Stowarzyszenie „Tak! Samorządy dla Polski” oraz Ruch Wspólna Polska sprzeciwiają się ujednoliceniu stawek opłat za wodę i ścieki. W swoim stanowisku, podpisanym przez przeszło 40 włodarzy z dużych miast, jak Warszawa, Gdańsk czy Katowice, z miast średnich jak Kołobrzeg, Rybnik czy Sopot oraz z małych gmin wiejskich, wyrażają sprzeciw wobec propozycji Ministerstwa Infrastruktury, która umożliwi ujednolicanie stawek za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków.

Ujednolicenie stawek

Z informacji przekazanych przez sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marka Gróbarczyka podczas posiedzenia Komisji Sejmowej do Spraw Petycji wynika, że zostały podjęte działania mające na celu ujednolicenie stawek opłat za wodę i ścieki w przypadku gmin obsługiwanych przez jedno przedsiębiorstwo wodociągowe.

 


Zdaniem samorządowców zaprzecza to dotychczasowym przepisom Rozporządzenia Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z 27 lutego 2018 r. w sprawie określenia taryf, wzoru wniosku o zatwierdzenie taryfy oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków o zakazie subsydiowania skrośnego (inaczej subsydiowanie krzyżowe - to pokrywanie kosztów ceny oferty o nierynkowym charakterze z innej działalności danego przedsiębiorcy, a nie z ceny umownej za dany kontrakt) i ponoszenia kosztów jednej gminy przez mieszkańców innej gminy.

Samorządowcy przeciwni ujednolicaniu stawek opłat

Szefowie gmin sprzeciwiają się takim działaniom ujednolicającym stawki opłat za wodę i ścieki. Ich zdaniem jest to społecznie nieakceptowalne i byłoby niesprawiedliwym przywilejem jednej grupy odbiorców kosztem innych, mogłoby doprowadzić do wzrostu cen usług, a zatem ostatecznie wpłynąć bezpośrednio na budżety mieszkańców gminy.

- Uważamy, że ceny za wodę i ścieki powinny być liczone indywidualnie dla każdej gminy według kosztów ponoszonych na terenie danej gminy, zapewniając przy tym równoprawne traktowanie odbiorców – stwierdzają w stanowisku przedstawiciele samorządów.

Jak wyjaśnia Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie”, stawki opłat za dostawę wody i odbiór oraz oczyszczanie ścieków są opracowywane na podstawie przepisów, m.in. ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków i wydanym na jej podstawie tzw. rozporządzeniu taryfowym. Na tej podstawie wiadomo, że koszty ujęte we wnioskach taryfowych nie mogą być kształtowane dowolnie i muszą wynikać z rzetelnej kalkulacji.

Zobacz też:  Spółdzielnie mieszkaniowe wygrywają spory o opłaty za deszczówkę>>
 

Koszty mieszkania rosną

Jak zauważa Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus, zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami, z roku na rok utrzymanie mieszkania coraz mocniej obciąża domowy budżet i wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach wszyscy musimy liczyć się z kolejnymi podwyżkami. Jak podkreśla, w ciągu 12 miesięcy koszty utrzymania mieszkania statystycznej trzyosobowej rodziny wzrosły o około 60 złotych miesięcznie, co w skali całego roku daje kwotę niemal 7000 zł.

- Na tak znaczny wzrost kosztów składa się kilka elementów. Po pierwsze wyższe opłaty za wywóz śmieci, w tym aspekcie rząd nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i planuje nie tylko wprowadzenie nowych zasad segregacji, ale też wyższe opłaty lub nowe metody wyliczania stawek.  Ceny wywozu śmieci w 2019 roku wzrosły o 31,3 proc., a w 2020 o aż 53,6 proc., a to wcale nie koniec – mówi.

Jak dodaje, kolejnym elementem składającym się na rosnące koszty utrzymania mieszkania są ceny prądu. Na koniec 2020 roku za prąd musieliśmy płacić o prawie 12 proc. więcej niż przed rokiem. Trzecia grupa powodów wyższych kosztów utrzymania mieszkań to wzrost podatków. - Większość gmin zaktualizowała stawki podatku od nieruchomości do maksymalnych dopuszczalnych, a te w 2021 roku będą o 3,9 proc. wyższe niż w roku poprzednim. Jednocześnie zmienią się przepisy dotyczące mającego przeciwdziałać suszom podatku od deszczówki. Płacić go będą również właściciele działek o powierzchni od 600 m kw., których ponad połowa powierzchni jest zabudowana – mówi Mariusz Łubiński.