Zdaniem posła Skonieczki zmiany przepisów są potrzebne, bo organy jednostek pomocniczych gminy oraz bezpośrednio działający mieszkańcy lokalnej wspólnoty samorządowej, mogą najefektywniej wykonywać zadania publiczne nałożone na samorząd lokalny. Dlatego – jak podkreśla jej autor - celem zmian jest "rozwinięcie mechanizmów partycypacyjnego modelu ich realizacji w oparciu o dialog i partnerstwo".

Projekt zakłada m.in.:

  • Wprowadzenie obowiązkowych diet oraz ubezpieczenia OC i NNW dla sołtysów.
  • Możliwość powoływania młodzieżowych rad jednostek pomocniczych, co pozwoli na większą aktywizację młodzieży wiejskiej.
  • Lepszą współpracę sołtysów z władzami gmin, m.in. poprzez obowiązek informowania ich o posiedzeniach komisji oraz możliwość tworzenia konwentów sołtysów.
  • Upoważnienie sołtysów do zawierania umów dotyczących mienia komunalnego, np. wynajmu świetlic.
  • Uproszczenie procedury składania wniosków o fundusz sołecki.
  • Stworzenie podstawy prawnej dla funduszy osiedlowych w jednostkach miejskich i miejsko-wiejskich.

- Ta ustawa ma szansę, aby poparły ją wszystkie kluby parlamentarne. Wszystkie kluby wyrażały się o niej pozytywnie, więc mam nadzieję, że jesteśmy już na finiszu i na początku sierpnia będziemy mogli Państwu zakomunikować, że wzmocniliśmy sołectwa, wzmocniliśmy jednostki pomocnicze w miastach, że oddaliśmy więcej władzy w ręce obywateli – mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Skonieczka.

- Demagogia i populizm – ocenia pomysły zawarte w projekcie ustawy Mariusz Marszał – zastępca dyrektora Biura ds. Legislacyjnych Związku Gmin Wiejskich RP.

Przeczytaj także:  Sołtys z żoną i reszta świata. W wielu gminach wciąż funkcjonują mikrosołectwa

Wiele krytycznych uwag

Projekt ustawy jest w Sejmie od 2024 roku. Jego pierwsze czytanie odbyło się w listopadzie, podczas posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przedstawiciele organizacji samorządowych postulowali szersze konsultacje. W styczniu br. negatywnie projekt ocenił Związek Gmin Wiejskich RP.  W opinii stwierdził, iż powstałe na skutek planowanych obligatoryjnych przepisów działania mają niewiele wspólnego z aktywizacją obywateli w odniesieniu do demokratycznych norm przyjętych w Polsce. Wskazano na zagrożenia, jakie przynoszą projektowane zapisy, przede wszystkim te mające charakter obligatoryjny:

- Proponowane zmiany zapisu w art. 2 ustawy o funduszu sołeckim wprowadzają obligatoryjny obowiązek wyodrębnienia w budżecie gminy środków stanowiących fundusz. W konsekwencji najbiedniejsze gminy, nieposiadające żadnych wolnych środków, będą zmuszone do ich wyodrębnienia bez względu na to, czy pogorszy to ich i tak słabą kondycję finansową.

- Gminy musiałyby też pokrywać koszty ubezpieczenia sołtysa od odpowiedzialności cywilnej i od następstw nieszczęśliwych wypadków podczas wykonywania jego zadań. Uprawnienia te przysługiwałyby również przewodniczącym zarządów osiedli. Przepis ten uprzywilejowuje sołtysów nawet względem włodarzy gmin oraz niektórych pracowników gminy, którzy koszt ubezpieczenia OC pokrywają z własnej kieszeni. 

- Propozycja dotycząca możliwości przeniesienia na sołtysa umocowania do zarządzania mieniem komunalnym wprost prowadzi do wyodrębnienia czwartego szczebla samorządu terytorialnego.

W ocenie Mariusza Marszała, entuzjazm oceny projektu zmian do ustawy, dotyczy jego twórcy.

- W MSWiA pracuje zespół powołany do spraw związanych z ustaleniem pewnego rodzaju zapisów dotyczących jednostek pomocniczych gmin. Cały czas wskazujemy, że propozycja poselska może być tworzeniem kolejnego szczebla administracyjnego. To jakby wprost do tego prowadzi. Kwestia dyspozycji majątkiem, odpowiedzialności, wpisów do KRS. Jest bardzo wiele takich sytuacji, które nie są rozstrzygnięte. Jeśli pan poseł Konieczka przedstawił nowe tezy, to musiałbym się z nimi zapoznać. Jeśli są takie, jakie były zgłaszane we wcześniejszych etapach, to ZGWRP podtrzymuje swoje stanowisko – mówi Mariusz Marszał. I stawia retoryczne pytanie: Czy z czegoś w tej chwili sołtysi nie mogą korzystać?

- Nie znam gminy, w której sołtysi nie dostawaliby diet za udział w posiedzeniu rady gminy. Włodarz gminy, nieważne czy to gmina wiejska, wiejsko- miejska czy miasto, stara się współpracować ze wszystkimi reprezentantami społeczeństwa, a sołtys także takim jest. Natomiast jest to funkcja czysto społeczna – podkreśla Marszał. Dodaje, że jeśli ktoś zna zapisy ustawy o dochodach JST i skutki, jakie one przynoszą, to musi się mocno zastanowić, jak włodarz gminy ma spiąć budżet przy takich obciążeniach związanych z finansowaniem oświaty,  inwestycjami dotyczącymi rozwoju i modernizacji, budowy infrastruktury. Jak ma ze szczupłego budżetu gminnego, a poseł Konieczka nie wskazał innych źródeł finansowania, sfinansować założenia, które zostały wskazane w projekcie ustawy – wylicza. 

Czytaj też w LEX: Paczocha Mirosław, Fundusz sołecki jako narzędzie realizacji zadań gminy przez sołectwa> 

Dwa różne projekty na tapecie

Także Związek Miast Polskich pierwszą propozycję ustawy ocenił negatywnie. Marek Wójcik, pełnomocnik do spraw legislacyjnych zarządu Związku Miast Polskich, podkreśla, że projekt posła Skonieczki (po zaproponowanych przez niego zmianach), jeśli ma być procedowany, musi mieć poparcie korporacji samorządowych, wspólnie z propozycją Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

- Każda propozycja o zmianie ustroju, a mówimy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym, ma znaczenie strategiczne. To nie jest drobiazg i w takiej ustawie nawet drobne korekty mają gigantyczne znaczenie. Dlatego nie chcielibyśmy, żeby coś robić „na łapu, capu”. Bardzo nam zależy, żeby obydwie koncepcje się spotkały. Ta opracowana przez MSWiA w ramach współpracy z nami, i ta poselska. W koncepcjach są różnice. W jednej coś jest, w drugiej nie ma i odwrotnie. Dlatego rozsądnie jest się spotkać – uważa Marek Wójcik. Zaznacza, że w pierwszej wersji poselska propozycja była nie do przyjęcia. Teraz, po poprawkach, zmienia charakter i ostrze krytyki obniża się.

- Pozytywnie podchodzimy do każdej propozycji, która będzie włączała ludzi w działalność we własnej wspólnocie. Tyle że nie można stworzyć czwartego stopnia samorządu terytorialnego, jak niektórzy chcą – podsumowuje Marek Wójcik.      

Zobacz wzór w LEX: Uchwała Rady Gminy w spawie wyrażenia zgody na wyodrębnienie w budżecie gminy środków finansowych stanowiących fundusz sołecki> 

 

Sołtys jak radny, ale co z odpowiedzialnością?

Do propozycji zmian podchodzi sceptycznie Jacek Grusz, burmistrz Chodzieży, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski.

- Generalnie rozszerzanie uprawnień sołtysa czy sołectwa jest właściwe. Ale zwróćmy uwagę na to, czego sołtysi się domagają. Kwestii związanych z tym, co ma się dziać w sołectwach. Pytanie, jaka jest wtedy rola wójta bądź burmistrza, jaka jest rola rady w momencie, kiedy sołtysi dopominają się, by mieli udział w podejmowaniu decyzji? Dla mnie to tak trochę, jakby rozszerzenie wyborów samorządowych. I niekoniecznie bym się z tym zgadzał. Po to wybieramy rady, po to wybieramy wójta/burmistrza, żeby oni reprezentowali wspólnotę. Partycypacja społeczna jest bardzo wskazana i to na każdym szczeblu, ale niekoniecznie wskazując jedną z osób, jaką jest sołtys. Jeśli mamy gminę, w której jest kilkanaście sołectw, wtedy dochodzi do swoistego lobbingu, kto głośniej krzyczy czy ma poparcie, ten sprawę załatwia – wymienia Jacek Grusz. Uważa, że sytuacja tworzenia „czwartego stopnia samorządu” w miejscowościach, które sołectwa mają, jest niesprawiedliwa wobec takich gmin jak np. Chodzież, gdzie sołectw nie ma.   

- Bardzo, bardzo ostrożnie podchodziłbym do kwestii związanej z gospodarowaniem mieniem przez sołtysów. Z całym szacunkiem, ale nie zawsze znają oni zasady funkcjonowania działań finansowych w samorządzie. Może dochodzić do nieprawidłowości. I co wówczas z odpowiedzialnością? Generalnie za wszystko odpowiada wójt/burmistrz/prezydent. Kto będzie odpowiadał za ewentualne naruszenia? No i jeszcze, sołtys byłby ważniejszy od radnego, bo radny nie ma możliwości gospodarowania mieniem. Dlaczego wyróżniać sołtysa, a nie radnego? – Wymienia wątpliwości burmistrz Chodzieży.

W Polsce jest prawie 41 tys. sołectw. Autorzy projektu nie ukrywają, że projekt jest kosztowny dla budżetu państwa. Wprowadzenie obowiązkowego funduszu sołeckiego oznacza, że skarb państwa będzie musiał przeznaczyć więcej środków na ten cel (314 mln zł w 2027 r.  za rok 2026). Projekt dotknie też budżety gmin, które musiałby z własnych środków opłacić sołtysom ubezpieczenia. 

Czytaj też w LEX: Trykozko Rafał, Wydatek wykonany w ramach funduszu sołeckiego a kwestia zmiany wniosków w roku realizacji funduszu>