W internecie pojawia się mnóstwo pomysłów na ominięcie przepisów - poza prozaicznym przekradaniem się opłotkami, pojawiają się sposoby bardziej śmiałe, jak choćby tłumaczenie funkcjonariuszowi, który przyłapie kogoś na późnym powrocie z sylwestrowej imprezy, że sen jest zaspokajaniem niezbędnych potrzeb. Inny pomysł to podciągnięcie imprezy pod wykonywanie czynności służbowych. Takie rozwiązanie proponuje "Strajk przedsiębiorców".

 

Czytaj:
Sylwester jednak bez godziny policyjnej, to tylko apel o nieprzemieszczanie się>>

Jest rozporządzenie dotyczące obostrzeń - stoki zamknięte, ale wyciągi mogą działać>>

 

Można pójść do sklepu, ale raczej nie do kościoła

- Rząd nie wprowadza w Sylwestra godziny policyjnej, bo w tym celu trzeba by wprowadzić stan wyjątkowy, apeluje jedynie o nieprzemieszczanie się i nieużywanie fajerwerków - powiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Z tym, że w rozporządzeniu nic się nie zmieniło, wciąż w Sylwestra obowiązuje zakaz przemieszczania się, po prostu nie nazywa się to godziną policyjną.

 

Tymczasem rozporządzenie w paragrafie 26. stanowi: Od dnia 31 grudnia 2020 r. od godz. 19.00 do dnia 1stycznia 2021 r. do godz. 6.00 na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczanie się osób przebywających na tym obszarze jest możliwe wyłącznie w celu:

  • wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej;
  • zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego.

 

Czyli katalog wyjątków jest nieco węższy niż wiosną i w przypadku ograniczeń poruszania, które obowiązywały niedawno seniorów. Według tamtych przepisów mogli oni wychodzić w celu:

  • wykonywania czynności zawodowych lub służbowych;
  • zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego;
  • sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych.

 

- Jeżeli chodzi o bieżące potrzeby, każdy z nas ma je zindywidualizowane i w razie naruszania zakazu - to zatrzymany obowiązany jest wykazać niezbędny charakter potrzeby, którą realizował korzystając z wyłączenia - tłumaczy prof. Robert Suwaj z Politechniki Warszawskiej, adwokat w kancelarii Suwaj, Zachariasz Legal. - Łatwiej będzie uzasadnić wyłączenie z zakazu wyjściem do sklepu po towary pierwszej potrzeby, apteki czy lekarza. Trudniej zaś wyjście po zakup ciasta w związku z niezapowiedzianą wizytą kuzyna - mówi Prawo.pl. Jeżeli chodzi wyłączenie dotyczące kościołów, to sprawa nie jest do końca jasna - z jednej strony można uznać, że jest to dla niektórych bieżąca potrzeba, z drugiej należy wziąć pod uwagę, że zawsze była objęta odrębnym wyłączeniem.  - Skoro wykreślono ten wyjątek, to tak jakby minister uznawał, że to nie jest potrzeba uzasadniająca wyjście z domu w Sylwestra - dodaje prawnik.

 

 

Dodatkowy szampan raczej tak, ale fajerwerki tylko na własnej posesji

Niezbędną potrzebą życia codziennego nie jest odpalenie fajerwerków - zagorzali fani tego zwyczaju bez narażania się na mandat będą mogli to zrobić wyłącznie na własnej posesji. Nieco bardziej skomplikowana jest natomiast kwestia wyjścia do sklepu po brakujące produkty - np. alkohol w sytuacji, gdy przyjdzie nieoczekiwana liczba zaszczepionych gości.

- W tym przypadku duże znaczenie będzie miało działanie policji. W mojej ocenie wyjście do sklepu można uznać za bieżącą potrzebę, choć funkcjonariusz policji może mieć na ten temat inne zdanie, gdy stwierdzi, że zakupiono wyłącznie alkohol. Z drugiej strony warto spojrzeć na cel tego rozporządzenia, chodziło o to, by ludzie nie przemieszczali na zorganizowane imprezy. Więc gdy jedna osoba wyjdzie do sklepu, zagrożenie jest raczej niewielkie - mówi prof. Suwaj.

 

Mandatu można nie przyjąć

Ustawa z 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 (Dz. U. poz. 2112) dodała przepis, który pozwala nakładać obowiązki na osoby zdrowe, w tym m.in.  obowiązek noszenia maseczki oraz możliwość nakładania obostrzeń rozporządzeniem. Nieprzestrzeganie obostrzeń to wykroczenie z art. 116 Kodeksu wykroczeń - zagrożone jest grzywną. Policja (lub inna służba uprawniona do nakładania mandatów) za złamanie obostrzeń może nałożyć mandat w wysokości do 500 zł.

 

Mandatu można nie przyjąć, o tym uprawnieniu powinien pouczyć funkcjonariusz nakładający grzywnę. Odmowa przyjęcia mandatu oznacza skierowanie sprawy do sądu, który może odstąpić od ukarania, ale może też orzec surowszą karę, jeżeli przepis taką przewiduje.
We wniosku o ukaranie powinna znaleźć się adnotacja o tym, że obwiniony odmówił przyjęcia mandatu karnego, a także w miarę możliwości, wskazanie powodu odmowy.  W razie skazania obwiniony musi liczyć się z koniecznością uiszczenia opłat i wydatków na rzecz Skarbu Państwa. Opłata wynosi 30 zł, zaś wydatki za całe postępowanie maksymalnie 170 zł.

 

Koszty nieprzyjęcia mandatu i skierowania sprawy do sądu:

  • Możliwe jest poniesienie kosztów postępowania mandatowego oraz kosztu z tytułu ustanowienia obrońcy
  • W razie skazania obwinionego będzie on zobowiązany do uiszczenia opłaty w wysokości 10 proc. wysokości orzeczonej kary, jednak nie mniej niż 30 zł.
  • W przypadku uniewinnienia obwinionego lub umorzenia postępowania koszty postępowania ponosi Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego.
  • Dodatkowo obwiniony, co do którego zapadł wyrok uniewinniający lub wobec którego umorzono postępowanie, może domagać się od Skarbu Państwa zwrotu kosztów obrony.

 

Sąd najprawdopodobniej wyda wyrok w postępowaniu nakazowym, od którego należy odwołać się w ciągu 14 dni i przedstawić argumenty podważające zasadność nałożenia kary. W sądzie sytuacja ukaranego może ulec pogorszeniu, czyli sąd może zwiększyć kwotę grzywny, która została pierwotnie nałożona na sprawcę wykroczenia, jeżeli przepis daje taką możliwość.

 

Kara administracyjna do 30.000 zł

Funkcjonariusz, który przyłapie kogoś na łamaniu zakazów, może też wystąpić do Sanepidu o nałożenie kary administracyjnej. Jest to bardziej dolegliwa sankcja niż mandat, bo kary są wysokie i egzekwowane natychmiast - za złamanie obostrzeń, na podstawie art. 48 grozi kara pieniężna wysokości od 5000 zł do 30 000 zł.

 

 

Jeżeli karę wymierzy sanepid, to nie ma możliwości, by jej nie przyjąć. Co więcej ustawa nakazuje zapłacić ją w ciągu 7 dni od dnia wydania decyzji, a egzekucja następuje w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Osoba, na którą nałożono karę pieniężną może wnieść odwołanie w terminie 14 dni do państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Nie trzeba szczegółowo uzasadniać odwołania, choć oczywiście zwiększa to szansę powodzenia. Strona nie musi kwestionować samej zasadności kary, lecz może ograniczyć się do zaskarżenia jej wysokości jako rażąco niewspółmiernej do wagi naruszonego dobra prawnego.

Odwołanie nie pociąga za sobą dodatkowych kosztów, a - w przypadku jego nieuwzględnienia - można wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w terminie 30 dni od dnia doręczenia skarżącemu decyzji państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego, choć w tym przypadku wiązać się to będzie z koniecznością wniesienia opłaty.

 

Zakaz poruszania możliwy, ale nie w rozporządzeniu

Czy to kara administracyjna, czy grzywna za wykroczenie - w obu przypadkach odwołanie ma szansę powodzenia. Przede wszystkim dlatego - co przyznał sam premier we wspomnianym "apelu" - że zakaz budzi wątpliwości konstytucyjne. Zgodnie z art. art. 52 ust. 1 Konstytucji, każdemu zapewnia się wolność poruszania na terytorium RP, a wyłączenie stosowania tego przepisu – który stanowi zasadę konstytucyjną – może nastąpić w stanach wyjątkowych, np. w stanie klęski żywiołowej (art. 233 ust. 3 Konstytucji). A zatem ani nie w stanie epidemii, ani nie rozporządzeniem.


Komentarz: Po raz pierwszy premier przyznał, że wydał niekonstytucyjny przepis>>

 

- W pierwszej kolejności należy zauważyć, że istnieją w ogóle daleko idące wątpliwości co do tego, czy zakaz przemieszczania się w Sylwestra jest w ogóle zgodny z Konstytucją, przede wszystkim z zasadą proporcjonalności ograniczeń swobód obywatelskich. Dlaczego akurat Sylwester ma podpadać pod ten zakaz? - mówi Karolina Pilawska z Kancelarii TPZ - To właśnie idealnie pokazuje, że pozostawianie rządzącym pełnej swobody prowadzi do chaosu i braku kontroli legalności ich decyzji. Z tego powodu w pierwszej kolejności uważam ten zakaz za w ogóle nieistniejący. Jeżeli jednak z tym się nie zgodzić, to faktycznie dość groteskowe jest stanowisko rządu, że co prawda zakaz jest uchwalony, ale należy go traktować w formie prośby. Moim zdaniem pokazuje to, że racjonalny ustawodawca nie podciągnął tej normy pod przepisy porządkowe w rozumieniu Kodeksu wykroczeń - uważa. - Jeśli jednak trafi nam się służbista, który z tego powodu będzie chciał wręczyć nam mandat, ja bym go raczej nie przyjęła i ewentualnie powoływała się również na tzw. błąd co do znamion czynu zabronionego - tłumaczy.

 

Dodaje, że skoro twórcy przepisu mówią nam, że jego złamanie nie jest obwarowane sankcją, to nie sposób uznać, iż obywatel nie powinien tego tak postrzegać.

- I jeszcze jedno – jeśli zdarzyło nam się jednak przyjąć mandat, to pamiętajmy że art. 101 k.p.w daje nam tydzień od przyjęcia mandatu do złożenia wniosku do sądu o jego uchylenie. Pamiętajmy jednak, że w takim wniosku nie możemy kwestionować samego stanu faktycznego, a jedynie fakt, że to zachowanie za które otrzymaliśmy mandat nie jest w ogóle karane - tłumaczy mec. Pilawska.

 

 

 

 

Cel a sposób - dla ustawodawcy jedna chwała

Abstrahując na chwilę od niekonstytucyjności wprowadzenia zakazu przemieszczania rozporządzeniem - ustawodawca nie poradził sobie z odpowiednim sformułowaniem przepisów ustawy i wydanego na ich podstawie rozporządzenia. Listę możliwych do wprowadzenia ograniczeń określa art. 46b ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

 

Pozwala on wprowadzić:

  • nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach;
  • nakaz określonego sposobu przemieszczania się.

 

Zakres przedmiotowy rozporządzenia określa natomiast art. 46 ustawy - pozwala on na: czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się. Problem w tym, że zakaz poruszania w Sylwestra (podobnie zresztą jak poprzednio wprowadzane - np. ten nałożony na seniorów albo dzieci i młodzież) w żadnym razie nie nie odnosi się do sposobu przemieszczania.

- Zakaz, o którym mowa w § 26 rozporządzenia nie jest ani nakazem lub zakazem przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach, ani nakazem określonego sposobu przemieszczania się, ani też czasowym ograniczeniem określonego sposobu przemieszczania się, co wynika z jednoznacznej gramatycznej wykładni tego przepisu, jest to po prostu zakaz przemieszczania się, który ma obowiązywać poza wyjątkowymi sytuacjami opisanymi w jego treści - mówi adwokat Maciej Śledź, partner w kancelarii Nowosielski i Partnerzy. Dodaje, że żaden przepis tej ustawy nie daje podstawy prawnej do wprowadzenia czasowego nawet zakazu przemieszczania się.

 

Co więcej nie bardzo wiadomo, na podstawie jakiego przepisu miałaby być nałożona kara administracyjna - bo przepis (art. 48a wspomnianej ustawy) odnosi się do konkretnych punktów katalogu nakładanych obostrzeń (czyli wspomnianego 46b).

- Skoro zakaz ten nie wynika z żadnego przepisu ustawy, to nie ma sankcji administracyjnej za jego łamanie. Trudno z zakazu przemieszczania się wywnioskować nakaz pozostawania w określonym miejscu (np. w swoim domu), czy zakaz przebywania w określonym miejscu (np. na rynku miejskim), skoro przepisy rozporządzenia w noc sylwestrową nie przewidują takiego nakazu, czy zakazu. Oczywiście nie jest to też czasowe ograniczenie sposobu przemieszczania się, a zatem żaden z przepisów ustawy o zwalczeniu chorób zakaźnych nie może być podstawą do wymierzenia kary administracyjnej.  - mówi adw. Maciej Śledź - Gdyby natomiast Rada Ministrów wprowadziła nakaz poruszania się w noc sylwestrowa poza domem, skacząc na jednej w nodze, z cala pewnością zniechęciłoby to amatorów szampańskiej zabawy do wychodzenia z domów, a jednocześnie byłoby zgodne z prawem - konstatuje prawnik.