedy wybory po stanie nadzwyczajnym?

Jak podkreślają Anna Rakowska-Trela i Maciej Rakowski, na żadne z tych pytań ani Konstytucja, ani obowiązujący kodeks wyborczy nie udzielają jakiejkolwiek odpowiedzi, a interpretacja istniejących przepisów nie prowadzi do jednoznacznych odpowiedzi.

Ich zdaniem jeśli stan nadzwyczajny miałby trwać przez kilka miesięcy, rozwiązaniem lepszym wydaje się być powtórzenie czynności wyborczych, czyli uznanie za niebyłe czynności już dokonanych, tym bardziej, że po zakończeniu tego stanu możemy znaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości społeczno-politycznej.

Dr Liwiusz Laska zaznacza, że w Kodeksie wyborczym nie ma zapisu, kto ma wyznaczyć termin wyborów, kiedy minie stan nadzwyczajny. Można przyjąć, że ma to zrobić marszałek Sejmu, jednak nie wiadomo, czy ma pełną swobodę w wyznaczeniu tej daty. - Pojawia się pytanie, czy jeśli wyznaczyłby te wybory 360 dni po ustaniu stanu nadzwyczajnego, to może? - mówi.

Tymczasem w okresie trwania stanu nadzwyczajnego Konstytucja nie pozwala na zmianę przepisów wyborczych. Po jego zakończeniu nie będzie można wyznaczyć od razu terminu wyborów, bo trzeba by znowelizować Kodeks wyborczy.

Dlatego zdaniem ekspertów wyjście jest jedno – znowelizować prawo wyborcze już teraz, żeby zapobiec ewentualnym problemom.