Chodziło o wścibskiego sąsiada, na którego doniosło kilku mieszkańców sąsiednich posesji (UODO nie ujawnia, o jaką miejscowość chodzi, ani nawet jakie województwo). Skarżący wskazywali, że kilkanaście kamer rejestruje obraz i dźwięk przez 24 godziny na dobę. Sąsiedzi w skardze do Prezesa UODO podkreślali, że zebrane dane są przetwarzane bez ich zgody. Czują się przez to nękani i mają poczucie naruszania ich prywatności, co negatywnie wpływa na ich codzienne życie. Jedna z kamer miała być skierowana bezpośrednio na okno toalety w sąsiednim budynku, co mogło umożliwiać nagrywanie czynności intymnych.

Publiczna droga, prywatny ogród, intymne nagrania

Prezes UODO wzywał właściciela monitoringu do złożenia wyjaśnień, jednak ten dwukrotnie nie odebrał korespondencji. Brak reakcji nie może jednak blokować działań organu nadzorczego. W związku z tym Prezes UODO ocenił stan faktyczny na podstawie zebranych w sprawie materiałów pochodzących od skarżących oraz na podstawie własnych ustaleń. Twierdzenia skarżących uznał za udowodnione. Dowodami w postępowaniu administracyjnym mogą być bowiem np. zeznania świadków czy oględziny.

W ocenie Prezesa UODO do przetwarzania danych osobowych za pomocą monitoringu wizyjnego przez osobę fizyczną nie mają zastosowania przepisy rozporządzenia RODO wyłącznie wówczas, gdy zasięg monitoringu, z którego pochodzą nagrania, obejmuje nieruchomość tej osoby.

W tym konkretnym przypadku nie ma mowy o tzw. wyjątku domowym czy osobistym (art. 2 ust. 2 lit. c RODO), który określa, że przepisów RODO nie stosuje się do przetwarzania danych osobowych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze. Prezes UODO powołał się na wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 11 grudnia 2014 r. (C-212/13), w którym sędziowie orzekli, że  taki wyjątek jest dopuszczalny wtedy, gdy monitoring jest wykonywany w ramach sfery o czysto osobistym lub domowym charakterze, należącej do osoby, która dokonuje tego przetwarzania. -O ile nadzór kamer wideo rozciąga się choćby częściowo na przestrzeń publiczną i tym samym jest skierowany poza sferę prywatną osoby dokonującej w ten sposób przetwarzania danych, o tyle nie powinien on być rozumiany jako czynność o czysto osobistym lub domowym charakterze – orzekli wtedy sędziowie TSUE. -Wykorzystywanie systemu kamer przechowującego zapis obrazu osób na sprzęcie nagrywającym w sposób ciągły, takim jak dysk twardy, zainstalowanego przez osobę fizyczną na jej domu rodzinnym w celu ochrony własności, zdrowia i życia właścicieli domu, który to system monitoruje również przestrzeń publiczną, nie stanowi przetwarzania danych w trakcie czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze – to kolejna teza z wyroku TSUE, na która powołał się Prezes UODO. Tym samym powiedział się za wąską interpretacją tego wyjątku, obejmującego działania wchodzące wyłącznie w zakres życia prywatnego lub rodzinnego jednostki.

Dlatego Prezes UODO nakazał zaprzestania przetwarzania danych osobowych skarżących za pomocą monitoringu wizyjnego w zakresie wizerunku oraz głosu, obejmującego swym zasięgiem drogę publiczną oraz nieruchomości skarżących, wobec braku podstawy prawnej dla tego przetwarzania. Jednoznacznym dowodem na zastopowanie takich praktyk będzie demontaż takich urządzeń, względnie skierowanie ich w sposób trwały poza sporny obszar monitorowania, tj. wyłącznie na własną posesję.

Sąsiad to nie strażnik Teksasu

Prezes UODO w swojej decyzji odniósł się też do tego, że właściciel nieruchomości wykorzystywał monitoring m.in. do inicjowania postępowań w sprawach o wykroczenia. Prezes UODO podkreślił, że kwestia zapewnienia porządku publicznego nie leży w gestii podmiotów prywatnych i zadanie to nie może być wykonywane za pomocą prywatnego monitoringu wizyjnego. Sąsiad nie jest uprawniony do zastępowania w tej kwestii organów państwowych (np. Policji albo straży miejskiej).