Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który przewiduje m.in. przekazanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego sędziowskich postępowań dyscyplinarnych oraz rozszerzenie możliwości stosowania tzw. testu niezależności sędziów. 

Czytaj: 
W czwartek pierwsze czytanie projektu noweli ustawy o Sądzie Najwyższym>>
Sędziowskie dyscyplinarki w NSA mają odblokować unijne fundusze, ale mogą być sprzeczne z konstytucją>>

Zastrzeżenie prezydenta jest o tyle istotne, że obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na kwestionowanie statusu sędziów tylko w związku z trybem ich powołania. Przepisy przewidziane w projekcie, nad którym zaczyna już prace Sejm, będzie to możliwe. Z informacji przekazanych przez przedstawicieli rządu wynika, że takie właśnie rozwiązanie zostało wynegocjowane z Komisją Europejską. A premier zastrzegał, że jakiekolwiek ingerencje w ten projekt mogą skutkować się wycofaniem się KE z tych uzgodnień. Było to adresowane do opozycji, która zapowiada wnoszenie poprawek do projektu, ale jak się okazuje, swoje wątpliwości wobec projektu artykułuje też prezydent. 

 

 

Ustalenia bez współpracy z prezydentem

- Nie uczestniczyłem w przygotowaniu projektu noweli o SN, nie był on ze mną konsultowany, to była decyzja rządu i ja ją szanuję. Uważam, że środki z KPO Polsce się należą i trzeba zrobić wszystko co możliwe i racjonalne w tej kwestii - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda.
-  Nie uczestniczyłem ani ja, ani nikt z moich współpracowników po lutym w żadnych negocjacjach z przedstawicielami KE na temat kształtu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie pracowałem również nad żadnym projektem, który by tej kwestii dotyczył. Uważałem, że sprawy, które były istotne i podnoszone zarówno przez KE jak i TSUE zostały załatwione poprzez nowelizację, którą ja przygotowałem, która została przez Sejm uchwalona i która została przeze mnie podpisana i która wprowadziła Izbę Odpowiedzialności Zawodowej do Sądu Najwyższego" - podkreślił prezydent Duda. . Sam projekt ustawy zobaczyłem, zobaczyliśmy w Kancelarii wtedy, kiedy miały do niego dostęp wszystkie inne ugrupowania na scenie politycznej - stwierdził.

 

Prezydent może nie podpisać ustawy

Andrzej Duda zastrzegł, że nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał te nominacje albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Prezydent oświadczył, że zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym będzie oceniał "z punktu widzenia bezpieczeństwa prawnego obywateli, stabilności wydanych orzeczeń".

- Proszę pamiętać, że przez ostatnie lata w polskich sądach, w różnych instancjach tych sądów i w różnych sądach, bo przecież mamy sądownictwo administracyjne w Polsce, sądownictwo powszechne i Sąd Najwyższy, były wydane tysiące orzeczeń, wyroków, postanowień. W każdym przypadku były to osoby, które otrzymały bardzo często w ciągu ostatnich siedmiu lat swoje nominacje sędziowskie, najczęściej na podstawie przepisów, które od dawna obowiązują, czyli od sześciu, pięciu lat. Jest to około 3 tys. ludzi - mówił prezydent.