Zatrzymania dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Po doprowadzeniu podejrzanych do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie prokurator ogłosi zatrzymanym zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze urzędniczym.

Zarzut: Niedopełnienie obowiązków

Obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że zatrzymani w związku z pełnionymi funkcjami w KNF w latach 2013-2014 dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy.

 


Szersze informacje o zarzutach stawianych zatrzymanym i wykonanych czynnościach procesowych z ich udziałem, zostaną przedstawione przez prokuraturę po ich zakończeniu.

Czytaj: Radca prawny został szefem KNF

Polecenie zatrzymania wydał prokurator Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Wszyscy zatrzymani mają usłyszeć zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze urzędniczym - Według śledczych zatrzymani w związku z pełnionymi funkcjami w KNF w latach 2013-2014 dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy.

Czytaj: Zakaz pisania o aferze KNF? NBP oskarżany o cenzurowanie mediów

Zły nadzór nad SKOK Wołomin

CBA podaje, że śledztwo dotyczy nadzoru nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014 r.

"Trwają przeszukania w mieszkaniach. Jeszcze dziś zatrzymani przez CBA byli urzędnicy KNF zostaną przewiezieni do prokuratury, gdzie usłyszą zarzuty" - czytamy w komunikacie Biura.

Ówczesne kierownictwo KNF mogło przerwać proceder

Jak powiedział minister sprawidliwości Zbigniew Ziobro z dotychczasowych ustaleń wynika, że już w 2013 roku, w październiku, ówczesne kierownictwo KNF dysponowało wystarczającą wiedzą, uzasadniającą "podjęcie działań do przerwania przestępczego procederu". 

Dodał,  że śledztwo ma m.in. odpowiedzieć na pytanie dlaczego KNF nie reagowało. - Chcemy się dowiedzieć dlaczego tak się stało, dlaczego ci ludzie nie podjęli decyzji do których byli zobowiązani? Być może ktoś im kazał? Być może był jakiś parasol polityczny? - pytał.

Podkreślił, że do nieprawidłowości w SKOK Wołomin dochodziło w czasie, gdy rządziła koalicja PO-PSL. - Oni mówili, że to PiS za to odpowiada. Tylko problem polega na tym, że ta historia działa się wtedy, kiedy całą władzę w państwie, wszystkie instytucje, które odpowiadały za nadzór, za kontrole skarbowe, za działanie policji, służb, prokuratury, wszystko to było w rękach tych, którzy dzisiaj krzyczą, że my niesłusznie prowadzimy to śledztwo - powiedział.