Wydarzenie miało miejsce na wsi pod Zamościem, na działce pani prokurator Ewy N. Z soboty na niedzielę odbywało się przyjęcie z udziałem pracowników prokuratury 8 kwietnia 2016 r. Jak zeznał mąż obwinionej, Ewa N. wypiła kilka kieliszków. Po zakończeniu imprezy, goście się rozjechali, a Ewa N. poszła spać. W nocy została zaalarmowana przez ojca, że źle się poczuł.

Ojciec źle się poczuł

Wezwała karetkę pogotowia. Po czym wyjechała autem, by wskazać drogę ratownikom medycznym. Kilkanaście metrów od domu nie zapanowała nad kierownicą i znalazła się w rowie. Obwiniona doznała poważnych obrażeń.

Jak zeznał w piątek 12 kwietnia br. lekarz karetki, na rozprawie przed SN, gdy przyjechali na miejsce Ewa N. była przytomna, ale pobudzona, nie słuchała poleceń. Kobieta przyznała się, że piła alkohol.

 - Odwieźliśmy ją do szpitala na SOR - zeznał lekarz. - Taki stan pobudzenia nie musiał wynikać ze spożycia alkoholu, choć jego wyraźną woń można było wyczuć - powiedział lekarz. - Pacjent, do którego karetka była wzywana wyszedł z domu o własnych siłach - dodał.

Do starszego pana wezwano drugą karetkę, a następnie przyjechała policja, prokurator i straż pożarna.

Rzecznik dyscyplinarny żąda kary najsurowszej

Według prok. Marka Suchockiego, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego nie zachodzi tu przypadek działania w stanie wyższej konieczności (z art. 26 kk par. 1 i 2). - Gdy jej ojciec znajdował się w stanie zagrażającym życiu, mogła postąpić inaczej, jako prokurator nadzorujący śledztwa, wiedziała jakie konsekwencje jej grożą - dodał rzecznik.

 

Warto zaznaczyć, że przyjęcie na działce pani prokurator rozpoczęło się w sobotę 8 kwietnia br., a karetka została wezwana 10 kwietnia 2016 r. o godzinie 5 rano, w poniedziałek.

Czytaj: SN: Prokurator działała w stanie wyższej konieczności...

Ewa N. złożyła wniosek o przesłuchanie biegłego medycyny sądowej, aby wyjaśnił związek przyczynowy między objawami cukrzycy a zawartością alkoholu we krwi.

Sąd pod przewodnictwem Małgorzaty Bednarek zgodził się na przesłuchanie biegłego, mimo, że rzecznik dyscyplinarny uznał, że ekspertyza wydana przez Katedrę Medycyny Sądowej Uniwersytetu Lubelskiego wyjaśnia wszystkie wątpliwości w tej sprawie.

Na poprzednich rozprawach przed SN, który działa jako sąd I instancji, sąd wysłuchał wyjaśnień Ewy N., przesłuchał także męża obwinionej, a także - sanitariuszy dwóch karetek pogotowia.

Sygnatura akt I DSK 8/18