6 maja br., Tomasz Sz. z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie poprosił w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę"., 9 maja br., Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił mu immunitet  i zezwolił na jego zatrzymanie, a także - zastosowanie tymczasowego aresztowania. Sąd Dyscyplinarny zawiesił go też  w czynnościach.

Prokuratura Krajowa informowała, że mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu rozpoczął czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. W środę poinformowano zaś, że PK wszczęła w tej sprawie śledztwo. Postępowanie toczy się w oparciu o przepis kodeksu karnego mówiący o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP. Sprawę badają także służby specjalne.

Czytaj też: Szef komisji ds. specsłużb: Przestępstwo, które popełnia sędzia Szmydt, trwa cały czas

Zrzeczenie urzędu

Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjął złożone publicznie oświadczenie Tomasza Sz. o zrzeczeniu się ze skutkiem natychmiastowym urzędu sędziego. Rzecznik prasowy NSA sędzia Sylwester Marciniak podkreślał wówczas, że Tomasz Sz. nie jest już sędzią.

 Prokuratura Krajowa 10 maja br. wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów byłemu już sędziemu. Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak wyjaśniała, że na podstawie wydanego postanowienia prokuratura złoży do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu dla celów poszukiwawczych. "Myślę, że ten wniosek zostanie złożony w bardzo bliskim czasie" - zapowiadała.

 

Czytaj też : Kolejni sędziowie odwołani w związku z hejtowaniem w internecie

Prokurator Adamiak tłumaczyła, że publiczne wypowiedzi podejrzanego, uwiarygadniane powoływaniem się na status polskiego sędziego, zostały wykorzystane przez władze białoruskie i rosyjskie dla ich celów propagandowych polegających na szerzeniu narracji oskarżającej Polskę o niesamodzielną politykę mającą na celu destabilizację Białorusi i Ukrainy. Stąd kwalifikacja czynu jako przestępstwa z art. 130 par. 1 oraz art. 130 par. 5 kodeksu karnego, za które grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.