Projektowana w ramach poprawiania Polskiego Ładu nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw (UD347) ma na celu obniżenie z 17 do 12 proc. stawki podatku w pierwszym przedziale skali podatkowej przy jednoczesnej likwidacji tzw. preferencji dla klasy średniej. Zaprezentowane na piątkowym posiedzeniu Zespołu ds. Systemu Finansów Publicznych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego opinie wszystkich organizacji samorządowych są zbieżne, a wynikająca z nich ocena projektu – jednoznacznie negatywna. Przy czym przyczyną tej negatywnej oceny nie jest cel projektu, a brak dostatecznej rekompensaty dla jednostek samorządu terytorialnego dochodów, które na skutek wejścia w życie projektowanych zmian JST stracą.

Tak wynika z dołączonej do projektu oceny skutków regulacji. Ubytek dochodów JST ma w roku 2023 wynieść w 2023 r. -  1,1 mld zł, a w ciągu 10 lat około 11,2 mld zł.

Czytaj: Zmiany w Polskim Ładzie to kolejny cios w finanse samorządów>>
 

Organizacje samorządowe jednogłośnie negatywnie

- Stanowisko Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza jest jednoznacznie negatywne – mówił Tomasz Fijołek, dyrektor Biura UMP zwracając uwagę, że ważny jest cały kontekst, w jakim zmiana jest wprowadzana w życie. – Mamy w Polsce 2 – 2,5 mln uchodźców z Ukrainy, którzy w większości stali się nowymi mieszkańcami naszych miast. To powoduje olbrzymi wzrost kosztów, jakie miasta muszą ponosić w związku z realizacją usług publicznych w zakresie transportu, edukacji, czy opieki społecznej. I w takim kontekście otrzymujemy kolejny projekt zmian w podatku PIT  negatywnie oddziaływujący na nasze dochody.  Strata wszystkich JST w latach 2022 – 2031 wyniesie łącznie 85 mld zł, a strata netto, po uwzględnieniu subwencji rozwojowej, ponad 11 mld zł. Natomiast dla 12 miast Unii Metropolii Polskiej ten bilans jest również negatywny, a strata netto w skali roku 2023 wyniesie 2,5 mld zł – wyliczał dyrektor Fiołek.

Zobacz w LEX: Wsparcie JST w związku z Polskim Ładem >

Negatywny głos największych polskich miast wsparł Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Związku Powiatów Polskich. Wskazał, że wyrównanie dla całego podsektora samorządowego nie gwarantuje, że będzie ono sprawiedliwie rozłożone pomiędzy wszystkie jednostki i w poszczególnych ich kategoriach.

– Kwota rozwojowa subwencji ogólnej ma odcięcie górne, blokujące zbyt wysokie wypłaty dla tych, którzy mieli zbyt dużą liczbę mieszkańców. Oznacza to tyle, że wielkie miasta, których ubytki w dochodach PIT na skutek wprowadzonych zmian będzie najprawdopodobniej największy, w rzeczywistości nie dostaną pełnej rekompensaty i po raz kolejny ucierpią. Tym razem będzie to efekt kryterium podziału części rozwojowej subwencji ogólnej – mówił Grzegorz Kubalski.

Czytaj też: Nieprawidłowości w dysponowaniu środkami publicznymi przez JST >

I rzeczywiście. Jak wynika z wyliczeń ekspertów UMP tylko w 2023 r. strata netto (a więc po uwzględnieniu subwencji rozwojowej) wyniesie np. w

  • Gdańsku - 135 mln zł;
  • Krakowie - 274 mln zł;
  • Łodzi - 154 mln zł,
  • Wrocławiu - 227 mln zł;
  • Warszawie - 1 mld 140 mln zł.

Straty liczą także i inne korporacje samorządowe.

– Projekt nowelizacji ustawy o PIT był oceniany przez Komisję ds. Finansów Publicznych, która wyliczyła, że dla wszystkich samorządów województw szacowany ubytek dochodów w ciągu 10 lat wyniesie 358,7 mln zł – mówił mecenas Rafał Cieślik ze Związku Województw RP.

 


Autonomia finansowa JST coraz bardziej zagrożona

Wszystkie korporacje samorządowe bardzo sceptycznie też podchodzą do zaproponowanej przez rząd formy rekompensowania jednostkom samorządu terytorialnego negatywnych skutków finansowych projektowanej nowelizacji. Uważają, że zaproponowane rozwiązanie, aby była to subwencja rozwojowa, nie jest najlepszym sposobem. Nie tylko dlatego, że nie pokrywa całości strat samorządowych, ale także dlatego, że jest nieprzewidywalna i utrudnia planowanie kolejnych budżetów. Samorządowcy zwracają też uwagę, że kolejne, wprowadzane przez rząd zmiany w coraz większym stopniu kwestionują autonomie finansową JST, przesuwając ciężar ich finansowania z dochodów własnych JST, na zależne od rządowych decyzji dochody dotacyjno-subwencyjne.

Czytaj też: Efektywne planowanie wydatków w budżecie JST >

- System zastępowania dochodów własnych JST dotacjami i subwencjami jest czymś, z czym trudno jest się pogodzić  - mówił Eugeniusz Gołębiewski, burmistrz Kowala.

- Przechodzenie w coraz większym stopniu na finansowanie samorządów subwencjami powoduje, że zamiast pewności planowania wyprzedzającego będziemy mieli coraz więcej problemów z tym związanych – mówił Piotr Husejko, skarbnik Poznania. – O tym, na jakie kwoty dochodów możemy w 2023 r. liczyć przekonamy się dopiero w połowie października br., czyli na miesiąc przed terminem na uchwalenie budżetów. I to zarówno pod względem dochodów z PIT (które na skutek zmian stały się kompletnie nieprzewidywalne), jak i dochodów subwencyjnych (których wysokości przewidzieć nie jesteśmy w stanie). Zaznaczam, że ten problem dotyczy mniej więcej połowy dochodów własnych JST. To z punktu widzenia zarówno bieżącego zarządzania , jak i planowania na przyszłość jest bardzo niekorzystne i dlatego trudne do zaakceptowania – wskazywał skarbnik Poznania.

Czytaj też: Wsparcie finansowe dla samorządów na pomoc obywatelom Ukrainy >

W ocenie samorządów, zastępowanie dochodów podatkowych dochodami subwencyjnymi spowoduje, że samorządom coraz trudniej będzie wypracować nadwyżkę operacyjną i realizować zadania własne.

- Nie będziemy mogli wygospodarować nadwyżki operacyjnej, albo będzie ona minimalna. W związku z tym nie będziemy w stanie pokryć naszych podstawowych zobowiązań i dlatego zaproponowana zmiana jest nie do zaakceptowania – mówił Krzysztof Mączkowski, skarbnik Łodzi.

- Po raz kolejny tracimy na dochodach bieżących tracimy na nadwyżce operacyjnej co jest bardzo istotne z punktu widzenia obsługi zadłużenia i realizacji zadań własnych – dodała Janina Bronikowska-Radosz, skarbnik Dąbrowy Górniczej.

Czytaj też: Nieprawidłowości w zakresie pozyskiwania dochodów podatkowych >

W trakcie spotkania samorządowcy podkreślali także, by rząd nie spieszył się zbytnio z procedowaniem omawianego projektu wskazując, że dobre rozwiązania wymagają czasu. - Gdy na jesieni 2021 r. przestrzegaliśmy rząd przed wprowadzaniem zmian podatkowych na kolanie, byliśmy zapewniani, że wszystko jest pod kontrolą. Ta kontrola zakończyła się tym, że po I kwartale 2022 r. trzeba przebudowywać to, co wtedy na szybko było uchwalane, bo się okazało że to nie działa tak jak powinno – mówił Grzegorz Kubalski, apelując do przedstawicieli resortu finansów, aby tym razem zmiany wprowadzane były może wolniej, ale za to z pełną świadomością do czego prowadzą.

Ministerstwo Finansów odpowiada samorządom

Do przedstawionych przez stronę samorządową uwag ustosunkował się Sebastian Skuza, wiceminister finansów. Zwrócił uwagę, że kondycja finansowa JST nie jest zła. - Całkowite zadłużenie jednostek samorządu terytorialnego nie jest wcale wysokie, a nadwyżka wolnych środków, z jakimi samorządy weszły w 2022 r. sięga 50 mld zł – mówił wiceminister Skuza.

Odnosząc się do uwag, że rekompensata ubytków JST w dochodach z PIT jest niewystarczająca minister stwierdził, że nie może być tak, że koszty zmian ponosi tylko budżet państwa. - To nie jest dobra droga i nie wydaje mi się, aby każda zmiana podatkowa powinna być finansowana przez budżet państwa dwukrotnie: raz jako ulga dla podatnika i drugi raz jako rekompensata dla JST. Tu musi być jakiś kompromis - mówił minister Skuza dodając, że skutki finansowe planowanej nowelizacji PIT są dla budżetów JST 16 razy mniejsze niż dla budżetu państwa.

Sprawdź też: Czy przelew stanowiący zasilenie konta na wydatki z rachunku walutowego budżetu JST na rachunek walutowy jednostki budżetowej podległej tej JST powoduje, że powstają różnice kursowe? >

Jednocześnie Sebastian Skuza powiedział, że resort finansów jest w stanie rozmawiać na temat rozwiązań, które mogłyby samorządom ułatwić prowadzenie gospodarki finansowej. Jednym z takich rozwiązań mogłoby być np. okresowe poluzowanie reguł fiskalnych.

- Te reguły są tworzone na czasy koniunktury. Teraz mamy sytuację szczególną, kumulację niekorzystnych zjawisk i uważam, że najważniejsze jest ten trudny, wywołany niezależnymi od nas czynnikami, wojna w Ukrainie, szalejące ceny surowców przetrwać – mówił minister Skuza.

Dyskusja nad projektem i systemem rekompensat dla samorządów ma być kontynuowana.