Lekarze i ratownicy alarmują, że dziecko pozostawione w rozgrzanym samochodzie może umrzeć. I nie potrzeba do tego wielu godzin, czasem przesądzają o tym minuty. Wszystko zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko i jak wysoka jest temperatura. Auto może się nagrzać do 90 stopni C. Dziecko może się przegrzać lub doznać udaru w dużo niższej temperaturze. Takie przypadki już, niestety, były. Najgłośniejszy to ten z 2014 roku, gdy w Rybniku ojciec pozostawił w zaparkowanym, zamkniętym samochodzie córeczkę i poszedł do pracy. Gdy wrócił po ośmiu godzinach, już nie żyła.

 


W takich sytuacjach zasadniczym pytaniem jest to, czy czekać na wezwane służb lub rodziców, czy ratować dziecko, wybijając szybę. Prawnicy, ale i policjanci, wskazują, że nie warto obawiać się konsekwencji prawnych czy roszczeń właściciela auta. Konsekwencji - z zarzutami karnymi włącznie - powinni obawiać się lekkomyślni rodzice.

Nigdy nie zostawiaj dziecka samego 

Naczelnik Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji nadkom. Andrzej Browarek podkreśla, że rodzice przede wszystkim powinni pamiętać o tym, by nie zostawiać, niezależnie od pory dnia, roku czy miejsca, samego dziecka w samochodzie. 

- Nigdy nie wiemy co się wtedy stanie, co dziecko zrobi. Nie chodzi tylko o upały i nagrzane auto. Zdarzało się, że rodzice zostawiali dzieci w aucie zimą, pozostawiając jednocześnie kluczyki i włączony silnik. A przecież może się zdarzyć, że dziecko przejdzie do przodu, ruszy samochodem i dojdzie do wypadku. Może też wyjść z auta na ruchliwą ulicę. Zagrożeń jest wiele - także w przypadku stacji benzynowych. Nie zostawiajmy dzieci w aucie, by pójść zapłacić za paliwo, tylko zabierzmy je ze sobą - mówi. 

W myśl art. 106 Kodeksu wykroczeń - kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany. 

Czytaj: Dziecko wbiegło pod auto, rodzic nie zapłaci za szkodę>>

- Przepisy kodeksu wprost mówią o tym, że jeśli np. dziecko zostawimy w nagrzanym zamkniętym samochodzie, w którym brakuje mu tlenu, a temperatura jest wysoka i dochodzi do przyspieszonej akcji serca, to narażamy się w najlepszym wypadku na odpowiedzialności wykroczeniową. Jeśli zaś dziecku stanie się krzywda to możemy odpowiadać nawet za nieumyślne spowodowanie śmierci  - mówi adwokat Joanna Parafianowicz. 

Dotyczy to nie tylko dzieci, ale również zwierząt. Choć obecnie zdarza się to zdecydowanie rzadziej, jeszcze kilka lat temu, pies w aucie był dość częstym obrazkiem. W myśl ustawy o ochronie zwierząt, każde zwierzę - jako istota czująca - wymaga od człowieka opieki, poszanowania i ochrony. A art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt wskazuje, że znęcanie się nad zwierzętami to też świadome dopuszczanie do ich bólu lub cierpienia. 

W stanie wyższej konieczności można wybić szybę

Rozmówcy Prawo.pl nie mają wątpliwości, że w sytuacji gdy zauważymy dziecko w nagrzanym samochodzie trzeba reagować. Jak? Zależy od tego w jakim jest stanie. 

- Jeśli widzimy dziecko w aucie, które nie ma jeszcze niepokojących objawów, to najpierw rozglądamy się, czy nie ma rodziców w pobliżu, szukamy pracowników ochrony. Jeżeli takich osób nie widzimy, dzwonimy pod numer alarmowy 112. Oczywiście najważniejsze jest, by jak najszybciej wydostać je z auta. Jeśli sytuacja jest poważna - widzimy, że dziecko jest w złym stanie, to wybijamy szybę i ratujemy dziecko - mówi nadkomisarz Browarek. Pamiętając jedynie, by była to szyba po przeciwnej stronie dziecka lub przednia boczna, aby nie zrobić mu krzywdy.

Czytaj: Prokurator ratowała ojca. Czy sąd pozbawi ją stanu spoczynku i emerytury?>>

Prawnicy wskazują na stan wyższej konieczności. - Osoba, która w takiej sytuacji – zagrożenia dla dziecka - zniszczy szybę w samochodzie nie będzie ponosiła z tego tytułu odpowiedzialności, bo ratuje dobro wyższe, bardziej wartościowe niż to mienie, którego zniszczenia się dopuści - mówi mec. Parafianowicz. 

I przypomina, że jeśli w takiej sytuacji nie pomożemy dziecku, nie udzielimy mu pomocy - też narażamy się na odpowiedzialność. Mówi o tym art. 162 Kodeksu karnego. Zgodnie z nim, kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

- Jeżeli widzimy, że komuś dzieje się krzywda mamy ustawowy obowiązek reagowania na tę krzywdę. Czasami ludziom to umyka. Ja też słyszałam argumenty: przecież nie jestem strażnikiem miejskim, policjantem, skąd mam wiedzieć, może wszystko jest w porządku, przecież nie jestem lekarzem.  Od tego mamy doświadczenie życiowe i rozsądek żeby podejmować właściwe decyzje we właściwym czasie - dodaje. 

Czytaj: Maltretowanie zwierząt - kary nie odstraszą, kluczowe wykrycie sprawcy >>

Życie zwierzęcia też wartością wyższą  

Podobnie jest w przypadku zwierząt - m.in. psów pozostawianych w samochodach. Ich stan trudniej ocenić, nie widać czy się pocą, niekoniecznie muszą reagować na obce osoby. Jeśli jednak są nerwowe, zziajane - może to oznaczać, że potrzebują szybkiej pomocy. 

- To jest konflikt wartości, bo z jednej strony niszczone jest mienie  - jeśli wybijamy szybę - z drugiej strony takie działanie podejmowane jest by ratować życie zwierzęcia.  Prawo w tym konflikcie wyraźnie chroni wartość wyższą, czyli zdrowie i życie zwierzęcia. Jeśli rzeczywiście tak jest, że zwierzę jest zagrożone, przypuszczamy to z racjonalnej oceny, że jest w złej kondycji, a nie ma innych sposobów, by mu pomóc należy - należy je ratować, korzystając z ostatecznego środka, czyli wybicia szyby.  - mówi adwokat Karolina Kuszlewicz.

I dodaje, że choć co do zasady, zniszczenie cudzej własności jest czynem zabronionym, w tym przypadku osoba ratująca psa nie będzie ponosić odpowiedzialności karnej, bo działała w stanie wyższej konieczności. 

- Pies nie ma systemu chłodzenia, który pozwoli mu przetrwać w rozgrzanym aucie, zasadniczo nie poci się jak człowiek i wydaje ciepło głównie przez zianie. Dlatego dość szybko może dojść u niego do przegrzania i odwodnienia, a następnie do udaru, utraty przytomności, a nawet śmierci - zaznacza adwokatka.        

 

Oczywiście zawsze może się zdarzyć, że zdenerwowany rodzic dziecka czy właściciel psa zdecyduje się wystąpić na drogę sądową. Dlatego prawnicy przypominają, że okoliczność warto dobrze udokumentować. Np. zrobić zdjęcia auta, dziecka, zadzwonić na policję, mieć kontakt do osób postronnych, które były świadkami tej sytuacji.