Rządowy program #SzczepimySięzKGW miał być tym, który wykorzystując lokalne autorytety i aktywność kół gospodyń wiejskich, pozwoli zaszczepić przeciwko Covid-19 tych najbardziej opornych. A także umożliwi zaszczepienie się tych, którzy z różnych względów, także wykluczenia komunikacyjnego, nie mogli dotrzeć do punktów szczepień. Rząd nie poskąpił grosza. Na program przeznaczył 74 mln zł, z tego aż 40 mln zł na organizację wydarzeń promujących szczepienia. Koło, które zorganizowało takie wydarzenie, może liczyć na wsparcie w wysokości 8 tys. zł.

- To łatwe pieniądze, w porównaniu z różnymi konkursami grantowymi, gdzie można dostać mniej pieniędzy, ale formalności jest nieporównywalnie więcej. Koła, który zaryzykowały, zarobiły, ale wiele nie chciało narażać się lokalnej społeczności, bo nie każdy popiera szczepienia – mówi Grzegorz Piliszczuk, dyrektor Samorządowego Centrum Kultury w Tyszowcach.

Sprawdź w LEX: Jaką ewidencję powinno prowadzić koło gospodyń wiejskich?  >

Łatwe pieniądze dla KGW

Aby uzyskać dofinansowanie należy spełnić kilka podstawowych warunków:

  • zapewnić możliwość szczepienia dla uczestników przez minimum 5 godzin dziennie, na podstawie umowy Koła Gospodyń Wiejskich z punktem szczepień (za to już osobno płaci NFZ),
  • poinformować o tym wydarzeniu społeczność lokalną np. na Facebooku,
  • zorganizować minimum 3 atrakcje dla uczestników wydarzenia z listy podanej przez ARiMR m.in. pokaz rękodzieła,
  • złożyć uproszczone sprawozdania z przeprowadzonego wydarzenia.

KGW, aby otrzymać takie wsparcie, nie musi nawet organizować własnej imprezy, bo może przyłączyć się do organizowanych przez gminy dożynek, festiwali, jarmarków. Festyny szczepionkowe organizowano nawet przy okazji otwarcia boisk, dróg czy świetlic.

Niektórzy wójtowie wyczuli, że rządowe pieniądze to łatwe pieniądze. W gminie Ulhówek zorganizowano jedno wydarzenie, którego organizatorami zostało aż 21 jeden kół istniejących w gminie i każde może liczyć na dofinansowanie w wysokości 8 tys. zł, czyli łącznie 168 tys. zł. - To najwyższa dotacja rządowa w historii dla naszych kół   – śmieje się pragnący zachować anonimowość urzędnik. A gmina jest wciąż na przedostatnim miejscu w powiecie tomaszowskim, jeśli chodzi o poziom zaszczepienia.

 

Rząd przeszacował zainteresowanie

Rząd, startując z programem Festyn #SzczepimySię z KGW zakładał, że koła ruszą po te pieniądze i zastrzegł, że owe 40 mln zł zostanie wydatkowane według zasady „kto pierwszy, ten lepszy”. Okazało się, że środków wystarczy dla wszystkich i jeszcze zostanie. Wnioski o przyznanie pomocy przyjmowały biura powiatowe ARiMR. Ze wstępnych podsumowań wynika, że złożono ich ok. 3500, a decyzji o przyznaniu wsparcia wydano 3100. Do 15 września odbyło się 1 875 wydarzeń, a do końca miesiąca zaplanowano jeszcze ponad 1300 festynów.

Kolejne 30 mln zł, rząd przeznaczył na wypłatę premii dla tych KGW, które zaszczepią minimum 100 osób pierwszą dawką w trakcie trwania wydarzenia. Stawka pomocy wynosi 15 zł za zaszczepioną osobę w wieku do 60 lat lub 30 zł za osobę powyżej 60. roku życia. Koła będą otrzymywały premię zgodnie z kolejnością złożonych sprawozdań z przeprowadzonych wydarzeń.  Nie wiadomo, ile takich festynów udało się zorganizować. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie odpowiedziała jeszcze na nasze pytania. Rząd na stronie szczepimysie nie chwali się takimi informacjami.

Koła Gospodyń Wiejskich mają też szanse wygrać od tysiąca do nawet 100 tys. zł za zorganizowanie najlepszego wydarzenia według liczby zaszczepionych. Nagrody pieniężne przewidziane są dla 1000 wydarzeń, gdzie frekwencja osób, które przyjęły szczepionkę będzie najwyższa. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest min. 100 zaszczepionych osób.

Sprawdź w LEX: Czy koło gospodyń wiejskich ma status organizacji pozarządowej i może posiadać status organizacji pożytku publicznego? >

Gdyby zaśpiewał Bayer Full

I rząd, i samorządowcy przyznają, że kosztowny program nie przyniósł takich efektów, jakie zakładano. Wójtowie i burmistrzowie potwierdzają, że rządowe pieniądze na festyny szczepieniowe traktują jako formę wsparcia organizacji pozarządowych.

Sprawdź w LEX:  Czy członek Koła Gospodyń Wiejskich może być równocześnie zatrudniony na umowę o pracę czy zlecenie, odpłatnie w tym kole? >

- Mimo zaangażowania samorządów, to nie chwyciło. Czy można uznać za sukces, że na dużym festynie, na którym przewija się pół tysiąca osób, szczepi się kilkadziesiąt osób  – pyta Tomasz Telesiński, dyrektor biura Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski. Jego zdaniem, o wiele lepszy byłby skutek, gdyby każdemu zaszczepionemu można było dać do ręki 50 zł w gotówce. Lub gdyby zorganizować koncert np. Bayer Full i wejście na niego uzależnić od posiadania certyfikatu szczepieniowego lub zaszczepienia się w trakcie festynu. Wtedy z pewnością mnóstwo ludzi by się zaszczepiło. - Proste metody są najbardziej skuteczne – kwituje Telesińki.

Kolejny konkurs dla gmin zachęcający do szczepień

Szczepiobusy za drogo kosztują

- Szczerze, nie widzę sensu dla tych wyjazdów. To angażuje lekarza, pielęgniarkę, ambulans z kierowcą, czyli załogę, która mogłaby się przydać gdzie indziej. Do tego koszt paliwa, bo tam trzeba dojechać i wrócić. A efekt czasami kilkunastu zaszczepionych choć i bywa kilka – mówi lekarz Piotr Gozdek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa SP ZOZ w Tomaszowie Lubelskim.  

Sprawdź w LEX: Czy gmina i koło gospodyń wiejskich mogą zawrzeć umowę, której przedmiotem będzie korzystanie przez koło ze świetlicy wiejskiej będącej własnością gminy? >

Mariusz Politowicz z Pleszewa, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej podkreśla, że całym sercem jest za jak najszerszymi szczepieniami, ale uważa, że koszt akcji SzczepimySięzKGW jest nieproporcjonalnie wysoki w stosunku do efektów akcji. Wskazuje, że wszystkie polskie punkty stacjonarne za jednego zaszczepionego otrzymują kwotę 61,24 zł.

- W mojej ocenie te szczepienia na festynach są bardzo przepłacone, bo jak inaczej ocenić to, że na festynie, który kosztuje 8 tys. zł, nie licząc kosztów “szczepciobusa”, szczepi się kilka osób. To marnotrawienie środków publicznych, skórka nie warta wyprawki – mówi Mariusz Politowicz.

Wskazuje, że za te kilka milionów, które rząd przeznaczył na KGW, można by sfinansować sieć szkoleń i zwrotu kosztów dla farmaceutów, którzy chcą się włączyć w akcje szczepień. Zamknięcie apteki lub wzięcie urlopu na czas szkoleń, jest kosztem, który wyhamowuje potencjalnych chętnych. Przydałby się także pewien ryczałt czy premie dla tych, którzy osiągną określony poziom zaszczepienia. - To by zachęciło innych do jeszcze większej aktywności do tego, aby takie punkty szczepień tworzyć. Przecież aptek w Polsce są tysiące. To gotowa infrastruktura z absolwentami uczelni medycznych, magistrami farmacji. Jestem głęboko przekonany, także na podstawie doświadczeń ze szczepieniami w swojej aptece, że nawet ten poziom zaszczepienia, który mamy teraz, osiągnęlibyśmy o wiele szybciej – mówi Politowicz.

Czytaj w LEX: Organizacja szczepień w aptekach >