Więcej: MS krytykuje działania prokuratury we "Wprost">>>
Jak podkreślił, minister dokonując oceny "nie zarzucił prokuratorom złamania żadnej z regulacji kodeksowych". "Informacja ministra stanowi ocenę zdarzeń z perspektywy oceny organu na zewnątrz" - dodał Królikowski.
Wyjaśniając, czemu resort postanowił dokonać tej oceny, Królikowski wskazał, że wynikało to z "atmosfery medialnej z tamtych dni, prowadzącej do tego, że działania podjęte w redakcji były utożsamiane z działaniami rządu".
Zdaniem wiceministra Królikowskiego prokuratura przed rozpoczęciem czynności w redakcji "Wprost" działała nieadekwatnie, bo niedostatecznie rozpoznała normy i gwarancje ochrony praw człowieka. Jak podkreślał kilkakrotnie, resort nie kwestionuje samego uprawnienia prokuratury do odebrania od dziennikarzy nośników z nagraniami. - Różnica w ocenie między nami a prokuratorem generalnym jest taka, że mamy wątpliwości co do adekwatności działań organów ścigania w tej sprawie" - mówił Królikowski.
Jak dodał, ocenia jako prawidłową decyzję prokuratorów o przeniesieniu się do gabinetu naczelnego tygodnika po tym, gdy odmówił on wydania prokuratorom i funkcjonariuszom ABW swych pendrive'ów oraz laptopa - chciano w ten sposób uniknąć udziału osób trzecich w czynnościach śledczych. Za zamkniętymi drzwiami miało dojść do szamotaniny między Sylwestrem Latkowskim a funkcjonariuszami ABW. Przerwało ją wyłamanie drzwi, w których pojawili się Piotr Ikonowicz i poseł Przemysław Wipler oraz dziennikarze relacjonujący na żywo te zajścia.
- Jeżeli dziennikarz mówi, że na nośniku są informacje objęte tajemnicą dziennikarską, prokurator może przejąć nośnik, ale nie wolno mu zapoznać się z jego treścią - nośnik musi zostać zabezpieczony i wszystko musi być przekazane do sądu, który staje się gwarantem, że informacja nie zostanie ujawniona nieuprawnionym osobom - mówił Królikowski. Dodał, że w ocenie MS cel w jakim prokuratorzy działali był prawidłowy, ale "wszelkie działania państwa ograniczające tajemnicę dziennikarską muszą być proporcjonalne i stosowane tylko wówczas, gdy zawiodą metody nieinwazyjne".
- O ile działania prokuratury były formalnie dopuszczalne, to należy tu stosować obowiązujące w polskim porządku prawnym reguły ochrony praw człowieka, które stoją ponad ustawami" - dodał wiceminister. Przywołał on trzy sprawy z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka badającego sprawy o przeszukanie lokalu dziennikarskiego. "Badana jest właśnie adekwatność interwencji państwa i praktykę przeprowadzania czynności. Tam gdzie trybunał stwierdził, że działanie było nadmiernie ekstensywne, działanie władz uznawał za nieprawidłowe. Choć tajemnicy dziennikarskiej nie naruszono wprost, to obniżało gwarancje bezpieczeństwa informacji przekazywanej prasie" - podkreślił. (ks/pap)