Spór toczy się nie tylko w sądzie karnym, ale i w postępowaniu administracyjnym i przed sądem cywilnym. A ma wiele wątków pobocznych i nie wykluczone, że drugie dno.
Oskarżenie użytkownika kolekcji
Wspólnik kancelarii prawnej Piotr Ż. został uniewinniony przez sąd I instancji od zarzutu przywłaszczenia kolekcji obrazów, która znajduje się w rejestrze zabytków, prowadzonym przez Ministerstwo Kultury.
Czytaj też: Bywa, że obraz po babci widnieje na liście... zabytków
Kolekcja portretów trumiennych warta kilkaset tysięcy złotych została sprzedana rodzinie K. przez właściciela Tadeusza K. zanim jeszcze przejął ją oskarżony. W trakcie postępowania Tadeusz K. zmarł, a kolekcję przejęła jego żona i oskarżony.
Oskarżyciel zarzucił mu trzy czyny:
- przywłaszczenie ( na podstawie art. 284 par. 1 kk)
- kradzież mienia o znacznej wartości ( z art. 294 kk) Kradzież dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury jest typem kwalifikowanym kradzieży, za który grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności
- składanie fałszywych zeznań
Sprawa Piotra Ż. rozpoczęła się w 2017 r. kiedy to pełnomocnik rodziny K. , która nabyła od Tadeusza S. kolekcję zwróciła się do Wojewódzkiego Mazowieckiego Konserwatora Zabytków o zabezpieczenie cennych obrazów. Ten zaś zawiesił na lata postępowanie z wniosku o zabezpieczenie kolekcji.
Konserwator zabytków przez lata nic nie robił w tej sprawie, do czasu interwencji ministra kultury, który w trybie administracyjnym stwierdził przewlekłość postępowania.
Ale niewiele się zdała ta decyzja, gdyż cztery z cennych portretów zostało sprzedanych przez żonę właściciela marszandowi. A ten wymienił te obrazy na broń białą i ślad po nich zaginął.
Uniewinnienie oskarżonego
Sąd karny I instancji uniewinnił Piotra Ż, od zarzucanych mu czynów, gdyż orzekł, że oskarżony mógł być przekonany, że jest właścicielem. Wskazywały na to obietnice, jak się wyraził "wujka" - Tadeusza S.
Sąd okręgowy uznał, że wszyscy świadkowie w tej sprawie mają swój interes i nie mówią prawdy. Choć oskarżyciele posiłkowi składali wnioski dowodowe w postaci dokumentów rejestrowych, potrzebnych do zaciągnięcia kredytu pod zastaw na zakup obrazów. I od 2010 roku rodzina K. była wyłącznym właścicielem kolekcji, choć fizycznie obrazy znajdowały się w mieszkaniu (w posiadaniu) Tadeusza S.
Apelację złożyła rodzina K., której spadkobierca, właściciel kolekcji miał przekazać odpłatnie cenne obrazy.
Uchylenie wyroku sądu i instancji
Do procesu włączył się prokurator, który podejrzewa, że doszło do przestępstwa, gdyż oskarżony nie ma żadnego dowodu świadczącego o jego prawie własności. - Oskarżony to osoba wykształcona i miał świadomość, że nie jest prawowitym właścicielem kolekcji, dlatego, że 15 sierpnia 2014 roku zawarł umowę użytkowania obrazów i na to są dowody - mówiła na rozprawie adwokat Małgorzata Gabriel, reprezentująca rodzinę K.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 7 października br. uchylił wyrok uniewinniający oskarżonego i przekazał Sądowi Okręgowemu w Warszawie sprawę do ponownego rozpoznania.
Główną podstawą uchylenia wyroku było naruszenie art. 7 kpk, który stanowi, że organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.
Sędzia sprawozdawca stwierdził, że wyrok uniewinniający zapadł z rażącym naruszeniem prawa, bez badania całokształtu materiału, bo sąd I instancji nie odniósł się do wszystkich dowodów zgłoszonych przez oskarżyciela.
- Nie mam poczucia, że wygrałam proces dlatego, że w składzie sądu było trzech sędziów powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, w tym sędzia Piotr Schab oraz Przemysław Radzik. Wyrok może być z tego powodu podważony - mówi adwokat Małgorzata Gabriel.
Sygnatura akt II AKa 215/21, wyrok Sądu Apelacyjnego z 7 października 2021 r.