Krótkofalarstwo polega na amatorskim nawiązywaniu dwustronnych łączności radiowych na wydzielonych pasmach radiowych (nie tylko na falach krótkich) za pomocą nierzadko samodzielnie konstruowanych radiostacji. Inna cecha charakterystyczna tego hobby to potwierdzanie łączności specjalnymi przesyłkami (tzw. kartami QSL), będącymi też przedmiotem kolekcjonerstwa, jak m.in. znaczki pocztowe, widokówki, karty telefoniczne bądź etykiety zapałczane. W Polsce pierwsze kluby krótkofalowców (oraz dwa czasopisma dla nich) powstały już w 1924 roku, obecnie jest wydanych ok. 16 tys. pozwoleń radioamatorskich. Pasjonaci tego hobby – zarówno przed wojną, jak i w PRL – byli naturalnym rezerwuarem kadr dla wojsk łączności.

 

Protesty w eterze i na papierze

Krótkofalowcom chodzi o projekt nowego rozporządzenia w sprawie pozwoleń dla służby radiokomunikacyjnej amatorskiej, mającego zastąpić regulacje z 2014 r. Dokument od kilku tygodni jest w konsultacjach publicznych. Wydłuża m.in. ważność pozwoleń w dwóch najpopularniejszych kategoriach z 10 aż do 25 lat. Za to podwyższa m.in. wiek, od którego można się starać o pozwolenia radioamatorskie w dwóch najpopularniejszych kategoriach (z 10 na 12 lat i z 15 na 17 lat), co wywołuje zdziwienie w środowisku krótkofalowców. - Nie ma dowodów na to, że obecny minimalny wiek na przystąpienie do egzaminu stwarza jakiekolwiek realne zagrożenie. Przykłady z innych krajów, gdzie młodzi radioamatorzy mogą uzyskać licencje w młodym wieku, pokazują, że nie wpływa to negatywnie na bezpieczeństwo czy jakość użytkowania pasm radiowych. Wprost przeciwnie, młodzi radioamatorzy często stanowią aktywną część środowiska, wykazując się odpowiedzialnością i zaangażowaniem – pisze Witold Krzysztof Zakrzewski z Fundacji OPOR, zajmującej się promocją radiotechniki wśród młodzieży.

 

Nowość
Apteczka prawna - Lex bez łez
-40%
Nowość

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź  

Cena promocyjna: 23.39 zł

|

Cena regularna: 39 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 19.5 zł


Inna regulacja kwestionowana przez krótkofalowców - przypominających, że mamy już XXI, a nie XIX wiek - to możliwość egzaminowania na pozwolenia jedynie w formie pisemnej i tylko po polsku. Sugerują więc, aby można było zaliczyć egzamin w języku angielskim. - Wspólne zainteresowania techniczne przekraczają bariery językowe i kulturowe. Wielu imigrantów pracujących w Polsce to wysokiej klasy specjaliści w dziedzinach IT, elektroniki czy inżynierii, posiadający już wiedzę techniczną potrzebną do zdania egzaminu. Dla nich bariera językowa stanowi jedyną rzeczywistą przeszkodę w realizacji pasji krótkofalarskiej – to stanowisko Szymona Reitera i Wiktora Przybylskiego, członków zarządu krakowskiej Fundacji Hackerspace.

To jednak nie wszystko - Tomasz Siemoniak, minister-koordynator Służb Specjalnych żąda, aby krótkofalowcy-amatorzy mogli korzystać ze swojego sprzętu nadawczo-odbiorczy jedynie w tych miejscach, które wskażą, występując o odpowiednie zgody urzędników, a nie mogli swobodnie przemieszczać się po całym kraju. - Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej powinien dysponować informacją o bieżącym miejscu, w którym prowadzi działanie amatorska stacja radiowa, o ile jest używana poza lokalizacją określoną w pozwoleniu. Jest to uzasadnione chociażby z uwagi na konieczność współpracy ze służbami zobowiązanymi do zapewnienia bezpieczeństwa narodowego oraz prowadzenia działalności kontrwywiadowczej – czytamy w piśmie przesłanym do resortu cyfryzacji. Ministra Siemoniaka wspiera pośrednio też Rządowe Centrum Legislacji, którego urzędnicy przypominają, że zgodnie z art. 140 ust. 1 pkt 3 nowej - obowiązującej dopiero od pięciu miesięcy - ustawy z 12 lipca 2024 r. – Prawo komunikacji elektronicznej (Dz. U. z 2024 r. poz. 1221) lokalizacja radiostacji amatorskiej albo obszar jej ewentualnego przemieszczenia powinna być precyzyjnie wskazana w pozwoleniu wydawanym konkretnemu krótkofalowcowi, gdyż jest jednym z warunków wykorzystywania częstotliwości.

Zobacz także w LEX: Kilka uwag o odpowiedzialności wykroczeniowej za nieobyczajne zachowanie się w eterze > >

 

Przypisani do jednego miejsca

Stanowisko koordynatora specsłużb nie podoba się krótkofalowcom. Dlatego przygotowali specjalną petycję do szefa resortu cyfryzacji wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego. -W Polsce od dawna krótkofalowcy korzystają z radiotelefonów ręcznych oraz organizują pracę radiostacji okolicznościowych, badania naukowe w terenie itp. Popularne jest także korzystanie z radiotelefonów zamontowanych w pojazdach samochodowych, podobnie jak w przypadku radia CB – podkreśla Piotr Zawistowski, autor petycji. Zawistowski przypomina, że działalność krótkofalarska jest nieoceniona w sytuacjach kryzysowych, czego najlepszym przykładem jest tzw. powódź tysiąclecia w dorzeczu Odry w 1997 r., gdy radioamatorzy-krótkofalowcy wspomagali niewydolną łączność służb ratunkowych. Petycja krytykuje obawy urzędników i przypomina, że obecnie potencjalni szpiedzy i sabotażyści mają do dyspozycji darknet (sieć opartą głównie o program TOR), a także wiele komunikatorów zapewniających bardzo dobre parametry szyfrowania (Telegram, Signal) oraz sprzęt szpiegowski trudny do namierzenia z powodu łączności satelitarnej.

Zobacz również: Kiedy zbędne kilogramy to przeszkoda w karierze >>

Oprócz kwestii zaufania, są jeszcze bardziej prozaiczne powody, przez które – zdaniem krótkofalowców – przypisanie pracy urządzeń nadawczo-odbiorczych do konkretnego miejsca jest problematyczne. - Krótkofalowcy napotykają na problemy w przypadku montażu stacjonarnych systemów antenowych, zarówno na blokach mieszkalnych, jak i przydomowych masztach, a które to związane są w dużej mierze z obawą okolicznej ludności dotyczącej niejasnej natury fal radiowych, która daje duże pole do posiadania niepotwierdzonych naukowo uprzedzeń na temat wpływu fal elektromagnetycznych na organizm człowieka – czytamy w petycji, która jednocześnie wskazuje, że mobilność jest w krótkofalarskim DNA. -Mamy do czynienia z o wiele mniejszym poziomem zakłóceń radioelektrycznych, jak i możliwością użytkowania radia podczas wypraw rowerowych, żegludze, wycieczkach górskich itp. przez co możliwe jest połączenie kilku pasji (wielu krótkofalowców to osoby o szerokich horyzontach, które posiadają wiele różnych zainteresowań, nie koniecznie związanych z naukami ścisłymi oraz technicznymi). Bezprzewodowa łączność na pasmach amatorskich jest także często wykorzystywana przez harcerzy na obozach – pisze w petycji Zawistowski.

Zobacz również w LEX: Zmiany w umowach abonenckich w związku z wymogami Prawa Komunikacji Elektronicznej > >