Dziennikarz został oskarżony prywatnym aktem oskarżenia z art. 212 par. 2 Kodeksu karnego o to, że na stronie internetowej opublikował oszczerczy artykuł, w którym dopuścił się zniesławienia posła, pomawiając go o właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do wypełniania mandatu.

Chodziło o stwierdzenia: „Poseł za publiczne pieniądze urządził sobie wycieczkę i prowadził rozmowy na tematy, o których nie ma bladego pojęcia. Ciężko uwierzyć, że osoba z tak niskim kapitałem intelektualnym i kulturowym jest w stanie na takim spotkaniu powiedzieć coś interesującego. Kolejny raz chodziło o zapchanie Facebooka fotkami, które mają stworzyć mylne wrażenia, że poseł jest osobą obytą i światową. A w rzeczywistości słoma z butów jest widziana na kilometr".

W 2022 r. Sąd Rejonowy uznał oskarżonego za winnego tego czynu i wymierzył mu karę tysiąca zł grzywny i nawiązkę 2 tys. zł na cel społeczny. Zasądził również od niego na rzecz oskarżyciela prywatnego 1884 zł zwrotu opłaty sądowej oraz kosztów zastępstwa procesowego.

Wyrok został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego. W 2023 r. Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok co do zwrotu kosztów obrony – zasądził 797 zł oraz zryczałtowaną równowartość wydatków postępowania 300 zł, a także zwrot kosztów działania pełnomocnika w kwocie 1152 zł. W pozostałym zakresie wyrok utrzymano.

Kasacja RPO

Granice dopuszczalnej krytyki w odniesieniu do polityków jako takich są większe niż w odniesieniu do osób prywatnych. Dlatego, że w odróżnieniu od tych drugich, politycy wystawiają się w nieunikniony sposób i świadomie na możliwość dokładnego badania ich wypowiedzi i działań przez dziennikarzy i opinię publiczną, w rezultacie muszą oni okazać dużo większą tolerancję - wynika z kasacji wniesionej do Sądu Najwyższego na korzyść dziennikarza.

Kasację do izby Karnej Sądu Najwyższego wniósł zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. Powołuje się na orzecznictwo Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Według ETPC w ramach swobody wypowiedzi mogą być wyrażane nie tylko poglądy odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe czy obojętne, ale i takie, które mogą obrazić, oburzyć, a nawet wywołać niepokój w państwie albo w jakiejś grupie społeczeństwa.

Uniewinnienie dziennikarza

SN opowiada się za szerokim zakreśleniem granic wolności słowa. Po pierwsze, SN zwrócił uwagę, że ochrona wolności słowa uzależniona jest od tego, czy wypowiedź ma charakter informacji dającej się ocenić w kategoriach prawdy albo fałszu, czy charakter opinii, która z natury jest subiektywna i nie poddaje się weryfikacji. Najszersza ochrona przysługuje opiniom, gdzie wymaganie wykazania prawdziwości poglądu jest niedopuszczalne.

Po drugie, intensywność ochrony wolności słowa zależy od tego, czy wypowiedź dotyczy osoby publicznej, czy prywatnej. Jak stwierdził SN, wśród osób publicznych należy rozróżnić osoby wykonujące władzę publiczną i podlegające demokratycznej ocenie oraz inne osoby publiczne, które dobrowolnie angażują się w życie publiczne. Osoby wykonujące władzą publiczną muszą liczyć się z tym, iż ich działalność będzie podlegać także krytycznej ocenie.

Po trzecie: SN podkreślił, że wolność słowa obejmuje nie tylko prawo do informacji i opinii, które są odbierane przychylnie, uważane za przekonujące czy neutralne, ale także prawo do wypowiedzi, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój w państwie lub w części społeczeństwa. Przypomniał m.in. sprawę Handyside p. Zjednoczonemu Królestwu skarga nr 5493/72, w którym po raz pierwszy ETPC w 1976 r. określił granice swobody wypowiedzi. Wyraził pogląd, że swoboda wypowiedzi jest jednym z filarów demokratycznego społeczeństwa, podstawą jego rozwoju i warunkiem samorealizacji jednostki. W jej ramach mogą być wyrażane nie tylko poglądy odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe ew. obojętne, ale i takie, które mogą obrazić, oburzyć a nawet wywołać niepokój w państwie albo w jakiejś grupie społeczeństwa. 

Ta wykładnia znalazła potwierdzenie w wielu następnych rozstrzygnięciach ETPC. W  jego orzecznictwie podkreśla się, że ochrona wolności wypowiedzi - zagwarantowana w art. 10 ust. 1 EKPC - nie zależy od formy jej wyrażenia. Ocena nawet przesadzona, ale oparta na faktach prawdziwych, która nie zawiera treści znieważających, nie powinna być uznana za naruszenie czci. Takie są wymagania pluralizmu, tolerancji, otwartości na inne poglądy, bez których nie istnieje demokratyczne społeczeństwo.

Wolność wypowiedzi

W świetle orzeczeń SN sąd II instancji nie dokonał odpowiedniego wyważenia czy ingerencja w prawo oskarżonego do wolności wyrażania opinii była „konieczna w społeczeństwie demokratycznym". Test tej „niezbędności" wymaga od sądu orzekającego ustalenia, czy zarzucana ingerencja rzeczywiście odpowiadała „naglącej potrzebie społecznej", czy była proporcjonalna do obranego, słusznego celu oraz czy władze krajowe są w stanie uzasadnić, że powody przez nie podane są istotne i wystarczające do zastosowania wobec autora wypowiedzi sankcji o charakterze karno-prawnym. W szczególności konieczne jest zwrócenie uwagi na kontekst w jakim oskarżony sformułował wypowiedź.

Sąd II instancji powinien był zachować równowagę między ochroną wolności wypowiedzi z art. 10 EKPC, a ochroną dobrego imienia tych, wobec których poczyniono zarzuty.

Prawo do informacji

Rzecz dotyczy prawa obywateli do informacji i jawności życia publicznego oraz kontroli takiej działalności, która obejmuje kwestie społecznie doniosłe, a w tym zakresie trudną do przecenienia rolę spełnia prasa, która korzysta z ustawowo i konstytucyjnie gwarantowanej wolności wypowiedzi.

Zadaniem dziennikarza jest nie tylko przekazywanie informacji budzących lub choćby mogących budzić zainteresowanie społeczeństwa, ale także wyrażanie ocen i opinii, które jak wskazano, mogą przybrać postać dezaprobaty, mającej charakter wartościujący a nawet osądzający i to także mającej charakter przesadny (w dopuszczalnych granicach). Oskarżony nie nawoływał zaś do nienawiści, jego wypowiedzi nie podżegały także do przemocy - a zatem granice te nie zostały przekroczone.

W sprawach takich jak ta, margines oceny jest ograniczony interesem społeczeństwa demokratycznego w umożliwieniu prasie pełnienia jej istotnej roli "strażnika publicznego". Bezsprzecznie, kwestie podniesione przez oskarżonego mogły zostać uznane za istotne przez członków lokalnej społeczności, która w demokratycznych wyborach wybiera posła na Sejm RP i który ją reprezentuje.

Chodzi o fakt, w jaki sposób pokrzywdzony wypełniał mandat poselski i jakie działania podejmował w jego ramach. Oskarżony - dziennikarz - działał więc w dobrej wierze. W każdym razie, nie można czynić dziennikarzowi zarzutu za zajmowanie się w ten sposób kwestią, która wielokrotnie była przedmiotem poważnego zaniepokojenia opinii publicznej, w postaci sposobu wydatkowania środków przez posłów na Sejm RP, w tym w ramach zagranicznych wyjazdów.