W piątek, 13 marca o godzinie 19 premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska zamyka granice przed koronawirusem. W sobotę po północy wstrzymane zostaną międzynarodowe połączenia lotnicze pasażerskie, ale także połączenia kolejowe. Polacy będą mogli wrócić do Polski, przede wszystkim transportem drogowym i to przez wyznaczone na granicach miejsca. Ci, którzy mieli zaplanowane wyjazdy – na pewno już na nie nie polecą. Co to oznacza w praktyce? Biura podróży organizują powroty swoim klientom, turystom, którzy polecieli sami, pomoże PLL LOT.

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź  

 

Akcja #LOTdoDomu

Podczas sobotniej konferencji prasowej premier zapewnił, że loty czarterowe do Polski, które już były zaplanowane, odbędą się zgodnie z harmonogramem, a dla osób, które nie mają biletów, PLL LOT zorganizuje dodatkowy transport.
Rafał Milczarski, prezes PLL LOT zapewnił, że loty czarterowe ruszą już 15 marca - chęć skorzystania z takiej możliwości zgłosiło już 12 tys. osób. Pierwsze samoloty czarterowe LOT polecą do Londynu i USA. Zaplanowano dwa kolejne rejsy do USA i po jednym do Kanady, na Sri Lankę, Wielkiej Brytanii i Portugalii. 

Opublikowano również rozporządzenie wyłączające spod zakazu lotów loty czarterowe powracające na terytorium RP statkami powietrznymi wyczarterowanymi na zlecenie organizatorów turystyki lub podmiotu działające gon a ich zlecenie przed  15 marca 2020 r. lub na zlecenie Prezesa Rady Ministrów. Spod zakazu lotów wyłączone są także loty czarterowe realizowane na zlecenie państw obcych, które chcą zapewnić powrót swoich obywateli z Polski. Zakazem nie będą też objęte loty specjalne - na podstawie art. 76 Prawa lotniczego - w tym loty HEAD.

 

W ramach akcji #LOTdoDomu w niedzielę odbędzie się jeszcze jeden lot z Londynu, a także loty z Chicago, Nowego Jorku i Toronto, a w następnych dniach także z innych miast. Jak poinformował LOT, za powrót do Polski specjalnymi lotami podróżujący zapłacą zryczałtowaną stawkę, która w przypadku lotów na trasach europejskich będzie wynosić 400-800 złotych, a pozaeuropejskich - 1 600-2 400 złotych. Pozostałą kwotę dopłaci polski rząd. Więcej na www.lotdodomu.com.

Biura podróży zagwarantują powrót z wycieczek

Prawo.pl zapytało Polską Izbę Turystyki, ile osób powinno wrócić do kraju. PIT jednak dopiero zbiera takie dane. Wskazuje jednak, że będzie to spora grupa osób. Część bowiem wyjechała np. w poniedziałek, wtorek. Dalekie podróży zwykle trwają minimum 14 dni, a zatem ten wyjątkowy stan może też dotyczyć turystów na różnych etapach wyprawy – początkowym i końcowym. Na pytanie, jak będzie zorganizowany ich powrót, gdy w Polsce samoloty nie będą już lądować - PIT nie odpowiada, choć zapowiada wydanie stanowiska. W piątek i przez większość soboty na stronie www.gov.pl/koronawirus i Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego brak było jakichkolwiek informacji. Podróżni dowiedzieli się wiecej dopiero po wieczornej sobotniej konferencji.

Szybko na piątkowe wydarzenia zareagowało Biuro Podróży ITAKA. Poinformowało, że wszyscy klienci przebywający aktualnie za granicą za jego  pośrednictwem mają zagwarantowane powroty do kraju. - W związku z ogłoszonym stanem zagrożenia epidemicznego polscy obywatele po przekroczeniu granicy zostaną skierowani na domową 14-dniową kwarantannę lub w inne miejsce wskazane przez służby graniczne, jeśli osoba wracająca nie wskaże swojego miejsca zamieszkania jako miejsca w którym może odbyć kwarantannę – szczegółowe informacje osoby wracające otrzymają w miejscach przylotu do kraju – czytamy na stronie Itaki. Prawdopodobnie biuro dysponuje lotami czarterowymi.

TravelPlanet informuje, że dozwolone będą międzynarodowe lotnicze połączenia czarterowe. Tak samo informuje Lotnisko Katowice, na stronie Okęcia nie ma już jednak takiego komunikatu. W sobotę 14 marca w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie zakazu lotów lotniczych. Zgodnie z nim dopuszczone będzie tylko lądowanie samolotów wyczarterowanych na zlecenie prezesa Rady Ministrów z Polakami wracającymi do kraju. Może się więc okazać, że część turystów wyląduje w  innym kraju europejskim i dalszą podróż pokona autokarem lub samochodem.

Biura podróży muszą zorganizować i zapłacić za powroty

Prof. Michał Romanowski, adwokat, parter w kancelarii Romanowski i Wspólnicy nie ma jednak wątpliwości, że zgodnie z dyrektywą o usługach turystycznych i polską ustawą, koszty zorganizowania powrotu są po stronie biura podróży. Art. 48 ust. 9  mówi, że jeżeli impreza turystyczna obejmuje transport podróżnych, organizator turystyki zapewnia powrót podróżnego do kraju równoważnym środkiem transportu niezwłocznie i bez obciążania podróżnego dodatkowymi kosztami. Zgodnie zaś z art. 48 ust. 11 ustawy o imprezach turystycznych w przypadku, gdy niemożliwe jest zapewnienie powrotu podróżnego do kraju zgodnie z umową o udział w imprezie turystycznej z powodu nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności (NNO), organizator turystyki ponosi koszty niezbędnego zakwaterowania podróżnego, w miarę możliwości o kategorii równoważnej do określonej w umowie o udział w imprezie turystycznej, przez okres do 3 nocy.

W stanowisku z 5 marca Polska Izba Turystyki odczytywała art. 48 ust. 11 tak, iż ma on zastosowanie, gdy NNO spowodowała brak możliwości zapewnienia powrotu podróżnego do kraju po stronie przewoźnika. Prof. Romanowski podkreśla jednak, że biura podróży, mają prawo oczekiwać wsparcia od państwa. Te zapewne pozwą Skarb Państwa, o czym jednak dziś nie mówią.

Dr Piotr Cybula, radca prawny, autor bloga prawoturystyczne.com wyjaśnia jeszcze, że organizator jest zobowiązany do udzielenia odpowiedniej pomocy, w szczególności odpowiednich informacji dotyczących świadczeń zdrowotnych, władz lokalnych oraz pomocy konsularnej czy w korzystaniu ze środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej oraz w skorzystaniu ze świadczeń (art. 52 ustawy).

Podróże odwołane - co z pieniędzmi

Na stronach niektórych biur podróży tuż po konferencji premiera pojawiły się komunikaty o odwołaniu podróży. - Biura podróży mają dwa wyjścia. Jedno to odwołanie imprezy z uwagi na nadzwyczajne okoliczności, drugie to zmiana terminu oraz ewentualnie innych postanowień umowy. W obu przypadkach jednak klient ma prawo do pełnego zwrotu pieniędzy – mówi Dr Piotr Cybula, radca prawny, autor bloga prawoturystyczne.com

 

Czytaj również: Koronawirus nie zawsze uzasadni bezpłatną rezygnację z wycieczki >>

Itaka w piątek wieczorem zawiesiła ze skutkiem natychmiastowym wszystkie wyjazdy organizowane przez biuro do 15 kwietnia 2020 - tak napisał na Twitterze Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, tak czytamy na stronie biura. Z kolei TUI napisało, że w związku z rekomendacją MSZ w sprawie unikania wszelkich podróży zagranicznych, które nie są konieczne, TUI Poland odwołuje imprezy turystyczne do 31 marca 2020. Osoby, które miały wyjechać z kraju po 14 marca powinny dostać zwrot wpłaconych kwot.

Zgodnie z art. 47 ust. 4 ustawy o imprezach turystycznych można otrzymać zwrot wpłat, jeśli wystąpią nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności (NNO), które mogą znacząco wpłynąć na przewóz podróżnych i realizację imprezy turystycznej w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie. Dr Piotr Cybula zwraca uwagę, że część biur z pewnością będzie próbować utrzymać klientów i proponować im zmianę terminu imprezy, co widać zresztą po komunikatach. Przykładowo Itaka prosi o kontakt z punktami sprzedaży w celu dopełnienia niezbędnych formalności i ewentualnej konsultacji w sprawie zmiany terminu wyjazdu lub destynacji. Z kolei TravelPlanet ma nadzieję, że kryzys związany z koronawirusem zostanie szybko opanowany, tak aby znów można było bezpiecznie podróżować i prosi o wyrozumiałość.

W takiej sytuacji jednak, jest to istotna zmiana, na którą konsument się nie musi zgodzić. Wówczas biuro powinno zwrócić mu wpłacone koszty, choć nie ma co liczyć na  odszkodowanie, bo ono nie przysługuje, gdy nastąpią tzw. NNO. 

Wyjazdy prywatne - mniejsza ochrona, droższe powroty

Bardzo wielu Polaków ostatnio zamawia samodzielnie lot i nocleg - oni są w dużo gorszej sytuacji, bo sami muszą sobie zorganizować powrót, gdy przewoźnik odwołał lot. Jak radzą nieoficjalnie eksperci od prawa lotniczego, jeżeli przewoźnik nie ułatwia znalezienie innego powrotnego połączenia, najlepiej jak najszybciej kupić bilet na samolot lądujący w Niemczech lub np. Litwie, gdzie jeszcze nie został zamknięty ruch. Warto to zrobić szybko, bo ceny mogą iść w górę. Potem można odzyskać pieniądze za odwołany lot, o ile organizował go przewoźnik z UE na podstawie rozporządzenia nr 261/2004 o  zasadach odszkodowania i pomocy w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów. Pasażerowie, którzy utknęli za granicą mają też prawo do posiłków oraz napojów w ilościach adekwatnych do czasu oczekiwania, bezpłatnych dwóch rozmów telefonicznych lub e-mailowych. Pewne jest, że klienci linii lotniczych nie mogą skorzystać z art. 47 ust. 4 ustawy o usługach turystycznych, bo nie obejmuje on tzw. pojedynczych usług turystycznych, bo one nie są imprezą. Nie można więc odstąpić na jego podstawie od umowy. Nawet, jeśli tworzą tzw. powiązaną usługę turystyczną, np. razem z biletem lotniczym kupujemy nocleg. -  Jeżeli mamy do czynienia z usługą czy usługami turystycznymi nie stanowiącymi imprezy, to do warunków rezygnacji z usługi w tym ewentualnie zwrotu ceny, mieć będą zastosowanie przepisy prawa właściwe dla przewoźnika czy hotelu - ostrzega Polska Izba Turystyki. W tym wypadku wchodzi w grę kodeks cywilny.

Co oferują trzy główne linie lotnicze

Ze stron przewoźników, m.in. LOT, Ryanair wynika, że przede wszystkim linie najpierw polecają zmienić termin wylotu. W przypadku LOT na podróże w terminie od 28 marca do 19 kwietnia można to zrobić bezpłatnie w miarę dostępnych miejsc. Z kolei Ryanair napisał, że jeśli lot został odwołany, masz możliwość zażądania zwrotu pieniędzy, zmiany rezerwacji lub zmiany trasy podróży. - Sytuacja ta jest całkowicie poza naszą kontrolą, nasz zespół obsługi klienta pomaga jednak klientom zmienić rezerwacje, aby mogli wrócić do domu - zapewnia Michael O’Leary prezes Ryanair Group. Nowy bilet nie musi być już jednak w cenie starego, bo będą do lotnisk poza Polską. Przewoźnicy mogą też doliczać różne opłaty manipulacyjne.  Gorzej mają pasażerowie Wizz Air, gdzie zmiana rezerwacji na alternatywną trasę jest możliwa tylko wtedy, gdy w danym kraju nie ma blokady lotniska ani ograniczeń podróży lotniczych.

Co z pieniędzmi za bilety lotnicze

Przewoźnicy zapowiadają, że w przypadku odwołania czy rezygnacji z lotu, będą zwracać pieniądze.  LOT najpierw jednak proponuje vouchery na przyszłe podróże.

Wizzair zaś dla biletów zakupionych bezpośrednio u nich daje 120 proc. zwróconego biletu do wykorzystania przez 24 miesiące. I zachęca do takiego rozliczenia, bo zwrot gotówki przez ogromną liczbę odwołanych lotów, może potrwać długo. - Mamy bezspornie do czynienia z nadzwyczajną sytuacją, czego nie trzeba nawet dowodzić - podkreśla prof. Michał Romanowski. - Żądanie wskazania obecnie z góry nowego terminu lotu pod rygorem utraty możliwości zmiany terminu lotu w ogóle jest działaniem w rażący sposób sprzecznym z zasadami współżycia społecznego, co najmniej stanowi nadużycie prawa (art. 5 k.c.). Pasażerowie powinni mieć możliwość żądania  zwrotu pełnej kwoty za bilet, bo decyzja o rezygnacji jest spowodowana siłą wyższą - podkreśla. Jego zdaniem tam też było wcześniej, zwłaszcza po ogłoszeniu 11 marca decyzji o zamknięciu szkół. Jeden z prawników miał w przyszłym tygodniu lecieć do USA, nie dostał jeszcze oficjalnej informacji w sprawie odwołania lotu. - Kiedyś i tak polecę, jak już minie panika, więc obie opcje są dla mnie dobre. Niestety może się łatwo okazać, że LOT wymyśli jakieś dodatkowe obciążenia, które skutecznie zwiększą koszty - dodaje prawnik.

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź