W obchodach - oprócz dwóch tysięcy żołnierzy i dwustu pojazdów wojskowych - wzięły udział wojskowe psy. Przedefilowały, mimo niesprzyjających ku temu warunków atmosferycznych, temperatura w Warszawie sięgnęła 34 stopni Celsjusza, w pełnym słońcu, a takie warunki panowały na Wisłostradzie (o ile temperatura rozgrzanego asfaltu nie była jeszcze wyższa). Mimo tego organizatorzy nie zdecydowali się na zmianę planów i zwierzęta wzięły udział w defiladzie.

 

Dzielenie zwierząt po rozwodzie>>

 

Organizatorzy: Weterynarz dał zielone światło

Wywołało to spore oburzenie - komentowano zwłaszcza fakt, że zwierzęta nie miały założonych ochraniaczy na łapki, a ich brak w takiej temperaturze niósł za sobą ryzyko poparzenia. W co bardziej dosadnych komentarzach doradzano nawet organizatorom, by sami spróbowali przemaszerować bez butów po rozgrzanej Wisłostradzie. Do komentarzy zdecydowało odnieść się wojsko.

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych na Twitterze wyjaśnia, że decyzję o udziale zwierząt konsultowano ze specjalistami. - Zadbano o bezpieczeństwo zwierząt: przed marszem chłodziły się w cieniu przy zimnej wodzie, specjalnie dla nich asfalt został schłodzony przed ich przejściem, a weterynarze, którzy podjęli decyzję o ostatecznym udziale czworonogów w defiladzie, byli cały czas obecni na miejscu i czuwali nad ich bezpieczeństwem - uspokaja.

 

Pies pracujący też nie musi wszystkiego

Nie wszystkich jednak te wyjaśnienia zadowoliły tym bardziej, że defilada nie wydaje się wydarzeniem usprawiedliwiającym narażanie zwierząt na dyskomfort. Rodzi to pytanie, czy mogło dojść do przypadku znęcania się nad zwierzętami. - Jedynym przepisem, jaki mógłby znaleźć zastosowanie jest art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt - mówi radca prawny Leszek Sierputowicz. - Ustawa zawiera otwarty katalog czynów, które mogą zostać zakwalifikowane jako znęcanie.  W tym wypadku jednak, nawet gdyby doszło do popełnienia tego przestępstwa - trudno będzie to udowodnić, jeżeli organizatorzy zasięgnęli opinii weterynarza, a ten nie widział przeciwwskazań do udziału zwierząt w wydarzeniu - wskazuje.

 

Dodaje, że każdy obywatel ma społeczny obowiązek zawiadamiania odpowiednich organów o popełnieniu przestępstwa, niemniej w przypadku znęcania się nad zwierzętami najlepiej, gdyby zawiadamiającym była organizacja zajmująca się ochroną zwierząt, bo ma ona w postępowaniu status pokrzywdzonego. Przesądza o tym art. 39 ustawy, według prawa pokrzywdzonego może wykonywać organizacja społeczna, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.  W tym celu organizacje mogą współdziałać z właściwymi instytucjami państwowymi i samorządowymi w ujawnianiu oraz ściganiu przestępstw i wykroczeń określonych w ustawie.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Strona podmiotowa przestępstwa znęcania nad zwierzętami - rozumienie zamiaru bezpośredniego sprawcy >

 

Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl >>