Pandemia koronawirusa w sposób bardzo negatywny wpłynęła też na funkcjonowanie przewoźników realizujących pozamiejski transport zbiorowy. Przedsiębiorstwa transportu publicznego poza obszarami miejskimi utrzymują się wyłącznie ze sprzedaży biletów oraz refundacji utraconych korzyści w wyniku honorowania ulg ustawowych, także wprost zależnych od liczby i wartości sprzedaży biletów.

Czytaj w LEX: Ograniczenia, nakazy i zakazy w związku z walką z epidemią koronawirusa obowiązujące od 20 kwietnia w zakresie istotnym dla jst >

Na początku pandemii przewoźnicy zostali odcięci od źródła przychodu -  nie wykupiono biletów miesięcznych na kwiecień z powodu zawieszenia zajęć w szkołach, a częściowo także przez nieopłacenie przez niektóre gminy faktur z tytułu usług świadczonych w marcu 2020 r. Niska rentowność działalności od 1989 r. nie pozwoliła na wytworzenie wystarczającej ochrony finansowej przed pandemią. Większość przewoźników zawiesiła całkowicie działalność przewozową.

 

Odkładana nowelizacja jest konieczna

Adrian Misiejko z Katedry Prawa Administracyjnego i Nauki o Administracji WPiA Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu twierdzi, że potrzebna jest nowelizacja zarówno ustawy o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych, jak i ustawy o publicznym transporcie zbiorowym (u.p.t.z.). Jego zdaniem w tym pierwszym przypadku rozsądnie brzmi propozycja usunięcia obowiązku tworzenia „nowych” linii komunikacyjnych jako wymóg uzyskania dofinansowania.

Czytaj w LEX: Procedura uzyskania dopłat z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych w latach 2019-2021 >

- W przypadku u.p.t.z. jesteśmy ofiarami kolejnych lat przesuwania nowelizacji. Na ten moment zasadne jest usunięcie wymogu wstępnego ogłaszania niewielkich przetargów lub powierzeń na pół roku przed ich faktycznym przeprowadzeniem, także w sytuacjach, gdy do tej pory organizator nie zakontraktował żadnego operatora - wyjaśnia. Jak dodaje, wydaje się to jak najbardziej możliwe w świetle regulacji unijnej. - Co prawda obowiązek wstępnego ogłaszania bywa ignorowany przez organizatorów, ale warto rozstrzygnąć tę kwestię wprost, zamiast zachęcać do kombinowania - dodaje.

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii koronawirusa na samorządy >

Ze złotówki do 3 zł

Grzegorz König, prezes Zarządu PKS Gdynia S.A. ocenia, że dokonane tarczą antykryzysową zwiększenie maksymalnej kwoty dopłaty z FRPA ze złotówki do trzech złotych w przeliczeniu na wozokilometr jest ważnym krokiem, ale realnie pierwsze zwiększone środki wpłyną do przewoźników nie wcześniej niż w czerwcu-lipcu. - Wojewodowie potrzebują czasu na ogłoszenie nowych konkursów i zmiany w dotychczasowych umowach. Samorządy muszą zaktualizować istniejące umowy z przewoźnikami, a w odniesieniu do większości linii - przeprowadzić postępowanie o zawarcie umowy z przewoźnikami dotychczas niezainteresowanymi udziałem w programie – tłumaczy. Jak dodaje, będą też musiały znaleźć się dodatkowe pieniądze także we własnych budżetach, bo dopłata z samorządów wzrośnie trzykrotnie. Przy czym nie wszystkie będą w stanie to zrobić w rozsądnym czasie, a projekty kolejnych tarcz nie przewidują innych programów wsparcia dla branży.

- Autobusowa komunikacja regionalna musi utrzymać się z pobranych od pasażerów biletów i może liczyć jedynie na zwrot kosztów związanych z udzieleniem ulgi ustawowej. Spadek popytu od 11 marca br. sprawił, że praktycznie wszyscy przewoźnicy w jednej chwili zostali pozbawieni ponad 80 proc. do 100 proc. przychodów z biletów – mówi.

Czytaj w LEX: Zasady udzielania dopłat z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych w latach 2019-2021  >

Według Pawła Militowskiego, wójta gminy Rędziny, z ekonomicznego punktu widzenia organizacja komunikacji gminnej jest nieopłacalna, choć nadal istnieje zapotrzebowanie na jej funkcjonowanie. Jak mówi, Gminny Zakład Komunikacyjny w Rędzinach w ciągu ostatnich kilku tygodni odnotował spadek w wysokości wpływów ze sprzedaży biletów na poziomie ok. 80 proc. Odpowiada to ok. 80 tys. zł straty w przychodach w skali miesiąca. - Brak sprzedaży biletów dla uczniów i studentów, którzy nie dojeżdżają w tej chwili do szkół, powoduje również brak dopłat z Urzędu Marszałkowskiego, a taki stan rzeczy potrwa zapewne już do końca roku szkolnego – podkreśla wójt.

Czytaj w LEX: Zdalny tryb obradowania organów kolegialnych jednostek samorządu terytorialnego >

700 mln zł leży i czeka

Grzegorz König wskazuje, że największym problemem obecnie jest bierność organów centralnych w zakresie wypracowania rozwiązania kierowanego do branży przewoźników regionalnych autobusowych. Jak dodaje,  rozwiązania istnieją i są wskazywane przez branżę i zespoły badawcze. - Przykładowo, w Funduszu Rozwoju Połączeń Autobusowych, "złotówka na PKS", na ten rok zostało ponad 700 mln , które nie mogą być przeznaczone na nic innego bez zmiany ustawy. Postulujemy pilne przekazanie tych pieniędzy chętnym do organizacji komunikacji samorządom wiejskim, których nie ograniczałaby już wartość złotówka do wozokilometra, lecz z urealnieniem tej wartości do np. 3 - 4 zł - podkreśla.

Jak dodaje, w budżecie na 2020 r. przeznaczono kilkaset milionów złotych na zwroty utraconych przychodów z tytułu stosowania ulg ustawowych. - W związku z brakiem sprzedaży biletów w kwietniu i maju, te pieniądze zostaną w budżecie, bez zmiany ustawy nie mogą być przeznaczone na nic innego. Refundacja z pewnością nie jest w pełni wykorzystana już za marzec 2020 r. - mówi.

Autobusy wożą powietrze

Powoli widoczny jest zwiększający się ruch pasażerów, ale komplikuje go nadal trwające ograniczenie liczby pasażerów w pojeździe. Przykładowo, autobus, który w normalnych warunkach może zabrać na podkład 78 osób, w chwili obecnej zabiera ich tylko 12. - To niestety jest tak zwanym potocznie „wożeniem powietrza". Nie generuje to dostatecznych przychodów, a powoduje stałe, wysokie koszty - podkreśla Paweł Militowski.

Czytaj w LEX: Opłaty za korzystanie z przystanków komunikacyjnych lub dworców jednostek samorządu terytorialnego – problemy praktyczne >

Grzegorz König uważa, że problemem będzie ograniczona podaż miejsc w autobusach, szczególnie w momencie powrotu dzieci i młodzieży do szkół, w tym matur i egzaminów na zakończenie szkoły podstawowej. - Przewoźnicy nie będą w stanie podstawić niezbędnej liczby pojazdów. Przykładowo standardowej wielkości autobus komunikacji regionalnej może zabrać ok. 50 osób na miejscach siedzących i ok. 50 osób na miejscach stojących. Z teoretycznie 100 miejscowego autobusu mogło skorzystać tylko 25 pasażerów – tłumaczy.

Czytaj też: Są kolejne nowelizacje tarczy antykryzysowej>>

Dotacja od gminy jedynym wyjściem

Piotr Feliński, burmistrz Świdwina, uczestnik Akademii Samorządowej Fundacji im. Stefana Batorego i Stowarzyszenia POLITES wyjaśnia, że kursy poza miastami zostały od 1 kwietnia zawieszone, tak jest w przypadku PKS Gryfice i pozostałych przewoźników. Usług dowozu uczniów do szkół przewoźnicy nie świadczą i pozostają w gotowości. Samorząd wspiera jednak przewoźników. - Za czas pozostawania w gotowości celem realizacji umowy dotyczącej przewozu uczniów do szkół wypłacane jest wynagrodzenie w wysokości 30 proc. wartości umowy, mimo że przedsiębiorca nie świadczy usługi – dodaje. Zdaniem burmistrza należy na czas pandemii udzielać przewoźnikom bezzwrotnych pożyczek w celu utrzymania działalności gospodarczej, a także umorzyć składki z tytułu ZUS.

Paweł Militowski przyznaje, że jedynym źródłem finansowania, poza ograniczonymi przychodami z biletów, jest w tej chwili zaplanowana dotacja z budżetu gminy. Jego zdaniem zasadne jest, aby wśród pojawiających się nowych koncepcji tarczy antykryzysowej, bezpośrednio wesprzeć przewoźników środkami, znajdującymi się na przykład w Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych lub ze środków wojewódzkich, z których do tej pory realizowane były dopłaty do biletów ustawowo ulgowych.

Adrian Misiejko wyjaśnia, że zgodnie z art. 15n ust. 1 i 2 ustawy koronawirusowej, warunków określonych w zezwoleniu na wykonywanie przewozów (o którym mowa w art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym), nie stosuje się w przypadku braku rentowności wykonywanych przewozów, będącego skutkiem niezależnych od przedsiębiorcy okoliczności, związanych z przeciwdziałaniem COVID-19. Należy jednak terminowo poinformować właściwy organ oraz ogłosić odstępstwa na przystankach lub dworcach.

- Co prawda z Prawa przewozowego wynika, że w przypadku klęsk żywiołowych m.in. wójt może nałożyć na przewoźnika obowiązek wykonania zadania przewozowego przy zapewnieniu niezbędnych środków finansowych, ale można jednak postawić co najmniej kilka pytań odnośnie do stosowanie tych przepisów w odniesieniu do regularnego przewozu osób - zauważa.

W wakacje i po wakacjach może być tak samo

Eksperci zaznaczają, że nie jest również pewne, jak będzie wyglądać sytuacja w sezonie letnim i już po wakacjach. Ich zdaniem branża pozostaje bez normalnych przychodów przez niemal pół roku przy bardzo wysokich kosztach stałych.

- W PKS Gdynia zachowujemy się dokładnie inaczej niż większość przewoźników - np. zmniejszyliśmy liczbę kursów w rozkładzie powszednim tylko o 2/3 - norma to od 90 proc. do 100 proc. czyli do zera, utrzymujemy częściowo otwarte kasy biletowe, nie tniemy połączeń bez konsultacji z samorządami, rozmawiamy już z samorządami o bardzo niestandardowych rozwiązaniach, by obsłużyć maturzystów czy ośmioklasistów w dniach egzaminów itd. – wymienia Grzegorz König. Jednak, jak podkreśla, dalsze utrzymywanie tego stanu nie będzie jednak możliwe bez wsparcia centralnego lub samorządów lokalnych.