Dlatego Zespół ds. Systemu Finansów Publicznych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego negatywnie zaopiniował  projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw (UD347). Opinia nie jest jeszcze ostateczna. To tylko propozycja, która zostanie albo zatwierdzona albo zmieniona (co jest jednak mało prawdopodobne) na plenarnym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, które odbędzie się 27 kwietnia br.

Czytaj też: Dochody jednostek samorządu terytorialnego - komentarz praktyczny >

Projekt nowelizacji ustawy o PIT przyjęty przez Radę Ministrów 22 kwietnia br. zakłada wprowadzenie korekt w zasadach opodatkowania osób fizycznych wprowadzonych w ramach tzw. Polskiego Ładu na jesieni ubiegłego roku. Nowelizacja zakłada m.in. obniżenie od 1 lipca 2022 r. stawki PIT w pierwszym progu podatkowym z 17 do 12 procent z jednoczesną likwidacją tzw. ulgi dla klasy średniej.

O ile należy zakładać, że na zmianach tych skorzysta duża grupa podatników PIT, o tyle dla jednostek samorządu terytorialnego (gmin, powiatów i województw samorządowych) oznacza ona kolejną – w ciągu ostatnich czterech lat – obniżkę dochodów własnych z tego źródła, co istotne zaliczanego do dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego.

Zobacz także: Województwa chcą rekompensaty za skutki projektowanej reformy PIT>>

Samorządy tracą dochody, dostają (niższe) dotacje

Czy gminom, powiatom oraz województwom samorządowym zależy na tym, aby Polki i Polacy płacili wysoki podatek PIT? Oczywiście nie. Samorządowcy podkreślają to przy każdej okazji i na każdym etapie rozmów z rządem. Podkreślali to zarówno wtedy, gdy rząd planował wprowadzenie nowych rozwiązań podatkowych w tramach tzw. Polskiego Ładu, jak i teraz w trakcie dyskusji z przedstawicielami resortu finansów dotyczących bieżącego projektu nowelizacji PIT.

Czytaj też: Ubytek dochodów JST w 2020 r. wynikający z przeciwdziałania COVID-19 (działania dyskrecjonalne) >

Samorządowcy sprzeciwiają się pozbawianiu gmin, powiatów i województw dochodów własnych, które – poprzez stosowany przez rząd system rekompensat – w coraz większym stopniu zastępowane są dochodami o charakterze subwencyjnym i dotacyjnym. Upraszczając, rząd zabiera samorządom dochody, o których przeznaczeniu jednostki samorządu terytorialnego mogą samodzielnie decydować i zastępuje je takimi funduszami, o których przeznaczeniu (w dużym stopniu) decyduje rząd.

Drugim, równie istotnym powodem protestów samorządowych, jest wadliwy system rekompensaty, który po pierwsze nie rekompensuje samorządom całości ubytków w dochodach z PIT, a po drugie rekompensuje te ubytki nie zawsze w tych samorządach, które ponoszą najdotkliwsze straty.

Przeczytaj także: Rząd coraz bardziej przejmuje finansowanie samorządów>>

 

Zyska 1837 gmin, straci 640

Wyniki przeprowadzonej przez Związek Powiatów Polskich wspólnie ze Związkiem Miast Polskich analizy skutków działania obecnego systemu rekompensującego gminom utracone dochody PIT zostały przedstawione na posiedzeniu Zespołu ds. Systemu Finansów Publicznych KWRiST, które odbyło się 21 kwietnia br.

- Na dokonanym podziale, tym który wynika z ustawy, zyskuje 1837 gmin, a więc w wyniku przyznania im części rozwojowej subwencji ogólnej otrzymują więcej niż wynosi ich strata w PIT, natomiast traci 640 gmin. A więc część rozwojowa subwencji ogólnej nie pokrywa tego, co one tracą w PIT – mówił Grzegorz Kubalski zastępca dyrektora Związku Powiatów Polskich. Dodaje, że rekordowa gmina z podziału części rozwojowej subwencji ogólnej dostanie 41 razy więcej niż wynoszą jej straty w PIT.

Czytaj też: Wsparcie finansowe dla gmin i podmiotów na rzecz uchodźców z Ukrainy >

Jak wynika z przygotowanej przez ZPP i ZMP analizy takich gmin, które otrzymują ponad 10 razy więcej niż wynoszą ich straty, jest kilkadziesiąt. - W przeważającej większości są to małe gminy wiejskie, które dzięki relatywnie wysokim transferom wynikającym z programów rządowych załapały się na premie aktywizacyjną i inwestycyjną, a niekoniecznie ze względu na swoje własne wyniki finansowe – wyjaśnia dyrektor Kubalski.

 


Mocny strzał w duże miasta

Wyniki analizy prezentowały także jak wygląda sytuacja po drugiej stronie, czyli po stronie tych, którzy tracą. Np. miasto stołeczne Warszawa będzie miało rekompensatę na poziomie 15 proc. tego co utraci w PIT. - Jednostek, które tracą ponad 50 proc. tego co tracą w PIT jest tak na dobrą sprawę około 50, natomiast w innych JST to będą to zauważalne ubytki – wyjaśnia Grzegorz Kubalski.

Podobnie sytuacja wygląda w powiatach. Zdaniem Kubalskiego to oznacza, że o ile algorytm, który został zaproponowany w ustawie, nadaje się do podziału dodatkowych środków przez JST (jest kwestia decyzji odnośnie systemu wspomagania najsłabszych JST), o tyle algorytm ten w odniesieniu do rekompensaty ubytków z PIT jest krzywdzący.

 

 

Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej KWRiST przypomniał, że z wyliczeń wynika, że mechanizm wyrównawczy będzie najbardziej krzywdzący dla 12 największych polskich miast należących do Unii Metropolii Polskich. – To w tych dwunastu miastach powstaje 27,5 proc. łącznego dochodu z podatku od osób fizycznych, natomiast miasta te otrzymują z tej części subwencji zaledwie 12,8 proc. Nie chcę tego powiedzieć wprost, ale to jest mocny strzał w duże miasta, ale podobnie będzie w przypadku powiatów na przykład poznańskiego, czy województwa śląskiego – mówił Marek Wójcik.

Czytaj też: Dochody jednostek samorządu terytorialnego. Omówienie do wyroku TK z dnia 6 marca 2019 r., K 18/17 >

Ubytkami w dochodach też trzeba się dzielić

Z przedstawionymi przez stronę samorządową wyliczeniami nie zgodził się wiceminister finansów Sebastian Skuza. Przekonywał, że mechanizm rekompensujący został dobrze opracowany, a co więcej bazą do jego przygotowania były dane, które resort finansów wziął z opracowanych przez samorządy w maju 2021 r. wieloletnich prognoz finansowych.

Sebastian Skuza przekonywał, że  w 2022 r., gdy ta ustawa wejdzie w życie JST nie odczują jakichkolwiek ruchów, ponieważ otrzymują dochody z PIT w dwunastu równych ratach. – Ta zasada w PIT i CIT jest święta i dlatego w 2022 r. będzie jakichkolwiek ubytków – mówił wiceminister Skuza dodając, że jeżeli na koniec roku okaże się, że wpływy z PIT lub CIT były wyższe niż planowano, to rząd jest zobowiązany – ustawą – tą nadwyżką podzielić się z samorządami.

Wiceminister finansów zwrócił także uwagę, że w dyskusji nad obniżką PIT nigdy nie spotkał się ze strony samorządów z argumentacją, że proponowana obniżka podatku jest zbyt duża. Natomiast zawsze samorządy domagały się i domagają rekompensaty 100 proc. utraconych dochodów. – Nie mogę zaakceptować rozwiązania, w którym na obniżce PIT traci tylko budżet państwa i to dwukrotnie: raz w formie mniejszych dochodów, a dwa w formie przekazywanej samorządom stuprocentowej rekompensaty – mówił Sebastian Skuza.

Do tej wypowiedzi odniósł się Grzegorz Kubalski wskazując, że takie stanowisko samorządów wynika z konstrukcji budżetów JST po stronie dochodów. – O ile budżet państwa może sobie, przynajmniej częściowo, powetować stracone dochody w PIT dochodami pochodzącymi z podatków pośrednich np. VAT, czy akcyza, o tyle budżety samorządowe takiej możliwości już nie mają – mówił dyrektor Kubalski. Jego zdaniem być może nadszedł czas, aby poważnie przedyskutować, jak w tym kierunku system dochodów JST przebudować.