Krzysztof Sobczak: Opozycyjni kandydaci na prezydenta apelują o przesunięcie terminu wyborów ze względu na obecną nadzwyczajną sytuację. Czy są do tego podstawy?

Ryszard Piotrowski: Z pewnością tak, ponieważ sytuacja jest tego rodzaju, że prowadzenie normalnej działalności politycznej, a zwłaszcza prowadzenie agitacji wyborczej jest niemożliwe. Nie tylko z tego powodu, że są ograniczenia dotyczące spotykania się obywateli, ale również dlatego, że mamy szczególną sytuację napięcia, zaniepokojenia społecznego, co nie sprzyja rozsądnemu dyskursowi politycznemu. A jeśli jeszcze zważyć te różne dość pesymistyczne scenariusze, o których słyszymy, to wydaje się raczej niestosowne prowadzenie w tych warunkach sporu politycznego. W sytuacji, gdy mamy do czynienia z zagrożeniem zdrowia i życia wielu ludzi.

Czytaj: Rozporządzenie ws. stanu zagrożenia epidemicznego opublikowane>>
 

Wymienia pan polityczne i społeczne aspekty tego dylematu, a zmiana terminu wyborów musi mieć podstawę prawną. Konstytucja jako podstawę takiej decyzji wymienia stan nadzwyczajny. Czy my mamy teraz do czynienia ze stanem nadzwyczajnym?

Na pewno jest to stan nadzwyczajny, jeśli mamy tyle ograniczeń, w tym nie możemy się spotykać. Jeżeli zachęca się nas, a nawet zobowiązuje do pozostawania w domach, jeżeli mamy epidemię, której nie można zatrzymać, to jest to rodzaj katastrofy naturalnej. Dlatego trzeba sięgnąć do rozwiązań konstytucyjnych.

Czytaj w LEX: Zarządzanie kryzysowe w jednostkach samorządu terytorialnego - istota działań, planowanie oraz organy właściwe do działania >

 


Rozwiązaniem konstytucyjnym może być jeden ze stanów nadzwyczajnych, czyli stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej. Czy ogłoszony właśnie stan zagrożenia epidemicznego jest stanem nadzwyczajnym? Czy to jest odpowiednik jednego z tych konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych?

Nie, absolutnie nie. Można tylko wprowadzić jeden z tych stanów wymienionych w konstytucji, mianowicie stan klęski żywiołowej. Nie ma stanów podobnych do…, bo przyjęcie takiej zasady prowadziłoby do zmiany konstytucji bez zmiany jej litery. Konstytucja pod tym względem jest bardzo jasna. Jest dwukropek i po nim wymienione są te trzy stany.

Czyli jeśli uznajemy, że występujące obecnie okoliczności skłaniają do przesunięcia terminu wyborów, to powinien być ogłoszony stan klęski żywiołowej?

Tak, właśnie stan klęski żywiołowej powinien być ogłoszony. To jest jedyna możliwość, którą mamy do dyspozycji. Zwłaszcza, że ustawa o stanie klęski żywiołowej wyraźnie odnosi wprowadzenie tego stanu do chorób  zakaźnych u ludzi.

Czytaj w LEX: Jakie obowiązki nakłada specustawa o koronawirusie na podmioty lecznicze? >

Ta ustawa wymienia wystąpienie choroby o charakterze epidemicznym jako podstawę do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej?

Tak, w rozumieniu tej ustawy katastrofa naturalna to między innymi zdarzenie związane z występowaniem chorób zakaźnych. Z tego punktu widzenia mamy na pewno katastrofę naturalną. Ona może w tej chwili nie ma jeszcze wielkich rozmiarów, ale na pewno wiąże się z dużym zagrożeniem. A jeśli słuchamy tego, co mówi minister zdrowia, a zapewne ma rację, to może być jeszcze znacznie gorzej.

Nie musimy opierać się tylko na prognozach ministra. Widzimy przecież, jaką skalę ma ta epidemia we Włoszech, a więc kto wie co nas jeszcze czeka.

Oczywiście. I dlatego trzeba sięgnąć do tego instrumentu, jakim jest stan klęski żywiołowej.

Czy ograniczenia wprowadzone w ramach stanu zagrożenia epidemicznego mogą mieć wpływ na przebieg i wynik wyborów?

Mogą, ponieważ trudno prowadzić kampanię wyborczą nie mając możliwości organizowania zgromadzeń. Nie da się w takich warunkach prowadzić normalnej kampanii wyborczej, a więc trzeba przesunąć termin wyborów na czas, kiedy to będzie możliwe. A zgodnie z konstytucją można to zrobić wprowadzając jeden ze stanów nadzwyczajnych. W sytuacji, jaką mamy obecnie, może to być stan klęski żywiołowej.

Czytaj w LEX: Zagrożenie koronawirusem a prawo do prywatności >  

Czy można powiedzieć, że niesięgnięcie po ten instrument i nieprzesunięcie terminu wyborów byłoby politycznym nadużyciem?

Tak. Jeśli tego nie zrobimy, a stan zagrożenia jeszcze będzie trwał, to będziemy mieli w wyborach niską frekwencję, ale możliwe też będzie kwestionowanie legitymizmu tak wybranego prezydenta. Byłoby to chyba dużo gorsze niż odroczenie terminu wyborów na jakiś czas.