Eksperci są zdania, że w mniejszych gminach mniej „czuje się” ochronę krajobrazu. Większe znaczenie zagadnień estetyki przestrzeni publicznych i krajobrazu przejawia się w dokumentach gminnych większych, bardziej zurbanizowanych jednostek. Jednak, mimo to w większych miastach – tam, gdzie są duże skupiska ludzkie, a zwłaszcza w miejscowościach turystycznych, reklamy zawsze będą.

Zdaniem specjalistów rozmowa z przedsiębiorcami, którzy chcą się reklamować, również w sposób agresywny, jest potrzebna, ale znikomy procent właścicieli firm lub nieruchomości zgodzi się na dostosowanie do miejscowego planu reklam.

Kary powinny być

Dlatego są zdania, że kary powinny być. I to dotkliwe, finansowe. Tomasz Filar, zastępca burmistrza Zakopanego podkreśla, że bez kar nie można egzekwować ładu w przestrzeni. Jego miasto ma do końca roku przyjąć uchwałę krajobrazową. To ona jest podstawą wymierzania kar.

Marcin Skierawski, wiceprezydent Sopotu zgadza się, że są potrzebne kary finansowe, bo „przemawiają do wyobraźni”. Jednak władze nie nałożyły jeszcze żadnej kary, ale miasto stało się pierwszym, w którym reklamy wielkoformatowe (tzw. szmaty), zostały usunięte z kamienic. - Udało nam się oczyścić miasto z banerów billboardów, nie byłoby tego, gdyby nie uchwała krajobrazowa, bo czuliśmy wsparcie ze strony mieszkańców, którzy chcieli, żeby ją uchwalić – mówi. Sopot wprowadził swoisty kodeks, katalog 40 reklam, które mogą funkcjonować.

 

Czytaj też: Resort inwestycji szykuje rewolucję w planowaniu przestrzennym>>

Kary dają włodarzom pretekst do działania

Według Łukasza Marciniaka z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju kary, które są zapisane w uchwale reklamowej, dyscyplinują osoby, które chcą ustanowić reklamę. Jego zdaniem kary to istotna sprawa, ale są też ważne w kontekście takim, że włodarze mają pretekst do działania. - Uchwała reklamowa jest pretekstem działania miast, bo czują podstawy prawne, żeby zadziałać, mieć instrument – uważa.

Zobacz zestawienie w LEX: Opłata reklamowa >

Wiceprezydent Sopotu potwierdza, że bardzo istotne jest, że nie miasto chce zarabiać na reklamach, ale jeśli jest nielegalna, może nakładać karę. Na razie jednak sprawdziło się działanie miękkie, perswazyjne. - Informowaliśmy, że uchwała wchodzi w życie wkrótce, pozostał duży pozytywny odzew od lokalnych firm i wspólnot lokalnych, właściciele sami wpływali na to, żeby usunąć reklamy – mówi.

Kto ustala kary?

Niektóre miasta, tak jak Sopot, nie nakładały kar, bo uznały, że miękkie formy oddziaływania są znacznie lepsze od tych restrykcyjnych. Co, jak uważa dr Jakub H. Szlachetko z Uniwersytetu Gdańskiego, prezes   Zarządu   Instytutu   Metropolitalnego w Gdańsku, jest słusznym założeniem. – Ale w pewnym momencie trzeba się jednak odwołać do władztwa – podkreśla. Jak wyjaśnia, ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewiduje różne instrumenty egzekwowania kar. Jest tzw. administracyjna kara pieniężna, którą organy gminy – wójt, burmistrz czy prezydent miasta może w drodze decyzji nałożyć na podmiot, który umieszcza reklamę niezgodnie z przepisami uchwały krajobrazowej. Jeżeli takiego podmiotu nie można faktycznie zlokalizować, to nakłada ją na właściciela lub użytkownika wieczystego nieruchomości.

Kary są wysokie, a gmina sama ma wpływ na ich wysokość - ustawodawca określił widełki, a gmina w ich ramach dookreśla maksymalną wysokość stawki. W ustawie określony jest algorytm, za pomocą którego liczy się kary w każdym konkretnym przypadku. Pod uwagę brane jest pole powierzchni tablicy reklamowej i stawka części zmiennej opłaty reklamowej, zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych, a także część stałą tej opłaty, za każdy dzień niezgodności tablicy reklamowej lub urządzenia reklamowego z przepisami uchwały krajobrazowej. W zależności od wielkości reklamy i regulacji wewnętrznych gminy opłata może wynosić ok. tysiąca złotych za reklamę wielkoformatową.

Kar jednak nie ma, bo uchwał mało

Niewiele samorządów ma uchwałę krajobrazową, bo np. nie zostały zaakceptowane przez nadzór wojewody czy sąd administracyjny. - Uchwały wywołują bardzo duże kontrowersje przedsiębiorców, zwłaszcza dużych, które skarżą je do sądów administracyjnych, w Polsce jest kilkadziesiąt gmin, którym udało się uchwałę wprowadzić, nie została podważona i jest stosowana – mówi dr Szlachetko. Jak podkreśla, w związku z tym, że każda uchwała przechodziła postępowanie nadzorcze, często następnie sądowe, i zawiera przepisy dostosowujące, dopiero od kilku miesięcy pierwsze gminy zaczynają te przepisy egzekwować, często na razie bez wyznaczania kar. – Kara pieniężna nie jest na razie środkiem masowo stosowanym - mówi.

Konferencja Ochrona i kształtowanie przestrzeni publicznych” zorganizowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odbyła się w poniedziałek w Warszawie.