Mowa o takich uprawnieniach, jak podsłuchiwanie, stosowanie monitoringu wizyjnego w miejscach publicznych, dostęp do tajemnicy bankowej i zeznań podatkowych żołnierzy.
Według Fundacji, takie poszerzenie uprawnień Żandarmerii Wojskowej nie jest adekwatne do realizacji zadań, dla jakich powołana została ta formacja; co więcej budzi poważne zastrzeżenia z punktu widzenia ochrony praw człowieka, w szczególności  prawa do prywatności.
-
Zgodnie z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie prawa, dla każdej dodatkowej kompetencji przyznanej władzy publicznej, szczególnie jeśli jej wykonywanie wiąże się z ograniczeniem praw i wolności człowieka, musi istnieć obiektywne uzasadnienie. Taki argument musi być jednak poparty rzetelną analizą skuteczności prowadzonych działań operacyjnych, opiniami niezależnych ekspertów i studiami porównawczymi. Tymczasem, MON w przygotowanym uzasadnieniu powołuje się przede wszystkim na argument "z podobieństwa" do innych służb. Ten argument sprowadza się do następującego rozumowania: skoro Żandarmeria Wojskowa ma współpracować ze służbami specjalnymi i realizować w swoim obszarze działania zadania takie, jak policja, powinna być także wyposażona w analogiczne uprawnienia. Naszym zdaniem samo "podobieństwo" nie wystarczy - piszą autorzy opinii. Zwracają też uwagę na fakt, że projekt w ogóle nie został poddany procedurze konsultacji społecznych. Jak napisano w uzasadnieniu: „w trakcie opracowywania projektu ustawy odstąpiono od przeprowadzania konsultacji społecznych, ze względu na ograniczony charakter regulacji." W naszej opinii, takie zastosowanie zacytowanej przesłanki odstąpienia od konsultacji społecznych stanowi niewłaściwą interpretację przepisów prawa i bardzo niebezpieczną praktykę omijania niezwykle istotnego, z punktu widzenia demokratycznego państwa prawa, obowiązku władzy publicznej.
Na razie rząd nie przyjął projektu MON. Odesłano go do poprawy, bo Żandarmeria Wojskowa wkraczałaby w kompetencje innych służb, przede wszystkim policji.