Krzysztof Sobczak: Zaplanowane pierwotnie na 17 marca Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, które ma wskazać prezydentowi kandydatów na stanowisko pierwszego prezesa zostało wyznaczone na 31 marca. Odbędzie się?

Michał Laskowski: Pani pierwsza prezes nie podjęła jeszcze w tej sprawie decyzji, więc na ten moment ten termin 31 marca jest wciąż obowiązujący. Ale w związku obowiązywaniem w kraju stanu epidemii i w związku z zagrożeniami, z jakimi mamy do czynienia, bardzo prawdopodobne jest, że to zgromadzenie nie odbędzie się w tym terminie.

Co jest bardziej realne - odwołanie czy przełożenie na inny termin?

Raczej przełożenie na inny termin, bo jeszcze na jego przeprowadzenie przed upływem z dniem 30 kwietnia kadencji obecnej pierwszej prezes prof. Małgorzaty Gersdorf jest cały kwiecień. Jeśli zagrożenie epidemiczne ustanie, to w kwietniu takie zgromadzenie mogłoby się odbyć. Ale na razie pani prezes decyzji nie podjęła, jest w trakcie jej konsultacji.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

Co będzie, jeśli do końca kwietnia ze względu na zagrożenie koronawirusem nie można będzie zorganizować zgromadzenia i prezydent nie otrzyma kandydatur? Kto będzie kierował Sądem Najwyższym od 1 maja?

Wtedy są dwie możliwości. Po pierwsze prezydent dysponuje możliwością powołania osoby kierującej Sądem Najwyższym. Czyli wyznaczenia do tego jednego z sędziów bez rekomendacji Zgromadzenia. A po drugie kończąca kadencję pierwsza prezes w ostatnim dniu urzędowania mogłaby wyznaczyć osobę ją zastępującą do czasu powołania nowego pierwszego prezesa, spośród prezesów kierujących izbami Sądu Najwyższego. Zwyczajowo byłaby to osoba o najdłuższym stażu. W każdym razie nie ma ryzyka, że Sąd Najwyższy pozostałby bez kierownictwa.

 


A gdyby obie te decyzje zapadły jednocześnie, to która z nich będzie obowiązywać?

Decyzja prezydenta. Osoba wskazana przez kończącą kadencje pierwszą prezes mogłaby kierować Sądem Najwyższym tylko wtedy, gdyby do zakończenia kadencji prezydent nie skorzystał ze swojej prerogatywy wynikającej z ustawy o Sądzie Najwyższym.

A jeśli prezydent zrobi to dopiero w maju?

Jeśli nie będzie do 30 kwietnia żadnej decyzji prezydenta, to pierwsza prezes prawdopodobnie wskaże w tym dniu osobę ją zastępującą. Jeśli prezydent będzie milczał i nic nie zrobi, to ta osoba będzie kierować Sądem Najwyższym, Jeśli jednak później, na przykład po kilku dniach prezydent wskaże osobę kierującą Sądem Najwyższym, to ona obejmie swoje obowiązki.

Czytaj w LEX: Zagrożenie koronawirusem a prawo do prywatności >   

Jeżeli wtedy ustanie stan zagrożenie epidemicznego, to ta osoba zwoła zgromadzenie w celu wyboru kandydatów?

Tak, ta osoba, jedna czy druga, będzie do tego zobowiązana jak tylko można będzie to zrobić. No i wtedy zacznie działać ten tryb, który jest przewidziany w ustawie.

Czy gdyby stan epidemii przedłużał się, to nie ma możliwości przeprowadzenia tych wyborów zdalnie, przy pomocy łączności elektronicznej? Bo przecież Sąd Najwyższy, podobnie w wiele innych instytucji, pracuje teraz zdalnie.

Owszem, pracujemy zdalnie, ale zgromadzenia sędziów, a już szczególnie głosowania na takiej zasadzie nie można przeprowadzić. Pani pierwsza prezes rozważała taką możliwość, ale po analizie wszystkich uwarunkowań uznała, że nie jest to możliwe. Nie mamy technicznej możliwości przeprowadzenia zgromadzenia poprzez łącza, zdalnego, z tymi wszystkimi elementami, jak zgłaszanie kandydatów, ich prezentacje, zadawanie pytań, zgłaszanie uwag. Ale największym problemem jest to, że głosowanie na kandydatów musi być tajne. Głosowanie mailowe nie zapewniłoby tego standardu. Być może są gdzieś programy pozwalające na przeprowadzenie takiej debaty i głosowania zdalnie, ale my go nie mamy.

Czytaj: Sąd Najwyższy od 16 marca ogranicza rozprawy i wstęp>>
 

Musi więc odbyć się klasyczne zgromadzenie, gdzie na sali zbiorą się wszyscy sędziowie Sądu Najwyższego?

Tak, musimy poczekać aż warunki w kraju na to pozwolą. Jeśli zgromadzenie nie będzie mogło się odbyć to niech prezydent powołuje osobę kierującą Sądem Najwyższym, albo pierwsza prezes ją wyznaczy i będziemy czekać na zakończenie epidemii. Zwoływanie wcześniej około 100 sędziów, z których wielu to osoby starsze, a więc z grupy największego ryzyka, które do tego musiałyby przyjechać z różnych miast, w których mieszkają, byłoby nieodpowiedzialne. Gdyby okazało się, że któraś z tych osób byłaby nosicielem wirusa, to skutki mogłyby być bardzo poważne.

To mogłoby się okazać dopiero po fakcie, tak jak teraz słyszymy o kolejnych zachorowaniach.

No właśnie. I wtedy te wszystkie skutki związane ze zdrowiem uczestników zgromadzenia, ale taż cały Sąd Najwyższy należałoby zamknąć, sędziów poddać kwarantannie. Lepiej nie ryzykować.

Czytaj w LEX: Środki ochrony pracowników w walce z koronawirusem >