Rozwodzący się małżonkowie najczęściej prowadzą boje o to, kto jest winien rozkładu pożycia, kto zajmie się małoletnim dzieckiem, czy jak należy uregulować kwestie kontaktów lub alimentów. Spierają się także o podział majątku, o to, kto ma zachować mieszkanie, a kto otrzymać sowite spłaty lub do kogo ma należeć porcelanowy serwis w wyblakłe różyczki.

Jednak podział wspólnych nieruchomości i nieożywionych rzeczy ruchomych nie wyczerpuje ogromnej palety spraw, którymi zajmują się sądy. Coraz częściej problematyczna staje się kwestia tego, przy kim powinien pozostać ulubieniec rodziny: ukochany pies, kot czy świnka morska. Czy małżonkowie, którzy wspólnie kupili uroczego teriera, mogą domagać się, by to sąd zdecydował u kogo ma on mieszkać, gdy już nie chcą się razem zestarzeć?

Podział majątku wspólnego

Jak wyjaśnia adwokat Mateusz Łątkowski, prowadzący kancelarię adwokacko-kanoniczną w Poznaniu, zwierzę, najczęściej domowe, nabyte lub zaadoptowane w trakcie trwania małżeństwa, właśnie jako rzecz, choć szczególnego rodzaju, może stanowić przedmiot podziału.

- W wyroku orzekającym rozwód sąd może dokonać podziału majątku wspólnego, w tym zwierzęcia jako rzeczy, o ile przeprowadzenie tego podziału, zgodnie z założeniami ustawodawcy, nie spowoduje nadmiernej zwłoki w postępowaniu. Wynika to z art. 58 § 3 k.r.o. – wskazuje mecenas Łątkowski. Zaznacza, iż rozwodzący się małżonkowie mogą żądać przyznania przez sąd zwierzęcia jednemu z nich, o ile będą oni zgodni, co do kwestii podziału.

- W przeciwnym razie, w przypadku braku porozumienia się rozwodzących małżonków takowa sprawa, która powodowałaby zwłokę w jej rozpoznaniu, rozstrzygnięta będzie musiała zostać przez inny sąd w tzw. postępowaniu o podział majątku wspólnego – wyjaśnia adwokat Łątkowski. Wskazuje, iż tego rodzaju postępowanie przeprowadza się najczęściej po uprawomocnieniu wyroku rozwodowego. Zauważa jednocześnie, iż nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by jeszcze w trakcie trwania związku małżonkowie podzielili swój majątek, ale też w zgodny sposób, przed notariuszem zawierając w tym celu stosowną umowę.   

 

Sprawdź również książkę: Rozwód a rywalizacja o opiekę nad dziećmi >>


    

Dobro zwierzęcia

Kluczowe pytanie brzmi zatem, co jeśli małżonkowie razem kupili zwierzę i po pewnym czasie decydują się na rozstanie?. Jak można „znieść współwłasność” zwierzęcia, istoty żywej, często traktowanej jak normalny domownik? - Jeśli chodzi o spory związane ze "współwłasnością" zwierząt, to kwestie te nie są regulowane wprost przez przepisy prawa cywilnego - wyjaśnia adwokat Karolina Kuszlewicz, prowadząca kancelarię adwokacką w Warszawie, autorka książki „Prawa zwierząt. Praktyczny przewodnik”. Mecenas Kuszlewicz wskazuje, iż zgodnie z art. 1 ust. ustawy o ochronie zwierząt, w sprawach nieuregulowanych w tej ustawie, do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy. Oznacza to m.in., że do zwierząt w pewnym stopniu stosuje się przepisy dotyczące własności rzeczy, niemniej z wymogiem - by każdorazowo uwzględniane były zasady z ustawy o ochronie zwierząt.

- Zgodnie z najważniejszą z nich - zasadą humanitarnego traktowania, zwierzę ma być traktowane w sposób uwzględniający jego potrzeby, zapewniający mu opiekę i ochronę. Jeśli zatem dochodzi do sporu o zwierzę np. pomiędzy rozwodzącymi się małżonkami, dokonującymi podziału majątku, to sąd powinien stosować do tego zwierzęcia odpowiednio przepisy dotyczące współwłasności rzeczy, z tą istotną modyfikacją, o jakiej wcześniej była mowa. Jednym z najważniejszych czynników, jakie powinien brać pod uwagę decydując, do kogo ma należeć zwierzę, jest dobro tego zwierzęcia. Należy więc mieć na uwadze jego dotychczasowa więź z daną osobą oraz ustalenie, na ile każda ze stron daje gwarancję zapewnienia zwierzęciu właściwej opieki – podkreśla adwokat Karolina Kuszlewicz.

- W swojej dotychczasowej karierze adwokackiej spotkałem się z dwoma orzeczeniami w sprawach o rozwód, w których sąd rozstrzygnął kwestię własności zwierzęcia na rzecz jednego z małżonków - przyznał zwierzęta jednemu z nich. Podkreślić jednak należy, że wyroki rozwodowe, mocą których sąd orzeka podział majątku wspólnego nie są rzadkością – dodaje adw. Mateusz Łątkowski.

Czytaj też: Dziedziczenie - problem powszechny i... słabo rozpoznany >
 

Powództwo o ochronę własności

Czasami jednak spór nie dotyczy tego, kto jest formalnie właścicielem zwierzęcia, skoro tylko jeden z małżonków był jego właścicielem. Powstać może inny problem, związany z tym, iż osoba, która nie jest właścicielem zwierzęcia, nie chce go oddać.
- Jak już wspomniałem traktowanie zwierzęcia jako rzeczy ma przede wszystkim znaczenie przy rozstrzyganiu kwestii jego własności. Tym samym powództwa o ochronę własności w przypadku zwierząt nie są niczym wyjątkowym. Dlatego też o ile jeden z rozwiedzionych małżonków rości sobie wyłączne prawo do własności nad rzeczą - zwierzęciem - a wcześniej rzecz ta nie była przedmiotem podziału, może żądać on/ona od osoby, która faktycznie włada jego rzeczą jej wydania, o ile tej osobie nie przysługuje skuteczne względem właściciela uprawnienie do władania rzeczą – podaje adwokat Mateusz Łątkowski. Wyjaśnia, iż podstawą żądania pozwu jest wówczas art. 222 § 1 k.c. Na podstawie tego przepisu  właściciel może żądać od osoby, która włada faktycznie jego rzeczą, ażeby rzecz została mu wydana, chyba że osobie tej przysługuje skuteczne względem właściciela uprawnienie do władania rzeczą.

Kontakty z ulubieńcem rodziny

Nie można przy tym wykluczyć, aby sąd rozpoznawał też kwestię regulacji kontaktów osób, którzy nie są właścicielami, ze zwierzęciem. Jak zauważa adwokat Łątkowski zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, skoro zwierzęta zdolne są do odczuwania cierpienia, to nie są rzeczą, a tym samym można mówić o opiece nad nimi. Zatem może być prowadzona sprawa o kontakty z ukochanym zwierzęciem.

- W większości przypadków takich spraw najczęściej udaje się dojść stronom do porozumienia, a jeśli nie to sąd kierując się dobrem zwierzęcia, które jest rzeczą ruchomą, choć szczególnego rodzaju z uwagi na posiadane walory, winien rozstrzygnąć o opiece nad zwierzęciem i ewentualnych kontaktach drugiego, najczęściej już byłego małżonka z nim. Takowe sprawy choć niezwykle rzadko to jednak trafiają na wokandy – wskazuje adwokat Mateusz Łątkowski.